inaczej odpowiedziałL o, gdyby/ Thrazjuż wszystko, już wszystko skończone
Ja wam się najzupełniej nie dziwię.
Rzekła bardzo cicho.
Jerzy głowę opuścił na piersi. On dobrze słyszał - Jula mówiła: ja wam się najzupełniej nie dziwię. A potem; wy mną pogardzacie! On nią pogardza! Jula!
Siada przy fortepianie; wsparł się o pulpit, a głowę na dłoni. Prawa ręka opadła na klawiaturę.
Nie, nie! Tb jest tak dziwnie dziwne. Tb wszystko.
Kilka cichych tonów wymyka się spod jego palców. Jest w nim tak, jakby coś nieznanego wychylało się ku niemu, smutkiem owionięte; jakby tony jakieś zbliżały się ciche.
Ona... Jula... ona powiedziała...
Julia głowę podnosi, patrzy. Tam, przy fortepianie usiadł. Teraz muzyka ku niej idzie... tam siedzi Jura. Jak on pięknie, jak cicho gra! Tb dobrze, że właśnie teraz gra... że tak cicho... tak pięknie...
Jula głowę podniosła i słucha. A przedtem mówiła... Nie, niel Napastwę. Jula pójdzie... na pastwę... na... na... Co to jest, ta melodia czarna... ach, Chopin... „Marsz żałobny”
Julia zwraca głowę, wstaje, idzie. Uśmiecha się; on gra ciszej, coraz ciszej.
Jerzego głowa chyli się na piersi; ramiona na pult, twarz kładzie na splecionych palcach.
Zapada zmierzch.
Ciemne dźwięki, jak czarna pajęcza sieć, zasnuły pokój... cały
cisza.
...napastwę... napastwę...
JERZY
czuje: Jula stanęła przy nim. Wstał Lubię tę pieśń.
Julia patrzy w ziemię. Potem cicho odchodzi ku oknu. Za nid
idą jego oczy — ona ręką oparła o ramę; stoi przy oknie.
Jerzy idzie ku niej, ku oknu
JULIA
A, Jura! Patrzcie, widzicie?
JERZY
Tak.
Jest przy niej
JULIA
z radością cichą
Ile razy to światło zobaczę tam, na tej wieży kościoła, za oknem, wysoko... wchodzi we mnie coś tak dziwnego! Tak mi wtedy jest jasno, tak jasno, och!
Ale to przesąd, ja wiem.
A przecież, a jednak! Tam niecodziennie się świeci! Zdaje mi się wtedy, że przyjdzie do mnie coś radosnego... coś takiego... coś takiego... Ja wierzę w to światło. Świeci, jasno świeci czerwonym płomieniem.
Głowę opiera o głowę Jerzego; tak stoją przy sobie. Chwila.
Jerzy i Julia krążą po pokoju
JERZY w drzwiach
Idę.
Dokąd idziecie?
Nie wiem. Przejść się. Zostańcie, Jura.
JULIA
JERZY
JULIA
JERZY
Jestem jakiś zmęczony. Sam nie wiem. Jest mi wściekle głupio.
JULIA
55