28 (643)

28 (643)



wości samej jej istoty. Przedstawione tu rozważania ujawniłem początkowo tytułem próby, ale z biegiem czasu nabrały dla mnie takiej mocy przekonywającej, że nie potrafię już myśleć inaczej. Sądzę, że są one teoretycznie nieporównanie bardziej pożyteczne niż jakiekolwiek inne; stanowią one owo uproszczenie — bez lekceważenia czy pogwałcenia faktów — do którego dążymy w pracy naukowej. Rozumiem, że w sadyzmie i masochizmie widzieliśmy zawsze mocno stopione z erotyką objawy skierowanego na zewnątrz i do wewnątrz popędu destrukcji, ale nie pojmuję już tego, że mogliśmy przeoczyć i pominąć wszechobecność nieero-tycznej agresji i destrukcji i w tłumaczeniu sensu życia nie przyznać należnego jej miejsca. (Skierowana do wewnątrz tendencja destrukcyjna, jeśli nie jest zabarwiona erotycznie, w istocie najczęściej wymyka się naszej uwadze). Przypominam sobie mój własny opór, kiedy idea popędu destrukcji pojawiła się po raz pierwszy w literaturze psychoanalitycznej, i jak długo trwało, zanim się do niej skłoniłem. Toteż niechęć, jaką inni okazali wobec niej i jeszcze ją okazują, nie dziwi mnie już tak bardzo. Albowiem nawet dzieci niechętnie słuchają, kiedy ktoś wspomni o wrodzonej skłonności człowieka do ,,złego”, do agresji, destrukcji, a także do okrucieństwa. Bóg przecież stworzył je na obraz i podobieństwo swej własnej doskonałości, i nikt nie chce, aby mu przypominano, jak trudno jest — mimo wszelkich zapewnień Chiństian Science — pogodzić niezaprzeczalne istnienie zła z wszechmocą czy dobrocią Boga. Dla usprawiedliwienia Boga najlepszym środkiem byłby postulat istnienia diabła, który przyjąłby tę samą obciążającą rolę, jaką Żyd odgrywa w świecie aryjskich ideałów. Ale nawet wówczas można by od Boga żądać rachunku za istnienie diabła, tak jak za istnienie zła, które diabeł ucieleśnia. Wobec tych trudności można tylko każdemu doradzić, aby w stosownych momentach oddawał niski pokłon głęboko moralnej naturze człowieka; pomoże mu to w zdobyciu powszechnej popularności i pozwoli wiele przebaczać innym 1.

Termin libido można znowu zastosować do objawów siły Erosa, aby odróżnić je od energii popędu śmierci22.

Trzeba przyznać, że ten ostatni jest nam o wiele trudniej zrozumieć; w pewien sposób domyślamy się, że istnieje dla nas jako tło Erosa; popęd ten wymyka się nam tam, gdzie stapia się z Erosem. W sadyzmie jednak, gdzie pomija cel erotyczny jako taki, zaspokajając przy tym w pełni dążenie seksualne, udaje nam się wglądnąć w jego istotę i w jego stosunek do Erosa. Ale także tam, gdzie występuje on bez celu seksualnego, nawet w najbardziej ślepej żądzy zniszczenia, nie można nie zauważyć, że zaspokojenie go wiąże się z ogromną rozkoszą narcystyczną, ponieważ pokazuje on ludzkiemu ego sposób spełnienia jego starych pragnień wszechmocy. Umiarkowany i opanowany, jak gdyby pohamowany popęd destrukcji, kiedy skieruje się ku przedmiotom, musi dać ego zaspokojenie jego potrzeb życiowych i panowanie nad naturą. Ponieważ przyjęcie jego istnienia opiera się zasadniczo na podstawach teoretycznych, trzeba przyznać, że nie jest on w pełni zabezpieczony także przed teoretycznymi zarzutami. Ale z punktu widzenia naszego obecnego stanowiska tak właśnie przedstawia on nam się teraz; przyszłe badania i rozważania z pewnością rozstrzygną to w sposób decydujący.

W konsekwencji zajmuję stanowisko, że skłonność do agresji

„A wszystko to, co wy zbyt śmiało zowiecie grzechem, złem przeklętem — moim jest właśnie elementem'’.

Sam diabeł nazywa swym wrogiem nie to, co święte i dobre, lecz moc natury do rodzenia i płodzenia, pomnażania życia, a więc Erosa.

„Wszystko żyje: powietrze i woda, i ziemia tysiączne ziarna stwarza, kiełkuje, rozplenia i bez przerwy, bez wytchnień rodzi, rodzi, rodzi — czy zima, czyli lato, w posusze, w powodzi.

Gdybym ognia dla siebie chytrze i przytomnie nie zastrzegł, mistrzu magii, już byłoby po mnie.

Goethe, Faust, Warszawa 1953, str. 99—101. Przekład polski E. Zegadłowicza.

22 Nasz obecny pogląd można wyrazić w zdaniu, że w każdym przejawie popędu bierze udział libido, ale że nie w każdym przejawie wszystko ma charakter libidinalny.

19*


291

1

Szczególnie przekonywające wrażenie robi identyfikacja zasady zła z popędem destrukcji w stworzonej przez Goethego postaci Mefistofelesa:

„...bo wszystko, co powstaje, słusznie się pastwą zatracenia staje”.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Image023 • Takie i matka wyrosła w tej samej ideologii. Ograniczam się tu do przedstawienia ojca, po
lichtarski (28) 56 2. Inota i ccte prKdł>ęb»Ofłtwł przedsiębiorstwa państwowego. Dokonując analiz
skanuj0008 (345) zwierząt zostały uznane za fałszywe, nie podważyłoby to i tak w sposób istotny znac
socjologia7 (2) 144 Struktury quasi-grupowe 5.1.1. Wewnętrzna stratyfikacja roli jednostki. Przedst
page0440 438 PLATOM. w każdej rzeczy przedewszystkiem jej istoty należycie określonej, a definicyę t
skanuj0178 210 ZARZĄDZANIE ZASOBAMI LUDZKIMI Przedstawiany tu system zarządzania uważa za konieczny
Nowy 4 (7) Jak działa FFT 225 Rys. 12.5. Sieć przepływu sygnałów w syntezie FFT. Przedstawiono tu sp

więcej podobnych podstron