dzieła, a w niedzielę zawsze są zwycięstwa. Tfu! scaję się znów zabobonny.
Ale oni, u licha, rzeczywiście idą naprzód!...
Niedziela, 20 lipca
Będzie teraz 2 kg chleba na cały tydzień, ale oprócz tego dwie strucle po 40 dkg, czyli ogółem 40 dkg pieczywa dziennie. A strucla to zawsze strucla, cała rzecz w tym, że jest bardzo droga, bo aż 40 Pf. za 40 dkg. Ale cóż można dziś prywatnie dostać za 40 Pi. Jedynie te 8 irysów.
Z polityki nic nowego. Byleby tylko Niemczyska nie lazły dalej, już byłoby dobrze. Ale juchy, jak dotychczas, ciągle idą. Chyba wszyscy diabli im pomagają.
Mieliśmy dziś zebranie naszej piątki partyjnej. Omawialiśmy przede wszystkim ogólną sytuację polityczną.
Poniedziałek, 21 lipca
Jest ciągle, jak na lipiec, chłodno. Może to i lepiej ze względów zdrowotnych, ale ja bym wolał porządne upały. W szkole wszystko niby idzie całą parą, ale mimo to postępy robimy bardzo małe. Może dlatego, że moc czasu zabierają przedmioty, niby tutaj ważne, a obsadzone przez najgorsze siły, przez co stają się tylko stratą czasu. A lato ma się ku końcowi. Sierpień, o ile będzie taki, jak w zeszłym roku, zamieni Marysin w jedno wielkie bajoro i szkoła, nauka, no i zupy przede wszystkim staną się znów marzeniami.
Wtorek, 22 lipca
Wziąłem się ostatnio do tłumaczeń poetyckich. Tłumaczę na polski „Dedala i Ikara” Owidiusza i z hebrajskiego na żydowski poemat Czernichowskiego „Baruch mi’Magenca”7i. Mówią, że dobrze. Mam okropnie dużo zajęcia z powodu lekcji i ledwo zdążę trochę robić języki. Znów mam szanse na otrzymanie nowej lekcji. Byłoby jeszcze z 10 Rm miesięcznie. W domu krucho, zasiłku jeszcze nie otrzymaliśmy, matka nie zarabia, a ojciec bardzo mało. Ciągle wyczekuje się moich paru marek.
Środa, 23 lipca
Byliśmy dziś z klasą w przymusowej kąpieli na Bazarnej. Coś cudownego! Wspaniały ciepły i zimny tusz, że aż miło! Człowiek przypomina sobie choć na chwilę dawne dobre czasy. Z frontu nic nowego. Podobno Niemcy zostali powstrzymani i osadzeni. Mówią też o usiłowaniach stworzenia drugiego frontu na zachodzie. Przydałoby się już naprawdę coś takiego!
Czwartek, 24 lipca
Aż diabli biorą człowieka, gdy codziennie to wieczne „nic nowego”. Tu już się ledwo zipie, a tam jakoś się nie ruszają. Naturalnie, że to nie tak łatwo, ale ja wytrzymać nie mogę. Och, żeby to się już raz skończyło, u iicha!
Piątek, 25 lipca
Rozbolał mnie ząb, że zdaje mi się, że oszaleję. Jest to ząb leczony już zimą i zaplombowany. Pół twarzy napuchlo mi okropnie.
Przyjąłem dziś tę nową lekcję. Jest to dziewczynka, która chce przerobić trzecią gimnazjalną, aby móc zdawać do czwartej. Za cztery razy w tygodniu będę miał 10 Rm miesięcznie. Ogółem będę już m:ał jakieś 32—33 Rm miesięcznie. Nie wiem tylko, jak to wszystko zdołam rozłożyć. Na naukę języków i wiersze nie będzie już naturalnie czasu. Obym lekcje szkolne tylko mógł odrabiać. Ale forsa to forsa. Grunt, żeby było co jeść i by móc przetrzymać. Byle przetrzymać!...
Sobota, 26 lipca
Byłem dziś w lecznicy dentystycznej za skierowaniem higienistki szkolnej. Okazało się, że zimą zaplombowano rm nie wyleczony jeszcze ząb i teraz choroba się powtórzyła, czy jakoś tam. Jest to podobno dość niebezpieczne.
Miałem dziś pierwszą lekcję z moją nową uczennicą. Jest ona dość pojętna i bardzo miła. Natomiast bardzo cofnięta jest z materiałem. A w polityce, jak dotychczas, nic nowego. Grunt, że Niemcy nie idą dalej. Może rzeczywiście skończył się już okres ich nieustannych zwycięstw? Oby...
G3