48 NIEZNANA ŚWIAT @
Wirus
Koncepcja francuskiego epidemiologa, Alexandre’a Lourie dotyczgca komet jest wprawdzie chwytliwa, ale przy jej bliższym oglgdzie okazuje się pozbawiona większego sensu
1910 rok upłynął pod znakiem komety Halieya. Oczekiwano na nadzwyczajne wydarzenia: zgodnie z nieubłaganymi prawami mechaniki niebieskiej nasza planeta miała zderzyć się z jej gazowym ogonem. Astronomowie, jak zawsze w takich przypadkach. twierdzili, że zderzenie to nie uczyni nikomu najmniejszej krzywdy. Prognozowali zresztą, że zderzenia jako takiego nie będzie, lecz nastąpi jedynie przejście tzw. ogona komety przez Ziemię. A ten ogon - tłumaczono - to takie świetliste nic. Koncentracja materii jest w nim minimalna, w efekcie czego nawet najdokładniejsze przyrządy nie będą w stanie wykryć jakichkolwiek zmian w składzie ziemskiej atmosfery.
Nie wszyscy jednak podzielali optymizm uczonych. Z dawien dawna np. uważano. że pojawianie się wielkich komet poprzedza wojny, mór, trzęsienia ziemi i inne kataklizmy. Przypominano wymarłe dinozaury. Wielki Potop, plagi egipskie. Wszystko to spowodowało, że ludzie uznali, iż komety wywierają złowróżbny wpływ na ich życie.
Spójrzmy na cały problem z innego punktu widzenia, To prawda, że ogon komety składa się z rozrzedzonego gazu. Ale z jakiego gazu? - oto i pytanie! Przecież jest on trujący, i to tak bardzo, że może niepostrzeżenie wybić wszystkie żywe istoty na planecie.
Czy rzeczywiście?
W maju 1910 roku niepokój osiągnął apogeum. Tysiące ludzi zaczęły imać się różnych sposobów, by uratować życie w obliczu spodziewanego ogólnoświatowego kataklizmu kosmicznego, spowodowanego uderzeniem dwóch ciał niebieskich. W USA szczyt popularności osiągnęły pigułki Kometa, których producent gwarantował, że ci, którzy je zakupią, będą mogli bezpiecznie oddychać kometar-nymi gazami. W aptekach po Kometę ustawiały się ogromne kolejki. Z kolei konkurencja wypuściła na rynek pigułki ochronne, przewyższające jakoby silą działania wszystkie ich odpowiedniki.
Ziarna Wielkiego Konfliktu
Najwyraźniej te pomysłowe specyfiki pomogły, gdyż kiedy 19 maja 1910 roku Ziemia weszła w gazowy ogon komety Halieya, żaden z użytkowników pigułek Kometa czy Ochronnych na tym nie ucierpiał. Inna rzecz, że nie ucierpieli także ci, którzy żadnych pigułek nie zażywali. Okazało się. że uczeni mieli rację, a ich przyrządy rzeczywiście nie stwierdziły jakiejkolwiek zmiany składu chemicznego atmosfery naszej planety.
I życie toczyło się nadal spokojnie, bez większych problemów. Do strzałów w Sarajewie pozostały cztery lata...
Aż tu nagle pewien francuski epidemiolog, Alexandre Lourie oświadczył, że właśnie tego dnia, na Ziemię spadły ziarna wojny światowej!
Infekcje bywają rozmaite. Jedne wykluwają się w ciągu godzin, inne w okresie wielu dni. Istnieje jednak ponadto cala grupa tzw. powolnych infekcji. W tym przypadku zarażenie następuje niepostrzeżenie i rozwija się w organizmie człowieka długie miesiące, a nawet lata, zaś osoba zakażona czuje się absolutnie zdrowa. Dobrym przykładem jest tu trąd (lepra), który może uaktywnić się po 10, a nawet 20 latach od momentu zakażenia organizmu bakteriami Myco-bacterium leprae - pałeczkami Hansena.
Za podobną chorobę uważa się tyfus plamisty - Typhus exanthematicus, zwany też durem plamistym. Po uporaniu się z nim człowiek powraca do normalnego życia. I niby wszystko jest w porządku, gdyby nie to, że po wielu latach tyfus powraca pod maską choroby Briila (dur wysypkowy nawrotowy - przyp. tłum.).
A ostatnio nauka (to także odnotujmy) nie jest sobie w stanie poradzić z nabytym syndromem zaniku odporności organizmu AIDS, z którym ludzie zetknęli się o wiele wcześniej, zanim odkryto odpowiedzialny za niego wirus HIV.
Wirus agresji?
Możliwości nauki 100 lat temu były o wiele mniejsze, niż dziś i wirus zawleczony przez kometę Halieya na Ziemię pozostał niewykryty. Lourie zresztą, ściślej rzecz biorąc, nie mówi o wirusie, bowiem infekcja mogła mieć charakter prionowy. Priony to odrębny rodzaj białkowych struktur, które są w stanie przeżyć temperaturę wrzenia wody i pozostają nieczule na kosmiczny mróz. Dostając się do organizmu człowieka są one w stanie wywołać tajemnicze, nie do końca jeszcze zbadane choroby (jak np. gąbczaste zwyrodnienie mózgu BSE-CJD przyp. tłum.).
Kometamy wirus początkowo żył sobie skromnie. Ale potem namnażał się lawinowo.