piero gdy te ostatnie zostaną w jakiś sposób zaakceptowane, możliwe są badania zmierzające do ustalenia hierarchii wartości pośrednich. Wartościami zaś naczelnymi zajmuje się filozofia wartości. Stąd związek pedagogiki z filozofią. Nie można bowiem zachowań człowieka zredukować do czysto behawiorys-tycznych ujęć, tak jak to ma miejsce w przyrodoznawstwie (choćby ze względu na fakt racjonalności zachowań człowieka);
f) konieczność uwzględnienia funkcji prognostycznej w pedagogice, a więc twierdzeń dotyczących ważności przepisów, norm społecznych, czy wspomnia nych już wyżej wartości. Pedagogika musi wskazywać na cele i wypowiadać prognozy dotyczące przyszłości wychowania (w pedagogice chrześcijańskiej sięgają one aż perspektywy wieczności);
g) konieczność poszukiwania i uzasadniania efektywnych sposobów, pozwalających w drodze wychowania osiągać zamierzone (wartościowe) stany osób lub społeczeństw - a więc poszukiwanie technik, procedur, dobór środków do celu i opracowywanie technologii wychowawczych1.
Te i cały szereg możliwych jeszcze do wyliczenia racji sprawia, że w pedagogice bardzo trudno byłoby osiągnąć jakiś poziom, stan naukowy względnie czysty, który wzniósłby się ponad to, co utopijne, ideologiczne, religijne, światopoglądowe czy wręcz mistyczne2. Nie wolno jednakże mniemać, że specyficzność poznania w pedagogice (jak zresztą w humanistyce), sięga tak daleko, iż narusza granice racjonalności wiedzy albo wręcz ogranicza pedagogikę np. do opisu. Typologiczne interpretacje (typ = układ własności według proporcji ich natężenia, powtarzający się wśród egzemplarzy jakiegoś zbioru, ale nie w sposób identyczny) również w pedagogice są nieodzowne. Należy jednak zdecydowanie zwalczać pozaracjonalne zabiegi, chcące uprawomacniać tezy pedagogiki3.
Można natomiast spojrzeć na pedagogikę trochę przez analogię do medycyny. W medycynie również nie chodzi tylko o przeprowadzanie analiz i wypowiedź o sytuacji, jaka jest, lecz chodzi o odwagę postawienia diagnozy i o prognozowanie leczenia. Tak jak medycyna, również pedagogika jest zmuszona poruszać się pomiędzy tym co indywidualne a uniwersalne, pomiędzy wiedzą teoretyczną a praktycznym działaniem, pomiędzy faktami a ideami, pomiędzy oczekiwaniami indywidualnymi a społecznymi. Pedagogika wypracowuje nie tylko wiedzę, lecz zasady, strategie i metody działania. Nie tylko
I*M inuje badaczy zagadnień pedagogicznych, lecz również ma formować praktyków wychowania128.
Kontynuując natomiast podkreślaną analogię między pedagogiką u medycyną, można widzieć jako kwestię dość istotną wprowadzenie rozróżnienia między pedagogiką naukową a sztuką, wiedzą naukową a potoczną (tak juk istnieje medycyna naukowa i niekonwencjonalna, wiedza medyczna naukowa i znachorstwo itd.).
Pedagogika nie może więc wykluczać wiedzy nauk przyrodniczych, ale też musi się troszczyć o solidną wiedzę nauk humanistycznych, o wiedzę filozoficzni! i teologiczną. Jaką jest więc ona nauką? Jak ją scharakteryzować? Z jakiego 11 ulzaju teorią naukową mamy do czynienia w przypadku teorii pedagogicznej?
Te pytania podejmie następny rozdział. 4 5 6 7 8 9 10
Zob. V. K. Richmond (Ed.), Domande sulla tecnologia dell' educazione, Roma, Arman-do, 1973; R. T i t o n e (Ed.), Questioni di tecnologia didattica, Brescia, La Scuola, 1974.
Zob. w tych kwestiach stanowisko W. B r e z i n k a, Metatheorie der Erziehung, s. 14-25.
Zob. J. Ladriere, I rischi della razionalita. La sfida delle scienza e della tecnologia alle culture, Torino, SEI, 1978; C. N a n n i, L’educazione e scienze dell’educazione, s. 11-15.
’H W związku z tym ostatnim rozróżnieniem, wskazuje się w wielu krajach na dwa typy
I mlccnia i badań w zakresie pedagogiki. Jeden typ kształcenia zwrócony bardziej na badanie
I im produkcję wiedzy jest umieszczany w zasadzie w sektorze nauk humanistycznych. Drugi typ
I u/.lułccnia zwrócony jest bardziej na przygotowanie praktyków i zbliżony do tradycji kształcenia
piilllcchnicznego. Pierwszy typ kształcenia bardziej podkreśla profesjonalny profil badacza; drugi
miloiiiiast podkreśla profil profesjonalny operatywny (praktyka). (Zob. C. Nanni, Educazione e
inultiifogia, s. 38-40).