TEORIA 180
w pracy teoretycznej jest istotne (por, Przetęcki, 1988, s. 117-118).
Tradycyjna koncepcja teorii empirycznych spotkała się z wieloma zastrzeżeniami. Przede wszystkim kwestionuje się ogólne racje rekonstrukcjonizmu metodologicznego (por. Suppe, 1977; Sikora, 1997). Krytyka wskazuje, że logiczna rekonstrukcja teorii empirycznych jest zbytnim okrojeniem ich istotnych własności. W szczególności metatnatematyczne własności teorii formalnych nie mają zastosowania do teorii empirycznych. Dotyczy to nawet niesprzeczności, gdyż teorie sprzeczne (np. model atomu Ernesta Rutherforda) znakomicie funkcjonują w nauce — nawet jeśli wiadomo o ich niekoherencji. Dalej, postulaty teorii empirycznych nie są ich aksjomatami w sensie metamatemątycznym, ale jakimiś podstawowymi założeniami, które w przeciwieństwie do aksjomatów teorii matematycznych nie zmierzają do zakodowania całej treści danego systemu. Nie przeczy temu możność aksjomatyzacji teorii empirycznej, ale jest to zabieg wtórny, nie mający znaczenia ani badawczego, ani dydaktycznego. Wyodrębnienie abstrakcyjnego rachunku, interpretacji empirycznej oraz reguł korespondencji jest sztuczne i zawieszone w próżni. To prawda, źe teoretycy przeprowadzają dedukcje, ale nie wymaga to formalizacji teorii. Kwestionuje się też założenia o istnieniu dwu różnych języków oraz pier-wotności poznawczej języka obserwacyjnego: Odróżnienia języka teoretycznego i języka empirycznego nie daje się jednoznacznie przeprowadzić, a teza o episte-mologicznym priorytecie tego drugiego jest błędna, co sprawia, że postulat definiowania pojęć teoretycznych przez obserwacyjne należy uznać za bezzasadny. Przy okazji wskazuje się, że priorytet języka empirycznego był kwestionowany nie tylko w postpozytywistycznej filozofii nauki (w szczególności przez Karla Poppera), ale również wcześniej, mianowicie przez konwencjo-natistów w rodzaju Henri Poincarego i Pierre’a Du-hema. Krytyka dychotomii teoria-empiria ma prowadzić do wniosku, źe tzw. doświadczenie jest zawsze sterowane przez wiedzę teoretyczną, Wedle obrazowego przykładu Thomasa Kuhna: Załóżmy, że Ptolemeusz i Kopernik razem oglądają zachód słońca nad morzem. Prawdopodobnie Ptolemeusz powiedziałby, iż ogląda rzeczywisty ruch naszej gwiazdy, a Kopernik — że jest to tucli pozorny, biorący się z ruchu Ziemi. Różnica w opisie obserwacji wynika z odmiennych perspektyw teoretycznych, a sama konstatacja, że czerwona kula przesuwa się w pewnym kierunku, nie ma żadnego znaczenia naukowego.
Wymienione zastrzeżenia na pewno przyczyniły się do modyfikacji poglądu tradycyjnego. Tradycjonaliści zrezygnowali np. z dychotomii „teoretyczny-em-piryczny" w ujęciu absolutnym na rzecz poglądu relatywnego, tj. uznającego, że rozróżnienie to ma sens jedynie w odniesieniu do konkretnego systemu teoretycznego. To, co teoretyczne w jednym systemie, może być obserwacyjne w innym. Pojmowanie teorii empirycznych jako abstrakcyjnych rachunków spełniających warunek Interpretacji empirycznej podług reguł korespondencji, eksplikowanych zasadniczo w ramach logicznej składni języka, zostało zastąpione przez koncepcje semantyczne (Przełęcki, 1988; w sprawie historii tego poglądu Ciere, 2000), w których zagadnienie interpretacji jest ujęte w jednolitej semantycznej aparaturze pojęciowej bez przesądzania o priorytecie któregokolwiek elementu teorii. Zakłada się tylko, że teoria empiryczna jest zinterpretowanym teoriomode-towo systemem dedukcyjnym, który zawsze daje się sformalizować.
