82 JADWIGA KOWALDCOWA
82 JADWIGA KOWALDCOWA
kogo przekonywać. Wie to każdy, kto zwraca uwagę nie tylko na sens, ale
11
‘Jedną
współczesność i wyzwania komunikacyjne, jakie rzuca nadawcom i odbion. Znała je polszczyznajid zawsze. I zawsze do nich sięgali jej użytkownicy, koniecznie tylko niskiego stanu, niewykształceni i źle wychowani, nieświad^ I 'wymogów kultury języka, o niewyrobionym smaku estetycznym. Z „bogactw wulgaryzmów korzystali również przedstawiciele warstw jak najbardziej conych, wyróżniający się i dostateczną wiedzą, i rozwiniętą świadomością W kową, i dobrym gustem. Tak trzeba bowiem postrzegać i oceniać pisarzy. |ąL nie stronili od słów mocnych i pikantnych. Dzięki nim możemy się przekop
Na przykład Jąn\JKnchanowsk?, mając niezwykle silne poczucie swej tożsamo# jako poety i artyśty, nie traktował tzw. wyrazów brzydkich jako tych składni1
wyzwiska i przezwiska bywają one niekiedy wplatanej zwroty j))o wulgaryzmów wypada zaliczyć również różnorodne p rzeki eóstw^* rname i nieprzyzwoite parafr a“z y i a 1 u zJeNa tak£e wyrazy^ które O,brzydkości” nabierajądopiero w określonych Ke^tekstąfrh i na skutek z jaką posłużył się nimi autor wypowiedzi. A więc są wulgaryzmami nie nie, lecz wtórnie.
O tym, że w naszym języku codziennym używanie środków leksykaL o szczególnym przeznaczeniu nabrało charakteru powszechnego, nie trzebi
na formę wypowiedzi. Słyszymy je na każdym kroku. Nie zrodziła ich
że współczesne określenia rubaszne, ordynarne, obsceniczne nie pojawiły & nagle i znikąd. Mają swój rodowód, a ich użycia — tradycję. Bogatą, osadzoJ w historii i kulturze, w podglebiu, które daje się zgodnie ze współczesnymi tą dencjami w językoznawstwie interpretować z perspektywy socjolingwistyldi fc*I gnitywizmu.
LGL Sięgając do źródeł polskich wulgaryzmów, nietrudno zauważyć, iż wywoda się one przede wszystkim-z.nazw obsługujących trzy obszary: anatomię taU kiego organizmu, jegóTu^F^ę; frzrjTj 1 ogiczne orazerolyk^-
Obecność słów tzw. orzydkich w tekstach literackich to dowód, że funkcjom wały one zarówno w mowie, jak i piśmie. Jednak zakres ich użycia był nieporóf naniejmniejszy niż dzisiaj. O tym, iż norma kulturowa i obyczajowa nie traktu wała ich jako"żwykłych składników tworzywa językowego, świadczy też sposób I ich graficznego oznaczania stosowany jeszcze w XX wieku. Po pierwszej litero słowa pojawiały się mianowicie zastępujące resztę kropki. Często teksty zawiej rające pikantne anątomiczno-erotyczne treści nie były w zamyśle twórców pnt-1 znaczone do powszechnego obiegu, lecz dla wąskiego kręgu odbiorców. Wiązał) I się też ze szczególnego rodzaju sytuacjami komunikacyjnymi - zazwyczaj nieofr I cjalnymi, np.'biesiadnymi, usposabiającymi do rubasznego humoru i dosadnośoI w obrazowaniu, interpretowaniu i ocenianiu.
Autorzy dawnych epok, niestroniący od wspomnianych środków językowych nie mieszali też literatury, która miała dawać świadectwo ich talentu i przynieść i sławę, z pisarstwęm niejako prywatnym, tworzonym dla siebie i grona przyjaciół
tworzywa, które ^czynił z nichśr<M
Laturywspółczest środowiskowej, a jjystywanym b
informacji na takich ewolucji pamiętać, g upowszechniania s Zjawisko to m
polszczyzny p jo ich tradycyjnie wulgaryzmów, zyka ojczystego chi munikatach nadaw; lokalach prywatny agresją konfrontac gają po nie mężcz; konujący różnoroc i urzędu. Wkroczy tegorię wyrazefTE nie politycy i dzie ta mTsię jedynler rygorów normaty o wprowadzenie < Nie tylko słownie W kazaniach dla których użycie n neutralizacji oficj nadążających za autorów wypowi A więc przychyl nych informacji I również w o b i odchodzenia daepówszećhn; zwab odróżnić i i chwiejna.
Jak wynika ryzm, należące przyzwoitości, grupy możliwe ze względu na e