Mimo nienawiści, jaką czułam do Jane Wright, lo właśnie jej zawdzięczam nazwanie mojej choroby Małpą. To ona po iaz pierwszy użyła wyrażenia .małpa, która siedzi na twoim ramieniu". Nie wiem, czy sama je wymyśliła, ale co za różnica - było bardzo adekwatne. Oczywiście, nie opisywało całej złożoności problemu, ale trafnie oddawało podstępny i zdradziecki charakter głosu, który słyszałam w głowie. Głos zyska] imię - Małpa. Diabelny, chudy jak szkielet potwór.
Co dziwne, to nie była pierwsza znana mi Małpa. Nie po raz pierwszy zetknęłam się z tym określeniem. Od lat stosowałam je na własny użytek. Pierwszy raz spotkałam Małpę, gdy jako jedenastolatka przeczytałam Misery Stephena Kinga.
Nie wiem, czy jedenastolatki powinny czytać tego typu książki, ale wówczas nikt nie był w stanie mnie powstrzymać. Nauczyłam się czytać w wieku trzech lat i lak mi już zostało. W szkole podstawowej robiono nam co jakiś czas testy badające umiejętność czytania i za każdym razem brakowało dla mnie skali.
Zawsze byłam kiepska z matematyki czy fizyki, ale też na Wt przedmiotach kompletnie mi nie zależało, interesowało mnie wyłącznie opowiadanie historii. - Mało powiedzia-te - jestem fanatyczką opowiadania historii! Potrzebuję lite-""“V jak jedzenia i wody. Wydawało mi się, że dopóki bę-d« wśród książek, będę szczęśliwa. Gdy skończyłam dziesięć