51 (189)

51 (189)



riackim dniu i krzyczy: „Hanka, łańcuch i kaganiec — pies idzie.” Ja jej mówię: „Ależ niech już u ciebie zosta-lie.” Ona się wścieka: „Nie! nie! tylko niech mi go pani nie daje znów, bo co to, to nie.” Ja wychodzę, pies idzie za mną. Ja jej mówię: „Zawołaj psa, bo idzie.” Ona nie. Ja wychodzę za bramę, pies za mną. Ja do dorożki, pies ca mną. I wzięłam. Na drugi dzień idę za kulisy i wobec wszystkich odwracam się do niej i mówię: „Dobry wieczór, czemużeś nie przyszła po kostium” — a ona patrzy na mnie arogancko, nie odpowiada ani słowa. Wszyscy obserwują, dziwią się. Ja zmieszałam się i nie wiedziałam w pewnej chwili, co robić. Ale zaraz odwróciłam się i poszłam do Hellera, i wykreśliłam ją z obsady Dulskiej. Co do Szend[erowicza], będę zawsze z nim dobrze, ale jej ani widzieć, ani znać nie chcę.

Wczoraj Ebers namówił mnie, żebym zjadła kawałeczek polędwicy i szynki, i nic mi się jakoś nie stało. Tylko jestem wyczerpana do szczętu pisaniem. Odpoczynku mieć nie mogę, bo tantiemy z Duls[kiejJ pobrane w Krakowie i 100 fl we Lwowie. A tu płać mieszkanie i 3 osoby w domu! Więc zaraz jutro zabieram się do pisania Córki Tuśki, która zacznie wychodzić 15 grudnia w [„Kurierze] Warszawskim” i w „Gazecie [Lwowskiej]”*.

Do Lido pojadę, skoro będę miała. Nic jeszcze nie mówiłam z Eb[ersem] o warunkach. Gdy przyjdzie się pożegnać, to go spytam.

Róbże ten portret, a może Bóg da i drugi. Ach! jak ciężko! jak ciężko!

Całuję Cię serdecznie.

Twoja

Uńcia

Fotografia bardzo dobra. Mnie będzie fotografował Feu-erstein.

DO STANISŁAWA JANOWSKIEGO

[Lwów, 18 XI 1906]

Kochany Stasiu!

Piszę do Ciebie ołówkiem. Zrozumiesz dlaczego. Miała pisać Woźniakowska], ale piszę ja. Otóż przedwczoraj byłam taka senna, że leciałam z nóg cały dzień. Wczoraj nagle, po obiedzie zaraz, dostałam strasznego ataku. Coś takiego nie miałam jeszcze nigdy. Odebrało mi mowę, wzrok, słuch, mdlałam na rękach Woźniakowskiej] i zdawało się, że zostanę. Wymioty okropne i co innego. To trwało od 2-giej do 8-mej. Nagle o 8-mej zaczął ze mnie wychodzić ogromny soliter. Gdy go zobaczyłam i poczułam, kłęby śliny zaczęły mi się toczyć i straciłam przytomność. Jakie miałam boleści, tego opisać niepodobna. Woźniakowska] zaniosła mnie do łóżka, zebrała so-litera — jest do 3 metrów — i włożyła w spirytus. Jest biały jak kość słoniowa i zdaje się, że nie jest urwany, lecz że to już jest głowa tego właśnie botorocephala, o którym ja zawsze mówiłam.

Za godzinę przyjdzie Feuerstein. Gdy mu to pokażę, dziwną będzie miał minę. Dwa lata męki!!! Dwa lata tłumaczenia ataków na nowiu. I właśnie wczoraj b ył nów. A Ty mówiłeś — komedia, a Jekeles i inne draby — histeria.

To, co się stało, zawdzięczam Ebersowi. Żałuję strasznie, że musiał wyjechać w piątek wezwany telegraficznie i nie mógł czekać na rezultat Wypędził solitera nie lekarstwem, bo się bał, ale umiejętnie zestawionym jedzeniem. Winogrona, cebula, zając w occie, kompot z jabłek, marynata z ryb. Wszystko jadłam przy nim Winogrona to sam przyniósł. •

Teraz czekam na to, co powie Feuerstein, czy głowa, czy nie. Zaraz Ci doniosę. Jeżeli nie głowa, to będą teraz męki z usunięciem. Choć i to dobre. Boże! ile ja się nacierpiałam. A wszyscy szczekali: „Panuj nad sobą!” Nikt

219


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
51 2 29. Fosforylacja oksydacyjna a)    budowa i funkcje łańcucha oddechowego Siłą
67.    Umowa nr W/PRZEJAZD/14/EKS/14/UM/51/2011 zawarta w dniu 14.01.2011 r. pomiędzy
img08601 djvu Całowałem łańcuchy, w które byłem kuty. Znalazłszy pod gładkością, przysady, narowy,
36 (51) 36 SZCZEPAN. Habacht’, richtaj! pośprechujemy sobie po ita-liańsku, ja mamzel musę wyśtudero
URODZINOWE(10) VK_ęYDzmoWi: żnfczKMji ci<E<Bm W dniu ‘luycfi Urodzin ‘Każdy szczęścia Ci życz
50,51 (2) FT1 CZY ZNASZ TO? Dobierzcie się parami i stańcie razem w dowolnym miejscu pomieszczenia.
URODZINY 0%(Ynz,r.m,W<E żYczEtfnji <ncy ciewe MS dniu Tuycb ‘Urodzin ‘Każdy szczęścia Ci życz
ScanImage46 4. Całkowanie na łańcuchachPodstawowe twierdzenie 4 To, że zachodzi d2 = 0 i 92 = 0, nie
12268 PAWLUCZUK ŻYWIOŁ I FORMA (51) cych poza czasem. Utwór muzyczny znosi „szczelino-wość” chwili o

więcej podobnych podstron