114
nowe); brak dziełu nadto wykończenia stylistycznego (mnóstwo opuszczeń, o co nie można winić tylko kopisty, zawiłości składni itp.). Kirasicki wyraźnie drepce w miejscu, brak mu już perspektywy literackiej, rozmachu pióra. Poruszając sprawę krór tęwspóżyzn, mówi o ruch, że pjjźyrcpsiły1 ■ społeczeństwu więcej szkód (nie tylko gospodarczych, lecz i moralnych) niż korzyści, ale zawsze w formie refleksji nad tym, có było^jjjSTarto dodać, że sprawy k' nie stały si§ zupełnie nieaktualne ł Pd rozbiorach, w zaborze bowiem pruskim istniałyjjdawne regalia jako dobra dome-nialne, w austriackim jako kameralne i były ciągle przedmiotem swai#^ i zawiści sąsiedzkich. Podobnip; sfSn póSiądania dostojników kościelnych zagrożony został naprawdę dopiero przez zaborców. Ani razu w tekście nie znajdujemy terminów „król“, „sejm" — zastąpiono je przez ^zwierzchność"; nigdzie też „Rzeczypospolitej"', tylko zawsze „kraj". Wiemy nadto, że w wielu podobnych do dyskursów Podstolego materiach uświadamiał Krasicki rodaków w krótkotrwałym zresztą „Co tydzień*, które wychodziło w latach 1798—1^99, a więc również po rozbiorach. W końcu przynajmniej dwa razy spotykamy się w tekście z wy-raźna aluzja do rozbiorów, co nawet^ zaznacza raz^wydanie dla Biblioteki 'Narodowej (w przypisie) 51. Przytoczę nadto taki właśnie fragment, wiążący się również z uwagami o królewszczyzhach:
Nie więc chlebem dobrze zasłużonym, ale cblebem chytrze wydartym królewszczyzny w Polsce nazywać było potrzeba. Zgasiło niewczesne szafowanie ochotę usłużenia niewdzięcznemu krajowi, a ta ochota, raz przytłumiona, najokropniejsze skutki przyniosła6*.
Wracając do zapewnień Dmochowskiego, trzeba podnieść jeden moment. Wiarygodność informacji, jakimi nas obdarzył pierwszy wydawca dzieł zbiorowych Krasickiego, nie zawsze wytrzymuje krytykę. Sceptycyzm nasz odnosi się jednak przede
61 Op. cit., s. 338.
62 Op. cit, s. 331—332.
wszystkim do wiadomości dotyczących wczesnego pisarstwa i biografii poety, natomiast ostatnie lata działalności Krasickiego mógł Dmochowski znać zupełnie dobrze. Uderza tu szczególnie data 1798, w końcu tego roku bowiem właśnie on podsunął Krasickiemu myśl zrobienia edycji dzieł zebranych, co poświadcza list do Dmochowskiego z 25 grudnia:
Co do podanego projektu zrobienia nowej edycji, skłonić się' może ^JrHKH [...], ale ażeby edycja już zupełnie dokładną być mogła, nim do .•drukowania jgj- apyjćlzie, poprawi Wi?pćdy muszę wiele omyłek popełnionych przy pierwszych edycjach przez drukarzów waffeąwsłdch
Od tego czasu, w ciągu dwóch lat, Dmochowski, jest w bliskim kontakcie ze swoim obecnym protektorem i nie mamy widocznego powodu posądzać go o mistyfikację. ...............
Część III nie jest ostatecznym zamknięciem Podstolego, na co prócz świadectwa Dmochowskiego wskazuje ostatni (XV) rozdział księgi III powieści, gdzie Pan Podstoli wraz z gościem wybiera się odwiedziny do swojego wuja pułkownika. Czy Krasicki miał zamiar ciągnąć dzieło dalej, w końcu nie wiadomo. W trakcie pi-"Sania' ostatniego rozdziału-na pewno tak. -Ale-oględziny dochowanego rękopisu tej części pozwalają na snucie innych domysłów. W rękopisie tym, będącym kopią nie znanego dzisiaj autografu, zwraca uwagę pewien charakterystyczny szczegół. Po wpisaniu ostatniego rozdziału kopista położył dużymi literami napis: '.„Koniec" (s. 101). Napis ten został następnie przez Krasickiego przemazany, a u dołu strony postawiony kustosz: „Księga druga", po czym na stronie następnej (102, ta sama karta verso) u góry również ręką Krasickiego położono: „Księga druga | Rozdział pierwszy". Dalsze strony, do końca rękopisu, zostały nie zapisane (103—280). Innym śladem ręki Krasickiego w manuskrypcie jest dodane na karcie tytułowej pod napisem Pan Podstoli uzupełnienie: „Część trzecia". W całym natomiast tekście brak najmniejszych nawet znaków jego interwencji. Można przypusz-
58 Korespondencja 2, s. 698.