szego dnia życia swojej córki zauważyli, że nie tylko szukała bliskości i poczucia bezpieczeństwa u swoich rodziców i w znanym jej otoczeniu, lecz jednocześnie interesowała się wszystkim, co nowe i nieznane. Poza tym zaskakiwała swoich rodziców wciąż spontanicznymi żądaniami interakcji. Dlatego też młody ojciec stwierdził, że powiedzenie to powinno brzmieć:
„Dziecipotrzebują korzeni i skrzydeł, i to już od pierwszego dnia życia! ’’
Odniósł się przede wszystkim do swoich obserwacji, że dziecko zdobywa swoje pierwsze, ważne doświadczenia w naprzemiennych akcjach i reakcjach, wycofaniu się do tego, co znane i skierowaniu swojej uwagi ku temu, co nowe. W związku z tym rodzice muszą być zarówno „chroniącym gniazdem”, jak i „towarzyszami lotu”.
To tyle, jeśli chodzi o pierwszą korektę tej mądrości ludowej. Kolejne przemyślenia wynikają z konfrontacji rodziców ze swoją córką, która wywołała silną irytację. Oni sami zaczęli zastanawiać się nad własnymi egzystencjalnymi pragnieniami i tęsknotami, za swoją potrzebą bliskości i prawie jednocześnie z potrzebą wytyczenia swoich granic, szczególnie wtedy, gdy znów nie mogli przespać całej nocy i czuli się „podenerwowani” żądaniami swojej córki.
W obcowaniu ze swoją córką i w konfrontacji z nowymi rolami ojca i matki uświadomili sobie, że akt równowagi pomiędzy korzeniami i skrzydłami ma ogromne znaczenie nie tylko w dla rozwoju dziecka, ale zdaje się być zadaniem na całe życie.
W pierwszych latach życia dzieci u wielu rodziców pojawiają się pytania, które dotyczą zarówno rozwoju dziecka, jak i osobistej równowagi pomiędzy korzeniami i skrzydłami. Szczególnie teraz pytanie o własną autonomię, zwłaszcza dla osób, które są najważniejsze w życiu dziecka i spędzają z nim codziennie wiele godzin, zyskuje na znaczeniu.
• Czego potrzebuje teraz nasze dziecko, a jakie są moje potrzeby jako dorosłej kobiety, dorosłego mężczyzny?
• Kiedy będę mogła znowu robić coś innego, niż tylko zajmować się dzieckiem? Gdzie pojawiają się jeszcze moje pragnienia i tęsknoty? Mam wrażenie, iż „moje skrzydła” obecnie są zupełnie niewykorzystywane.
• Jakie zadania, związane z rozwojem dziecka, trzeba wypełnić w obecnej fazie jego życia? Jak mam reagować na różne, często sprzeczne impulsy we mnie oraz jak powiązać to z potrzebami dziecka?
• Jak moja równowaga pomiędzy korzeniami i skrzydłami, przywiązaniem i autonomią związana jest z tym samym u mojego dziecka?
• Czy również dorośli muszą wciąż na nowo szukać swojej indywidualnej równowagi miedzy najróżniejszymi bodźcami oraz czy poprzez wspólne życie z dziećmi powinny w szczególny sposób konfrontować się ze swoją biografią?
Nasz styl wychowywania dzieci zależy w o wiele mniejszym stopniu niż przypuszczamy, od konkretnych metod, które mogłyby zostać urzeczywistnione jako gotowe recepty - w głównej mierze wpływa na niego nasza zasadnicza postawa wobec życia, wobec innych ludzi i wobec własnej egzystencji.
Tym samym tematyka, która zajmuje się dziecięcym rozwojem przywiązania i autonomii, musi siłą rzeczy konfrontować się z tym, jakie zadania oznacza to dla dorosłych, rodziców i wychowawców. Konkretne procesy rozwoju u dzieci i młodzieży poruszają zawsze własne przeżycia. Jeżeli chodzi o „rany” albo punkty osobowości, które w naszej biografii prowadzą „egzystencję w cieniu”, wtedy zareagujemy agresją albo strachem. Jeśli mamy sami problemy z wytyczaniem granic i autonomią, szybko zgnieciemy w zarodku ważne próby usamodzielnienia się dzieci i znajdziemy na to wystarczająco dużo normatywnych wyjaśnień.
Im bardziej będziemy świadomi powiązań pomiędzy własnymi doświadczeniami i związanymi z nimi uczuciami, tym lepiej będziemy umieli spostrzegać dzieci jako samodzielne osobowości, będziemy respektowali je jako ekspertów własnego życia i poważnie traktowali ich potrzeby.
W związku z tym autorefleksja (i samowychowanie) dorosłych są częścią procesu wychowania i dlatego też należy się temu bliżej przyjrzeć.
— 9 —