W VI w. p.n.e. istniała już powszechnie znana poezja orficka. Zdaje się, że jej początki sięgają znacznie wcześniejszych czasów, że ta poezja krzewiła się bujnie już w ciągu dwóch wieków poprzednich. Grecy przeżywali wtedy religijną ..psychozę” z dwóch, o ile można sądzić, głównie powodów: ponownego wtargnięcia trackiego Dionizosa do siedzib helleńskich (IX w. p.n.e.?) i pojawienia się licznych wędrownych proroków i prorokiń, tzw. bakidów i sybilli (p. E. Rohde. Psyche, II, Tubingen u. Leipzig 1903, s. 38 n., 62 n., 104 n., 413 a.).
Wkraczamy w dziedzinę domysłów: Tracki Dionizos objawił Grekom ukrytą w człowieku moc dajmoniczną, ale z drugiej strony ukazał im także grozę krwawego okrucieństwa w stosunku do ludzi i zwierząt, które cechowało „święty” szał dionizyjski (Eurip. Bacch. 1076 n.). Z brutalnym rozpasamem obrzędów trackich prowadził długą walkę helleński bóg światła, Apolbr., aż w końcu okiełznał obcego przybysza. Apollon zawarł przymierze z pokonanym Dionizosem, udzielił mu gościny w Delfach i przejął od niego sposób „ekstatycznego wróżenia”. Pitii delfickiej odpowiada wspomniana przez Herodota (VII 111) wróżka tracka z rodu czy z plemienia Bessów. Oprócz już wymienionych bakidów i sybilli pomogli Apollinowi do zwycięstwa jeszcze różni teologowie, cudotwórcy i mistycy, o których długo opowiadano w czasach późniejszych: ich dusze miały opuszczać uśpione ciała i wędrować na ziemi oraz w Hadesie, tak iż mogli nie tylko ukazywać się w różnych miejscach jednocześnie, ale także budzić podziw swoją „boską wiedzą” (Abaris. Ajtalides, Aristeas, Epimenides, Hermotimos; p. E. Rohde, dz cyt., L II, s. 89 n.). Wszyscy są „natchnieni” i wierzą w konieczność czystego i bogobojnego życia. Toteż z jednej strony „oczyszczają” od win i zbrodni, a z drugiej straszą przepowiedniami coraz większego zła i coraz gorszej przyszłości. Pewne wyobrażenie o tonie tych przepowiedni dają słowa Hezjoda. że „...przyjdzie czas, kiedy w pokoleniu ludzi żelaznych (Hezjod do niego należy) rodzić się będą dzieci z siwizną na skroniach” i wszelka prawość zaniknie, a wtedy „...Zeus ich zmiecie z powierzchni ziemi” (Op. 180 n.; p.w.).
Wśród mistyków byli zapewne poeci. Mnożą się propagandowe utwory, których głównym bohaterem stał się z czasem wieszcz i lutnista tracki Orfeusz, rozszarpany przez menady (jak to później przedstawił Ajschylos w Bas-sarydach) na rozkaz Dionizosa, gdyż zaczął czcić Apollina więcej od niego (Orph. Jrg. T. 113). Zdaje się, że twórcy pieśni o Orfeuszu powoływali się na niego jako na ich autora i źe współzawodniczyli z Homerem, rzecznikiem krańcowo różnej eschatologii: Orfeusz, syn Kaliope i samego pono Apollina (Pind. Pyth. IV 176 n.), miał jako poeta „z natury” przewagę nad Homerem, zwyczajnym człowiekiem, a nadto brał udział w wyprawie Argonautów, czyli należał do najstarszych i najsławniejszych herosów greckich, innymi słowy — górował nad Homerem wrodzonym artyzmem oraz autorytetem czasu i osobistego bohaterstwa. Połączenie rozszarpanego przez kobiety Orfeusza z Argonautami nosi piętno przesady.