Tradycyjne ujęcie, także zmodyfikowane w sposób semantyczny, traktuje teorie jako zbiory zdań. Koncepcji semantycznej zarzuca się (Wójcicki, 1974; 1991), że pojęcie modelu zaczerpnięte z semantyki formalnej właściwej językom nauk czysto dedukcyjnych nie ma zastosowania w metodologii nauk dedukcyjnych. W szczególności teoria modeli nie daje żadnych wskazówek w sprawie ustalenia tzw. modelu właściwego z uwagi na dane empiryczne. W związku z tym Ryszard Wójcicki zaproponował pojęcie zasięgu teorii ustalane nie przez interpretację, ale przez zastosowania teorii.
W latach siedemdziesiątych XX w. zdaniowe pojmowanie teorii empirycznych zostało przez wielu autorów zastąpione t2W, koncepcją niezdanlową (Sneed, 1971; Stegmiiller, 1976; 1979; Balzer, Mou-lines, Sneed, 1987; Jonkisz, 1991; 1998). Teorie w tym ujęciu nie są zbiorami zdań. ale zbiorami struktur teo-riomnogościowych. Postulaty teorii empirycznych definiują pewien predykat teoriomnogościowy — np. bycie układem inercyjnym (predykat nie jest tutaj rozumiany jako wyrażenie, ale jako abstrakcyjny konstrukt wyrażony w języku teorii mnogości) — który jest dalej rozwijany w toku budowy, zmian i uzupełnień danego systemu teoretycznego. Według autorów, którzy modyfikują klasyczne ujęcie semantyczne lub proponują koncepcję niezdaniową, te wersje alternatywne lepiej odpowiadają praktyce naukowej i potrzebom analizy filozoficznej, przede wszystkim uchwyceniu dynamiki teorii naukowych.
wyżej omówione sposoby pojmowania teorii naukowych, mimo wszelkich dzielących je różnic, mają jeden jys wspólny, mianowicie należą do formalnej metodologii nauk i stanowią mniej lub bardziej daieko idące rekonstrukcje teorii empirycznych przy użyciu metod logicznych lub teoriomnogościowych. W drugiej połowie XX w. pojawiły się też idee aa-tyformalistyczne w metodologii nauk empirycznych (por. Amsterdamski, 1973; 1983; Motycka, 1980). Ludwik Fieck (1986) jeszcze w latach trzydziestych zaproponował koncepcję stylu myślenia. Nawiązał do niej Kuhn (1968; 1985) swoją głośną kategorią paradygmatu i rewolucji naukowych, jeszcze inne podejście to anarchizm metodologiczny Paula Feyera-benda (1979; 1996). Ujęcia te (i wiele innych, np. Hilarego Putnama czy inicjatorów tzw. mocnego programu socjologii wiedzy) traktują teorie naukowe funkcjonalnie, jako idee, style myślenia, interpretacje, ujęcia, mity, schematy, narzędzia, systemy pojęciowe itp. odniesione do danych uznanych w pewnej epoce za efekty doświadczenia. Owe struktury myślowe są analizowane w kategoriach historycznych, socjologicznych czy psychologicznych, a nie logicznych.
Przeciwieństwo między zdaniowym a niezdanlo-wym ujęciem teorii empirycznych w metodologii formalnej nie wydaje się fundamentalne (por Prze-łęcki, 1988; Suppe, 1989). Mając bowiem język zawsze można do niego dobrać klasę modeli dla teorii w nim sformułowanych, a mając klasę zjawisk zawsze można ją potraktować jako model (lub modele) i dobrać język go (je) opisujący. Rzeczywisty problem polega tu na określeniu sposobów wyróżniania właściwej interpretacji teorii empirycznej. Natomiast przeciwieństwo między metodologią formalną a innymi wizjami nauk empirycznych jest zasadnicze, bo po-iega na odmiennym pojmowaniu zadań metodologii. Można je do pewnego stopnia złagodzić przyjmując, że metodologia formalna mieści się, wedle znanego rozróżnienia Kazimierza Ajdukiewicza, w nurcie me-tanauki, czyli metodologii apragmatycznej, natomiast koncepcje Flecka, Kuhna itd. należą do metodologii pragmatycznej, ale jest to punkt widzenia autorów opowiadających się za analizą logiczną, któremu an-tyformaliści odmawiają jakiejkolwiek wartości.
