52 Scott Burchill
byłyby respektowane, może prowadzić do stosunków międzynarodowych opartych na pokoju, ponieważ ostateczna zgoda na wojnę będzie zależała od obywateli10. Zarówno Kant, jak i Schumpeter uważali, że wojna była wynikiem władzy mniejszości, chociaż Kant nie był obrońcą demokratycznego rządu. Państwa liberalne, oparte na prawach jednostek, takich jak równość wobec prawa, wolność wypowiedzi i swobody obywatelskie, respektowanie własności prywatnej i reprezentatywny rząd, nie są tak chętne do prowadzenia wojen. Pokój był fundamentalną kwestią w procesie tworzenia jednostek politycznych mających legitymację wewnętrzną na całym świecie. „Gdy obywatele, którzy dźwigają ciężar wojny, będą wybierać rząd, wojny staną się niemożliwe”11.
Problemy legitymacji wewnętrznej oraz odpowiedzi na pytanie, do jakiego stopnia państwa liberalne stosują ograniczenia, a także kwestię pokojowego nastawienia w polityce zagranicznej, podejmują często Doyle i Rus-sett. Doyle, opierając się na argumencie Kanta, że „pokojową federację” (fo-edus pacificum) można utworzyć przez zwiększenie liczby państw mających konstytucję demokratyczną, uważa, iż liberalne demokracje są wyjątkowe w swej zdolności i woli osiągnięcia pokojowych relacji między sobą. Uważa się, że ustanowienie pokojowych relacji między państwami jest bezpośrednim efektem tego, że państwa mają taki sam, charakteryzujący się legitymacją wewnętrzną porządek zbudowany na podstawie zasad i instytucji demokratycznych. Obustronne uznanie wspólnych zasad - poddanie się rządom prawa, prawa jednostek i równość wobec prawa, reprezentatywny rząd mający zgodę na sprawowanie władzy - oznacza, że liberalne demokracje nie mają interesu w uczestniczeniu w konfliktach z innymi demokracjami oraz nie mają podstaw, by kwestionować legitymację innych państw: zawarły „odrębny pokój”12. Nie oznacza to jednak, że nie są skłonne uczestniczyć w wojnach z państwami niedemokratycznymi i Doyle trafnie zauważa, że demokracje utrzymują „zdrową chęć” konfliktu z państwami autorytarnymi. Sugerować to może, iż najlepszą perspektywą wymazania zjawiska wojny między państwami jest wzrost liczby liberalno-demokratycznych rządów na całym świecie. Poszerzanie się strefy pokoju od państw rdzenia po peryferie jest podstawą optymizmu Fukuyamy odnośnie do ery postkomunistycznej13.
Argument ten rozbudowuje Rawls, który uważa, że społeczeństwa liberalne są „mniej skłonne do angażowania się w wojnę z nieliberalnymi państwami przestępczymi, z wyjątkiem uzasadnionej samoobrony (albo obrony
Liberalizm 53
ich sojuszników) lub interwencji w niektórych wypadkach w obronie praw człowieka”14.
Podobny argument wysuwa Mueller, który uważa, że jesteśmy świadkami zanikania wojny między głównymi potęgami. Ożywiając liberalną wiarę w zdolność człowieka do poprawiania zarówno materialnych, jak i moralnych standardów swojego życia, Mueller próbuje udowodnić, że podobnie jak pojedynki czy niewolnictwo zostały ostatecznie ocenione jako moralnie nieakceptowalne, wojna zaczyna być w nowoczesnym świecie postrzegana jako odpychająca, niemoralna i niecywilizowana. Przemoc postrzega się coraz szerzej jako anachroniczną formę relacji społecznych, nie z powodu jakiejkolwiek zmiany natury ludzkiej lub struktury systemu międzynarodowego. Zdaniem Muellera zanikanie wojen pod koniec XX wieku było efektem „procesu moralnego uczenia się”, nacisku na świadomość etyczną i odejścia od siłowych form zachowań społecznych. Ponieważ wojna niesie za sobą więcej strat niż zysków, nie jest już uważana za romantyczną czy przynoszącą chwałę, ale za „racjonalnie nie do pomyślenia”15.
Długi okres pokoju między państwami świata uprzemysłowionego jest powodem głębokiego optymizmu zwolenników teorii liberalnej, takich jak Mueller czy Fukuyama, którzy są przekonani, że świat wkroczył w okres, gdy wojna staje się przestarzałym instrumentem dyplomacji międzynarodowej, le jeśli wojna była istotnym czynnikiem w procesie powstawania państwa, uważają Giddens, Mann czy Tilly, fakt, że państwa uczą się ograniczać /oje skłonności do przemocy, będzie miał także istotne konsekwencje dla )rm społeczności międzynarodowej, które prawdopodobnie pojawią się w rzemysłowych centrach świata. Koniec wojen między wielkimi potęgami oże paradoksalnie wywołać efekt osłabienia ich politycznych granic oraz lę rewolt wewnątrzpaństwowych. Jeśli wojna była na równi wiążącą, jak i istrukcyjną siłą w stosunkach międzynarodowych, problem utrzymania ójnych społeczności będzie najważniejszym wyzwaniem dla metropolii. Dalecy od optymizmu są neorealiści, tacy jak Waltz czy Mearsheimer, 'rzy są głęboko zaniepokojeni upadkiem strategicznej potęgi, jaką był iązek Radziecki. Podczas gdy wzajemne odstraszanie atomowe Stanów :dnoczonych i Związku Radzieckiego zapewniało w okresie powojennym wysoki poziom bezpieczeństwa, koniec zimnej wojny rzuca złowrogi na przyszłość porządku światowego. Ponieważ nie ma oczywistego na-Związku Radzieckiego, który mógłby przywrócić równowagę stratę-