Zdaje się dalej, że najpierw były poematy „Orfeuszowe”, a dopiero potem powstały pod ich wpływem misteria „orfickie” i że tak w jednych, jak
i w drugich ważną rolę odegrały prastare wierzenia krcteńskie19. Misteria orfickie robią wrażenie „Apollinowej herezji” w kulcie Dionizosa. Niemniej kapłani delficcy ich nie uznawali (Paus. X 7, 2), choć byli podobnie jak orficy przeciwnikami krwawych obrzędów trackich i zabijania istot żywych. Rzecz się wyjaśnia, skoro sobie uświadomimy, że orficy uczyli o dajmonicznej duszy i boskiej naturze człowieka, podczas gdy kapłani Apollina stali na straży zasadniczej różnicy pomiędzy śmiertelnymi ludźmi a nieśmiertelnymi bogami: przykazania delfickie „Poznaj siebie!” i „Nic nad miarę!" (por. Pind. Isth. V 14 n.) ostrzegały niejako człowieka, żeby nie śmiał równać się z bogami. Lecz to zuchwalstwo stanowiło właśnie siłę orfizmu. Jego rdzeń był „dionizyjski”. Orfizm doszedł, o ile można sądzić, do szczytu rozwoju na przełomie VII i VI w. p.n.e., ale jego zasadnicze idee przyswoił sobie w drugiej połowie VI w. p.n.e. pitagoreizm i wkrótce zyskał nad nim przewagę.
W orfizmie można rozróżnić trzy zasadnicze idee: ideę dajmonicznej duszy ludzkiej, ideę związku wielości z jednością i ideę „miłości”.
Najstarszą, wyraźną wiadomość o dajmonicznej duszy przekazał Hezjod w opowiadaniu o złotym pokoleniu ludzi. Ludzie ci są potężniejsi po śmierci, niż byli za życia: są nieśmiertelni, wędrują swobodnie na ziemi i pod ziemią, niewidoczni dla ludzi żywych sprawują nadzór nad nimi i znają ich wszystkie dobre i złe uczynki {Op. 121 n., 249 n.). Hezjod zaczyna od słów: „Zapamiętaj sobie, że wspólny ród mają bogowie i ludzie śmiertelni!” {Op. 107 n.). Według
19 Według Diodora Kreteńczycy twierdzili, że ojczyzną eleuzyńskich, samotrackich i orfickich misteriów była Kreta, gdzie je jednak, szczególnie w Knosos. uprawiano bez żadnych tajemnic; tajemnicą otoczyli je dopiero ci, którzy je przejęli (V 77, 3 n.). U Diodora czytamy także o znanym Homerowi królu trackim Likurgu i jego walce z Dionizosem. Dionizos zwyciężył i srogo ukarał Likurga, po czym zrobił królem oddanego sobie Charopsa i wtajemniczył go w swoje misteria. Charops wtajemniczył w nie znowu syna, Ojagrosa, a „...syn Ojagrosa, Orfeusz — pisze dosłownie Diodor — nauczył się ich od ojca i przewyższając wszystkich ludzi zdolnościami oraz wykształceniem wiele zmienił w tych obrzędach, tak iż wprowadzone przez Dionizosa wtajemniczenia nazwano orfickimi” (III 65, 4 n.; por. V 64, 4).
O jawnych misteriach kreteńskich opowiadano może dlatego, że Grecy mykeńscy przejęli niegdyś pismo kreteńskie (p.w.) i że na Krecie istniała pisana, a więc „jawna” literatura mistyczna. Opowiadano również, że Orfeusz wynalazł pismo (i heksametr) i że Zeus zabił go piorunem, ponieważ „...uczył ludzi w misteriach o rzeczach im przedtem nie znanych” (Orph.frg. T. 106, 123). W ogóle ważna rola pisma w misteriach orfickich i ich ścisły związek z sakralną poezją tłumaczą się bodaj najłatwiej wpływem kreteńskim. Ajschylos mówi o „...wielkim Hadesie, który sądzi pod ziemią zmarłych i widzi wszystko umysłem oraz — w nim zapisuje jak w księdze” (Eum. 273 n.).
Rozkwit kultury kreteńskiej przypada mniej więcej na pierwszą połowę li tysiąclecia p.n.e. O wysokim poziomie eschatologicznych spekulacji świadczy wiara w istnienie duszy niezależnej od ciała (sarkofag z Hagia Triada). Kreta była w czasach Minosa potężnym państwem morskim, które współzawodniczyło z państwami Wschodu i z Egiptem i które wywierało, o ile można sądzić, duży wpływ na Greków i Traków. Wydaje się rzeczą możliwą, że wiele subtelnych spekulacji, właściwych kulturze kreteńskiej, zapadło po jej zniszczeniu w głąb prymitywnej symboliki greckiej oraz greckich wierzeń ludowych, aż je później podjęli wraz z nimi poeci i orficy helleńscy.
61