•306 Dodatek
wszyscy od dawna znają i zasób wspólnej kultury utrwalił się w długoletnich stycznościach, sprowadzi się nowa jednostka lub rodzina, obcość jei uwydatni się wszystkim mieszkańcom przy każdej styczności osobistej. gdzie postępowanie jej wykaże brak tego podłoża wspólnych wspomnień i zainteresowań wzajemnych, które stanowi o swojskości starych znajomych i zwykłego środowiska społecznego.
Nie zawsze jednak uprzednie styczności są potrzebne do wytworzenia wspólnych układów wartości. Wielu ludzi podzielać może jeden i ten sam układ techniczny. artystyczny, poznawczy, nigdy się bezpośrednio nie stykając. Gdzieś jakieś styczności społeczne są oczywiście zawsze potrzebne na to. aby układ pewien w ogóle rozpowszechnił się wśród ludzi, ale z postępem cywilizacji, z rozwojem środków pośredniego porozumienia, zwłaszcza druku, oraz z uniezależnianiem się zainteresowań kulturalnych od wpływów społecznych te konieczne styczności stają się coraz mniej liczne, odleglejsze i bardziej pośrednie. Murzyn afrykański, chłop chiński, a nawet chłop europejski w zapadłej wiosce zna i ceni tylko te układy kulturalne, które sobie przyswoił od bezpośredniego społecznego otoczenia. Lecz człowiek cywilizowany w swych zainteresowaniach naukowych, religijnych, estetycznych, technicznych, ekonomicznych, politycznych współżyje duchowo z ludźmi, o których istnieniu jako indywiduów, gromad lub klas często wcale nawet nie słyszał albo wie tylko z książek lub czasopism. W razie faktycznego bliższego zetknięcia z takim indywiduum, gromadą lub klasą, jeśli to zetknięcie dokonywa się na podłożu wspólnych układów, przedstawiają mu się oni jako swoi, tymczasem najbliżsi i najlepiej znani sąsiedzi uderzają go jako obcy w chwilach, pełny brak zrozumienia dla rzeczy.
gdy wykazują
zu-
które go obchodzą.
i zainteresowania nimi.
Ostatni typowy przykład wskazuje, na jakiej drodze szukać wytłumaczenia tego zjawiska, że nawet najlepiej znani i najczęściej stykający się z podmiotem ludzie bywają często i trwale kwalifikowani przezeń jako obcy. Zachodzi to na przykład w uderzający sposób w społeczeństwie hinduskim, gdzie różne kasty współżyją na tym samym terytorium, członkowie ich znają się z widzenia, z rozmowy, współdziałają w niektórych sprawach, a jednak na każdym kroku odgraniczają się od siebie nawzajem jako obcy; podobnie w starożytnej Aleksandrii i Rzymie, gdzie współżyła ludność mieszana religijnie; do niedawna w miastach europejskich przy stycznościach między chrześcijanami i żydami; wreszcie niekiedy w okolicach, gdzie mieszają się różne narodowości. Układy, które rozdzielają, przedstawiają się tu jako nader ważne w porównaniu z tymi, które łączą, a są tak rozgałęzione i głęboko zakorzenione w doświadczeniu i działaniu, ze styczności wytwarzające obcość nawet wśród największej poufałości są nieuniknione.
Przechodząc wreszcie do faktów, gdy obcość wiąże się z różnicami między podmiotem a przedmiotem, podkreślić należy przede wszystkim, że teza, jakoby świadomość obcości (albo też antagonizm do obcych) powstała na skutek stwierdzenia różnic, jest albo błędna, albo źle sformułowana. Stwierdzenie różnic implikuje porównywanie; otóż porównywanie innych z sobą jest procesem refleksyjnym, połączonym z uprzedmiotowieniem własnego ,,ja” (lub własnego „my”), tymczasem ujęciu przedmiotu społecznego jako obcego mo-