jest pierwotną i samodzielną popędową dyspozycją człowieka, i stwierdzam raz jeszcze, że stanowi ona najsilniejszą przeszkodę w rozwoju kultury. W toku niniejszych rozważań narzucił nam się pogląd, że kultura jest szczególnym procesem, który toczy się ponad ludzkością, i ciągle jeszcze pozostajemy pod urokiem tej idei. Dodam tylko, że proces ten stoi w służbie Erosa, który pragnie złączyć poszczególne jednostki ludzkie, a dalej rodziny, plemiona, ludy i narody w wielką całość, jaką jest ludzkość. Nie wiemy, dlaczego musi się tak dziać, ale takie jest właśnie dzieło Erosa. Te grupy ludzkie powinny związać się ze sobą libidinal-nie; sama konieczność tworzenia wspólnot pracy czy korzyść z nich płynąca nie może ich połączyć. Temu programowi kultury przeciwstawia się jednak .naturalny ludzki popęd agresji, wrogość wszystkich wobec wszystkich i wszystkich wobec jednego.
;Ten popęd agresji jest potomkiem i głównym reprezentantem popędu śmierci, który wykryliśmy obok Erosa i który dzieli z nim władzę nad światem. I teraz — jak sądzę — sens rozwoju kultury nie wydaje się już tak ciemny. Musi on nam pokazywać walkę między Erosem a śmiercią, popędem życia a popędem zniszczenia przebiegającą w łonie gatunku ludzkiego. Walka ta jest istotną treścią życia w ogóle i dlatego rozwój kultury można krótko określić jako walkę o życie toczącą się w obrębie gatunku ludzkiego23. I tę walkę gigantów chcą nasze niańki uśmierzyć swym „dobrze jest, jak jest”.
VII
Dlaczego nasi krewniacy, zwierzęta, nie znają takiej walki w łonie swych „kultur”? Niestety, nie wiemy tego. Jest bardzo prawdopodobne, że niektóre z nich, np. pszczoły, mrówki, ter-mity, przez setki tysięcy lat dążyły do tego tak usilnie, że dopracowały się swych państwowych instytucji, podziału funkcji i ograniczenia jednostki, które u nich dziś podziwiamy. Charąkte-
23 przypuszczalnie można ją bliżej określić następująco: jest to walka taka, jaka musiała się ukształtować począwszy od pewnego, nie znanego jeszcze wydarzenia.
rystyczny dla naszej współczesnej sytuacji jest fakt, iż uczucia nasze mówią nam, że nie uważalibyśmy siebie za szczęśliwych w żadnym z tych państw zwierzęcych i w żadnej z ról przydzielonych tam poszczególnym istotom. W innych gatunkach zwierząt mogło dojść do osiągnięcia czasowej równowagi między środowiskiem a zwalczającymi się w nich popędami, a tym samym do pewnego zatrzymania ich rozwoju. U praczłowieka nowy impuls libido mógł spowodować kolejny wzrost popędu niszczycielskiego. Powstaje tu wiele pytań, na które nie można jeszcze znaleźć odpowiedzi.
Najbliższe pytanie, które się nasuwa, brzmi: jakimi środkami posługuje się kultura, aby pohamować przeciwstawiającą się jej > agresję, unieszkodliwić ją i być może w ogóle wyeliminować? Kilka z tych środków już poznaliśmy, nie należały jednak do najważniejszych. Możemy je poznać badając dzieje rozwoju jednostki. Do czego musi dojść, aby unieszkodliwić jej żądzę agresji? Stwierdzić trzeba, że do czegoś nader godnego uwagi, czego nie mogliśmy odgadnąć, a co jednak odgadnąć łatwo. Skłonność do agresji zostaje skierowana do wewnątrz, a właściwie cofnięta ż powrotem tam, skąd się wyłoniła, a więc zostaje skierowana przeciw własnemu ego. Tam przejmuje ją ta część ego, która jako superego przeciwstawia się pozostałej części ego, i teraz jako „sumienie” kieruje tę samą gotowość do agresji przeciwko ego, którą ono chętnie zaspokoiłoby wobec innych, obcych jednostek. Napięcie między surowym superego a poddanym mu ego nazywamy poczuciem winy; manifestuje się ono jako potrzeba kary. Kultura opanowuje więc niebezpieczną żądzę agresji jednostki przez to, że osłabia tę żądzę, rozbraja ją i pozwala jej pilnować pewnej instancji wewnętrznej, podobnie jak okupacyjna załoga czuwa nad zdobytym miastem.
Psychoanalityk ma inny pogląd na powstanie poczucia winy od pozostałych psychologów. Ale także i jemu niełatwo przychodzi wyjaśnienie tego poczucia. Kiedy pytamy go, jak u człowieka pojawia się poczucie winy, otrzymujemy zrazu następującą odpowiedź, której trudno zaprzeczyć: człowiek czuje się winny (pobożni powiadają: grzeszny), kiedy zrobił coś, co uważa za zło. Widzimy jednak, jak mało daje ta odpowiedź. Być może po
293