mym miejscu przez chłopców z plemienia Uduk. Młodzi rybacy obserwowali nasze zmagania, siedząc bez ruchu i nawet nie mrugnąwszy okiem. Nigdy przedtem nie widzieli dwójki białych ludzi taplających się i pły-. wających w rwącej brunatnej wodzie, żeby złapać rybkę, którą oni byli w stanie schwytać w ciągu sekundy na swój domowej roboty haczyk, nie zmoczywszy nawet palców u nóg...
fot. 11-14. Po kilku dniach podróży napotkaliśmy pierwszych ludzi - chłopców z sudańskiego plemienia Uduk. Poza mieszkańcami wyspy Buka byli oni najbardziej czarnymi ludźmi, jakich w życiu widziałem. Wszyscy łowili ryby, zaś haczyki mieli wpięte... we włosy (fot. 14).
Próbowaliśmy zarzucać sieć wiele razy, ale mimo to nie udało nam się zdobyć ani jednej z tych srebrzystych rybek o czerwonych płetwach. Wyjąłem więc haczyk z nylonową żyłką z włosów jednego z chłopców i na migi poprosiłem go, aby złowił dla mnie taką rybę. O dziwo, rybacy natychmiast zrozumieli, o co chodzi. Czterech nich zarzuciło swoje „wędki” i chwilę później wyciągnęli z wody kilka sztuk. Łapali je w środkowej części szybkiego nurtu Baro. Bardzo ostrożnie zdjąłem z haczyka jedną z rybek i wpuściłem do założonego wcześniej przez Natashę akwarium. Gdy wykonałem serię zdjęć, okazało się coś nieprawdopodobnego! Wśród schwytanych przez nas dwunastu osobników były dwa różne gatunki z rodzaju Brycinus wyglądające niemal identycznie! Był to najbardziej perfekcyjny przykład mimikry, jaki kiedykolwiek widziałem wśród ryb słodkowodnych. Minimalne różnice pomiędzy nimi ukazane są na wykonanych w powiększeniu fotografiach 17-22. Są one tak subtelne, że gołym okiem po prostu trudno je dostrzec. Co ciekawe, odczyn wody w rzece wynosił tutaj aż pH 8,1, zaś jej przewodność 89 pS/cm. Temperatura wody w górze rzeki wynosiła ok. 21°Ć, ale w miejscu połowu była nieco cieplejsza - ok. 24°C. □
fot. 15-16. Chłopcy nałowili całe wiązki kąsaczy o ciemnoczerwonych płetwach. -