Poniedziałek, 13 października
Podobno już nie będziemy dostawali naszych zup na Marysinie, ale gdzieś na mieście. Cały Marysin zarezerwowany jest dla wysiedleńców z Niemiec. Mają już przybyć w tych dniach. Prócz tego skracają getto, tak że ciasnota będzie sobie niezgorsza. Mają też odciąć jeszcze kawał i wsadzić Cyganów ł0°. Diabli wiedzą, co tu się jeszcze będzie działo. Chyba zniszczą nas zupełnie.
Wtorek, 14 października
Jesteśmy dziś ostatni dzień na Marysinie. Od jutra będziemy dostawali nasze zupy w byłym kinie „Bajka”, a obecnie synagodze, na Franciszkańskiej 31. Ciekawe, czy się tam polepszy, czy pogorszy. Wprawdzie śnieg, który spadł w niedzielę, już prawie zniknął, ale mokro okropnie, zimno i paskudnie. Jutro ma przybyć pierwsza partia wysiedleńców z Wiednia. Podobno sami chrześcijanie i hitlerowcy, którym udowodniono babki Żydówki. Jeszcze tu w getcie związek antysemicki założą.
Środa, 15 października
Jeszcze dzisiaj jesteśmy na Marysinie. Wiedeńczycy przyjadą dopiero jutro. Latam całymi dniami po różnych „znajomościach” i „protekcjach”, aby gdzieś dostać robotę, ale na razie na próżno. Znów zaczynam wpadać w zeszłoroczny nastrój. Z jednej strony trapi mnie obawa przed wysłaniem do Niemiec, z drugiej — obawa przed niemożliwością zdobycia pracy, gdy przyjadą Niemcy. Mógłbym już zacząć pracować w szopie stolarskim, ale mam tam trudności, gdyż żądają ankiety z wydziału szkolnego, której już teraz nie można otrzymać. W szopie u Podlaskiego też jeszcze na razie nie można zacząć. Odpowiedzi na podanie nie ma i nie będzie chyba co najmniej tak długo, aż uspokoi się z wysiedleńcami i „stary” 101 wróci do przeglądania podań. A czy to kiedyś nastąpi — wątpliwe, w każdym razie nie tak prędko.
Czwartek, 16 października
Dziś jedliśmy już w „Bajce”. Obiady nie lepsze nie gorsze, ale miara uczciwsza (0,5 1).
Po południu przybyła na Marysin pierwsza partia wysiedleńców z Wiednia. Przywieźli wagon chleba i doskonałe walizy. Ubrani
wspaniale. Niektórzy mają synów na froncie. Są pastorzy i lekarze. Jest ich tysiące. Codziennie ma przyjeżdżać taka sama ilość aż do dwudziestu tysięcy. Zakasują nas chyba z kretesem.
Piątek, 17 października
Zdaje się, że ostatni raz jedliśmy dziś w „Bajce”. Po naszym obiedzie przyszła policja i następnej szkoły już nie wpuszczono. Jakiś Niemiec strzelał w powietrze, potem zwieziono niespodziewanie partię wysiedleńców z Czech. Mieli też wspaniałe bagaże i fury z Chlebem. Podobno starali się dowiedzieć, czy łatwo jest o dwupokojowe mieszkanie z bieżącą wodą. Ciekawe typy... Poznają ci „zachodnioeuropejczycy”, jak żyją jeszcze ludzie w Rzeszy niemieckiej. Ale cóż, kiedy tym, że sami znajdą się w tych warunkach, nic nam nie pomogą. Pracy ciągle nie mogę dostać.
Sobota, 18 października
Byłem dzisiaj w resorcie stolarskim u mego tamtejszego „protektora”, ale nic nie uzyskałem. Komisarz resortu uparł się, że
39