166 WPŁYW SPOŁECZNY
Kącik faktów i komentarzy |
Patriotyzm w piwiarni Proces nasilania się patriotycznego zaangażowania, wynikającego początkowo z „niewinnego" uczestnictwa w grupowym odśpiewaniu pieśni faszystowskiej, przedstawiony został niezwykle ekspresyjnie w filmie Kabaret, z Lizą Minnelli w roli głównej. Rzecz dzieje się na początku lat trzydziestych w Berlinie, gdy partia nazistowska umacniała swoją władzę przez znane praktyki przemocy. Bohaterka filmu jest amerykańską śpiewaczką kabaretową, która przyjeżdża do Berlina, by występować w nocnym kabarecie. Poznaje przystojnego młodzieńca, doktoranta Uniwersytetu w Cambridge, który znalazł się w Berlinie w celach zarobkowych (uczy angielskiego). W tle ich romansu i występów w kabarecie pokazany jest terror faszystów, którzy nie tolerują skierowanej pod ich adresem krytyki, nawet tej zawartej w słowach piosenek kabaretowych. Po przedstawieniu w jednej z piosenek faszystów w roli małp następnego wieczoru wpadają przed występem i biją właściciela oraz artystów do nieprzytomności. W tym czasie nasza bohaterka poznaje mężczyznę, który wygląda jak prawdziwy arystokrata: ma około czterdziestu lat, blond włosy o odcieniu popielatym, błękitne oczy i czarujący uśmiech, połączony z niezwykłym dystyngowaniem. By scenariusz osobistych wydarzeń bohaterów uczynić bardziej fascynującym, okazuje się, że ten mężczyzna jest istotnie baronem, ma szofera i jeździ luksusowym autem z otwieranym dachem, a w dodatku jest biseksual-ny. Najpierw oczarowuje Lizę, a potem - poprzez nią - próbuje „sięgnąć" po jej angielskiego ukochanego. W tym celu zabiera ich do swojej posiadłości, gdzie spędzają szaloną noc. Gestem pewna, że czytelnik, który nie zna tego filmu, w tym momencie zdecyduje się go wypożyczyć; niech to uczyni, gdyż warto go oglądnąć dla wiedzy historyczno-politycznej i wymowy psychologicznej tego, co zdarza się następnego rana!). A więc nazajutrz rano cała trójka wybiera się na przejażdżkę po okolicy. Zatrzymują się przy knajpce, gdzie w ogródku wieśniacy - prawdopodobnie po powrocie z mszy - popijają piwo. Wyglądają całkiem nieciekawie; patrzą ponuro przed siebie i w ogóle nie są ożywieni. Ale w pewnym momencie piękny młodzieniec w faszystowskim mundurze Hitlerjugend staje na małej scenie znajdującej się w tym ogródku i zaczyna śpiewać dźwięcznym, wręcz anielsko brzmiącym głosem. Słowa piosenki wydają się „niewinne": mówią o ptakach, o rzece płynącej do morza, o drzewach pięknie kwitnących i o pszczołach pijących z nich nektar. Ale za chwilę pojawia się refren, który brzmi tak: „A jutro należy, a jutro należy, a jutro należy do mnie!"... Jest to metafora, której wieśniacy nie rozumieją. Odzwierciedla ona istotę hasła zawartego w ówczesnym |