Stosunki międzynarodowe, system międzynarodowy i poliarchia
Warto ponadto zauważyć, że nie istnieją państwa złożone wyłącznie z obywateli jednej narodowości. Nawet w skrajnie jednolitej etnicznie i od tej strony zupełnie wyjątkowej Japonii, są mniejszości narodowe, a Stany Zjednoczone tw orzą po prostu tygiel skupiający ludzi pochodzących z różnych narodów. Dlatego mówienie o narodach jako uczestnikach stosunków międzynarodowych jest poważnym uproszczeniem. To, co zwykle prezentuje się jako naród, jest w kontekście etnicznym o wiele bardziej złożone i samo w sobie wymaga szczegółowych badań. Natomiast mówienie o narodzie jako jedności nie wynika ze stanu wiedzy naukowej, ale z dążenia do przedstawiania go jako jednolitego podmiotu zdolnego do skutecznej rywalizacji w wielkiej przestrzeni. Ono jest potrzebne dla skutecznej mobilizacji politycznej. Takie podejście nie jest neutralne dla rozwoju nauki o stosunkach międzynarodowych. Jego akceptacja prowadzi do myślenia w kategoriach ideologicznych i uniemożliwia ukonstytuowanie się teorii stosunków międzynarodowych zdolnej sprostać elementarnej krytyce metodologicznej.
Socjologia pozwala nam uświadomić sobie, jak bardzo względne jest pojęcie „narodu". Historia dostarcza licznych przykładów na ten temat. Kiedyś próbowano mówić o narodzie mandżurskim, radzieckim, jugoslow iańskim, a nawet, co pewnie mało kto pamięta, enerdowskim. Dzisiaj należy spodziewać się doktry ny uzasadniającej istnienie narodu czarnogórskiego, a może nawet osetyjskiego lub naddnicstrzań-skiego. Do pomyślenia jest każde wyobrażenie narodu, jeśli tylko wyłonią się promujące go interes} . Jeśli tak, to co warte jest pojęcie „narodu" do analiz}' zjaw isk społecznych wielkiej przestrzeni? Można nim operować zależnie od partykularnych interesów i emocjonalnie kształtujących się sympatii, zwłaszcza w mediach. Używane tam sformułow ania potem mieszają w głowach naukow com i nie pozw alają im oprzeć się na jasnej terminologii, a nawet nic dopuszczają do wyłonienia neutralnej światopoglądowo teorii.
Warto zatem pamiętać, że naród jest zbiorowością i w tej postaci w niczym nie uczestniczy, nawet jeśli jego ideologia podkreśla wielką rolę, jaką on ma do odegrania. Natomiast naród zorganizowany w państwo przestaje być zbiorowością nie w całości, ale wyłącznie w części w ten sposób zgrupowanej w wielkiej przestrzeni. Dopiero wtedy awansuje do rangi uczestnika sieci stosunków społecznych w tym wy miarze, ale faktycznie niejako naród, ale jako państwo. W nim istnieją mniejszości etniczne czy narodowe, które mają własne interesy, a reprezentujące je organizacje dążą do własnych celów. Oznacza to, że każde państwo, także narodowe, jest tylko opakowaniem rozmaitych podmiotów', zjednoczonych w warunkach danego środowiska i od tego środow iska pozostaje zależne. Opakowanie to skupia byty o silnie zróżnicowanych właściwościach i dlatego ma charakter hybrydy.
Nauka, która opiera się na tak względnych, płynnych kategoriach, jak „naród”, nigdy nie uzy ska zadowalającej stabilności pojęciowej i nie ukształtują się jej trwale podstawy teoretyczne. Tym bardziej że dzisiaj powoli oczywiste staje się, że geneza tego, co nazy wa się mianem „systemów międzynarodowych” nie sięga konferencji