Podział na teorie formalne i empiryczne jest naturalny. Dawniej traktowano go jako podział z uwagi na metodę: teorie formalne miały być dedukcyjne, a empiryczne — indukcyjne. Obecnie dedukcja jest uważana za metodę podstawową w każdej dziedzinie nauki, a indukcja jest kwestionowana jako wartościowa metoda uzasadniania. Kryterium podziału, o którym mowa, jest stosunek teorii do danych empirycznych.
W obrębie teorii empirycznych można dokonać dalszych podziałów z uwagi na ich przedmiot. Najprościej przyjąć, że rodzaje teorii odpowiadają zastanym dyscyplinom, np. Fizyce, chemii czy biologii (pomińmy na razie nauki społeczne). Trzeba jednak zauważyć, po pierwsze, że teorie nie pokrywają się z dyscyplinami. Dyscyplina naukowa składa się z różnych teorii. Wprawdzie fizycy próbują sformułować tzw. Wielką Teorię unifikującą całą wiedzę fizykalną, a są przyrodnicy, którzy zmierzają do Teorii Wszystkiego, ale na razie są to bardziej projekty niż realia. Po drugie, bariery dyscyplinowe są przekraczane przez rozmaite redukcje i integracje międzydyscypiinarne (chemia fizyczna, biofizyka, biochemia itp.). Tedy podział na teorie nie może być ustalony raz na zawsze, jest on funkcją aktualnego stanu wiedzy. Teorie można też typizować wedle stopnia ich matematyzacji (teorie ilościowe, teorie jakościowe, zresztą w różnym stopniu), użycia aparatu statystycznego (teorie statystyczne, teorie deterministyczne) czy ogólności (mniej lub bardziej uniwersalne). Podziały typizujące dotykają kwestii istotnych. Teoria musi być w jakimś stopniu uniwersalna, a niektórzy powiadają, że teoria czysto ilościowa nie jest teorią we właściwym sensie. Łatwo zauważyć, że dwie ostatnie uwagi są osobliwie ważne dla teorii w naukach społecznych.
Dwoma głównymi stanowiskami w kwestii stosunku teorii do ich przedmiotu są realizm i instru-mentalizm (por. Nagel, 1970; Zamiara, 1974; Gro-bler, 1993). Realizm (ostatnio częściej nazywany realizmem naukowym; por. Suppe, 1989) uznaje, że teorie naukowe dotyczą świata zewnętrznego, a przede wszystkim są prawdziwe w sensie klasycznym. In-stnsmentalizm (obecnie coraz częściej określany jako anty realizm) — podobnie jak konwencjonalizm — traktuje teorie jako nasze konstrukty, narzędzia, których podstawą są schematy pojęciowe tworzone przez samych teoretyków, nie mające odpowiedników w świecie rzeczywistym. W tym ujęciu teorie są prawdziwe nie na podstawie swego stosunku do świata, ale co najwyżej na mocy zasad koherencyjnej lub pragmatycznej koncepcji prawdy, tj. z uwagi na swą spójność wewnętrzną lub użyteczność. Między stanowiskami w kwestii, czym jest teoria naukowa, a realizmem i instrumentalizmem nie ma jednoznacznego związku. W ogólności zwolennicy podejścia zdaniowego i zarazem semantycznego są na ogół realistami, koncepcje niezdaniowe są realistyczne iub instrumentaiistyczne, a antyformaliści z reguły akceptują instrumentalizm.
Pogląd w sprawie statusu poznawczego teorii ma też związek z pojmowaniem wartości poznawczej teorii (por. Motycka, 1984; Grobler, 2000). Instrumentalizm przeważnie prowadzi w tej kwestii do relatywizmu, natomiast realizm jest traktowany jako niezbędna (ale nie wystarczająca) podstawa absolutyzmu. Spór między absolutyzmem a relatywizmem ma szczególne znaczenie dla zagadnienia prawdziwości teorii empirycznych. Najwyraźniej ta sprawa przedstawia się na gruncie zdaniowego i semantycznego rozumienia teorii naukowych, gdzie ma 2astosowa-