wszechświat świetnie daje sobie radę bez niego. Co wiedząc, w swoim poczuciu przykrości i krzywdy, tym bardziej chce zawładnąć wszystkim dokoła.
Na mojej planecie każdy może robić, co chce, bez żadnego skrępowania. Co prawda, żyję tam sam, z moją różą i barankiem.
w Masz szczęście.
Mały Książę podziękował lwu za jego uprzejmość i ruszył dalej, raz jeszcze zdając się na przypadek.
Szedł długo, za towarzystwo mając tylko baranka; przebywał nie kończące się pustynie, wspinał się na góry przyprawiające o zawrót głowy, przecinał ogromne równiny i nieprzeniknione lasy. Planeta była tak ogromna, spotkania trafiały się rzadko. Czasem było to zwierzę, kiedy indziej człowiek, nie bardzo jednak umiejący powiedzieć, dokąd zmierza.
Wreszcie znalazł się na drodze z sinawego betonu, dzielącej pustynię na dwoje. W którą stronę spojrzał - przed siebie, do tyłu, na prawo, na lewo — w nieskończoność rozciągał się żwir, gdzie kilka wytrwałych roślin zapuściło korzenie i usiłowało żyć z prawdziwie roślinnym uporem.
Mały Książę szedł już całą wieczność po sinej bliźnie przecinającej ziemię od horyzontu po horyzont, kiedy za jego plecami rozległ się hałas, ogłuszająco naruszając ciszę: pojazd zatrzymał się obok niego, wzbił kurz od dawna leżący na drodze i chmurą mdlącego gazu zatruł powietrze. Z pojazdu wysiadł człowiek; z troską zwrócił się do Małego Księcia:
- Czy zagubiłeś się, moje dziecko?
- Nie - odparł krótko Mały Książę.
- Co robisz na tej opuszczonej drodze wiodącej znikąd i prowadzącej donikąd, sam, tylko w towarzystwie wełniastego przyjaciela?
- Szukam łowcy.
Odpowiedź speszyła nieznajomego, a jego czoło pokryło się zmarszczkami zakłopotania.
- Nie rozumiem - powiedział jakby z żalem. -Wytłumacz mi.
Mały Książę zrobił to najuprzejmiej. Opowiedział o swojej planecie, wulkanach, róży i baranku; o niewczesnym zjawieniu się tygrysa; o kłopotach, jakie to wywołało; o podróży, która od gwiazdy do gwiazdy przywiodła go na Ziemię.
Nieznajomy słuchał z powagą, nie przerywając, i od czasu do czasu potakująco kiwając głową. Gdy opowieść była skończona, zastanowił się i po chwili powiedział:
- Chodź ze mną. Nie znam łowcy tygrysów, ale mam mnóstwo przyjaciół. Opowiesz im swoją historię. Niepodobna, by któryś z nich nie mógł ci pomóc.
Mały Książę rozważył propozycję i uznał, że
71