ROZDZIAŁ PIERWSZY
Kiedy stawia się kwestię tożsamości politycznej Polaka, wtedy rodzi się obiekcja, czy jest to w ogóle jakikolwiek problem. Może powstać podejrzenie, że refleksja nad tym zagadnieniem wynika z przekonania - tylko założonego - o odmienności Polski i jej dziejów w konfrontacji z Europą. To zaś może być uznane za przejaw pewnych kompleksów - polonoccntryzm. Przekonanie o odmienności Polski i Europy powoduje, iż nie uwzględnia się kontekstu Europy, a im mniej uwzględnia się ów kontekst, tym bardziej takie przekonanie ulega utrwaleniu (błędne kolo, trudne do przerwania).
Gdy jednak odrzuci się tezę o odmienności, a tym samym podważy się sensowność pytania o tożsamość (jeżeli bowiem dzieje narodów w Europie były i są podobne, to nic ma potrzeby stawiać pytania - przynajmniej z jakąś szczególną intensywnością - akurat o Polaków), wówczas pojawia się problem: skoro było i jest w Polsce i w Europie tak samo, to dlaczego było i jest tak różnie; w przeciwnych interpretacjach: in minus albo inplus.
Problem tożsamości rzadko w Polsce byl i jest stawiany jako jedynie wyraz bezinteresownej refleksji. Determinowały go dylematy ekonomii i polityki, co nie oznacza, iż jego związek z ekonomią oraz polityką jest jednoznaczny i bezpośredni. Pytanie o tożsamość polityczną Polaka ma określoną przesłankę. Była to i jest krytyczna ocena status quo. Od czasów nowożytnych do współczesności kultura (sztuka, historiografia, publicystyka) poddawała krytyce status cjuo w Polsce; mniej lub bardziej jednoznacznie i expressis verbis. Witold Gombrowicz pisze o „polskiej sytuacji pośredniej, dzięki której kraj nasz jest po trosze karykaturą zarówno Wschodu jak Zachodu. Wschód polski jest Wschodem umierającym w zetknięciu z Zachodem (i vicc versa), wobec czego »coś tu zaczyna szwankować«.” 1 Polak - twierdzi W. Gombrowicz - „gorączkowo poszukuje siebie. A to oznacza, że znajdujemy się w
W. (» o m b r o w i c z: Dziennik (79.57-/96/). Paryż 1971. s. 200.