Uważam, że pytania te muszą zostać wyjaśnione, abyśmy docenili różnorodność wewnętrznych i zewnętrznych obrazów rodziny i mogli pomóc dzieciom w przedstawianiu i wyrażaniu ich pragnień i tęsknot, a poza tym w świadomym siebie samego życiu w danej formie rodziny. Nawet wtedy, gdy wszyscy inni wkoło nas żyją zupełnie inaczej! Niech żyje rodzina!
Niestety nie wszystkie dzieci są tak żywotne i silne jak Sabina, co w pierwszej kolejności związane jest z nami, dorosłymi, ponieważ jedno jest pewne: kto chce dokonać tego, by dzieci były silne, musi wzmacniać rodziców. Kto chce poważnie traktować rozmaite wewnętrzne i zewnętrzne obrazy rodziny u dzieci, musi troszczyć się w naszym społeczeństwie o to, aby ustanowione zostały zewnętrzne materialne i prawne zabezpieczenia różnorodnych możliwości rodzinnego współżycia. Byłby to wyraźny znak, że urozmaicony obraz życia rodzinnego w naszym kraju może liczyć na poparcie społeczeństwa. Poza tym dorośli muszą się nauczyć akceptować własne obrazy ideałów i tęsknot oraz łączyć je w realne formy życia. Wtedy bowiem istotną rolę odgrywają nie tylko biologiczni rodzice i rodzeństwo, ale również inne systemy odniesienia i nowe formy o charakterze pokrewieństwa z wyboru, które mogą poszerzać i wzbogacać tradycyjne wzorce rodziny. Dzięki temu przybrany dziadek albo babcia mogą odkrywać dla siebie nowe, pełne sensu zadania w wybranej rodzinie i odciążać ją w codziennych obowiązkach; obchodzenie świąt Bożego Narodzenia wraz z przyjaciółmi i sąsiadami może oznaczać nowe bodźce dla organizacji uroczystości i przyjęć, wakacje wspólnie spędzane z zaprzyjaźnionymi parami, dziećmi i samotnymi osobami oferują również tradycyjnej małej rodzinie szansę otwarcia się na zewnątrz.
Prawna i społeczna akceptacja rozmaitych, indywidualnych koncepcji życia toruje sobie drogę jednak bardzo wolno. 1 tak na przykład mówi się wciąż jeszcze z dezaprobatą o „niekompletnych rodzinach”, jeśli samotnie wychowujący rodzice mieszkają razem ze swoimi dziećmi. Sabina w pierwszym przykładzie nie doświadczyła i nie przedstawiła swojej rodziny jako „niekompletnej”. Kryterium oceny harmonii rodzinnej jest często zewnętrzny, widoczny i uporządkowany model rodziny dwóch pokoleń. Z zewnątrz nie jesteśmy w stanie słusznie ocenić rzeczywistych form związków między matką, ojcem i dzieckiem. W „bez-ojcowskim społeczeństwie” wiele dwupokoleniowych rodzin traktowa nych jest emocjonalnie już dla tego za „niekompletne”, ponieważ żyją cy wprawdzie w gospodarstwie domowym ojciec może lub chce realizować swoje ojcowskie zadania tylko w niewystarczającym stopniu ze względu na obciążenia zawodowe lub swoją nieobecność (patrz przykład 3). Zewnętrzne zabezpieczenie dobra rodziny nie ochrania przed brakiem emocjonalnego poczucia bezpieczeństwa, a życie we wspólnocie lub tylko z jednym rodzicem nie oznacza już z góry niemożliwych do przezwyciężenia emocjonalnych konfliktów. Fakt, czy system rodzinny jest w stanie właściwie odnieść się do egzystencjalnych potrzeb dziecka, dążącego do rozwoju osobowości i emocjonalnego poczucia bezpieczeństwa, zależy przede wszystkim - taka jest moja teza - nie od tego, czy dziecko dorasta w idealnej i typowej rodzinie jak z reklamy margaryny lub proszków do prania, lecz raczej od tego, jak uczestniczący w jego życiu dorośli ludzie troszczą się o zaspokojenie jego podstawowych potrzeb.
Ważne jest, by dzieci w przypadku rozstania rodziców nie stały się ofiarą ich walki o prawa rodzicielskie i pieniądze, tak jak można to niestety często obserwować. Walki rodziców o władzę przenoszone są na barki dzieci.
Jeśli były partner chce zemścić się na tej drugiej osobie poprzez obarczanie jej winą i chce ukarać ją zakazem widywania z dziećmi, wtedy karze od przede wszystkim swoje dzieci.
Tęsknotę dzieci za matką i ojcem należy potraktować bardzo poważnie.
Według nowego prawa, które obowiązuje w Niemczech od 1. lipca 1998 roku, dzieci mają prawo pielęgnować swoje kontakty z rodzicem, który nie posiada praw rodzicielskich. Jeżeli mają one możliwość zbudowania związków z obojgiem rodziców, wtedy szybciej i łatwiej poradzą sobie z własnym smutkiem i cierpieniem z powodu utraconej rodziny i nieobecnego rodzica. Tak jak Sabina mogłyby one ukształtować sobie wewnętrzny obraz swojej rodziny, do którego należałby ojciec i matka, a również nowe osoby, stanowiące dla nich punkt odniesienia, nawet jeżeli w rzeczywistości jeden z rodziców nie należy do systemu rodzinnego.
Ponieważ jednak silne, żywotne dzieci potrzebują rodziców o takich właśnie cechach, którzy byliby dla nich wzorem i towarzyszami, system rodzinny musi uwzględniać również potrzeby dorosłych. Szczęśli-
— 113 —