- Chodźcie! Teraz trzeba iść tędy - wskazał Tuptuś łapką na pole pełne złocistych łanów pszenicy.
- Ale tędy nie wolno! Mam mówiła, że nie wolno deptać zboża, bo z niego piecze się chleb - zawahała się Jagódka.
- Innej drogi nie ma! Nie chcesz, to nie idź! Prawda, Gutek? - wyburczał zdenerwowany Tuptuś.
- Pewnie! Możesz wrócić do domu! - przytaknął koledze Gutek.
Jagódka rozejrzała się dokoła, nie wiedziała, co ma robić. Jeszcze nigdy nie
była tak daleko od domu. Trochę bała się sama wracać. Poszła więc dalej, razem zTuptusiem i Gutkiem. Kotkom dopisywał dobry humor. Śmiały się po drodze, popiskiwały na piszczałkach zrobionych z łodyg zboża. Nie przeszkadzało im nawet to, że ciężko idzie się po obsianym polu. Wysokie łodygi zboża nie tylko utrudniały i spowalniały marsz, ale także obcierały łapki i zasłaniały drogę. Kocięta szły przed siebie, ale tak do końca nie wiedziały, czy w dobrym kierunku. Trwało to znacznie dłużej niż by tego chciały. Droga im się dłużyła, łapki bolały, a słonko piekło bez litości. Może kotki zawróciłyby z powrotem do domu, ale wszędzie było bardzo daleko.
W trakcie wędrówki postanowiły znaleźć inna^, łatwiejsza^ drogę do domu. Gdy były już bardzo zmęczone, oczom ich ukazał się cel podróży, który był tuż, tuż. Tajemnicza górka, lasek i łąka - wszystko to, o czym dotąd tylko słyszały, było prawie w zasięgu łapek. Wystarczyło tylko przeskoczyć rów z wodac. Zadanie to nie było łatwe. Rów był głęboki, porośnięty pokrzywami, na dole płynęła wąska struga wody. Kotki trochę bały się skakać przez rów. Wiedziały, że mogac wpaść na dno i połamać łapki. Mimo to spróbowały, wcale nie myśląc o przestrogach rodziców. Ryzykowny skok zakończył się sukcesem. Kotki z zadowoleniem stąpały po tece, na której rosły złociste kaczeńce. Cała trójka zerwała kwiaty na cudne bukiety dla swoich mam. Potem zadowolone poszły na górkę. A tam, mimo iż usłyszane historie dalekie były od rzeczywistości, i tak było wspaniale. Piękna, soczysta, zielona trawa nadawała się doskonale do leżenia. Pogoda była ładna, ptaki cudnie śpiewały, słonko przygrzewało nieco słabiej, gdyż południe dawno już minęło. Trójka przyjaciół bawiła się wspaniale, a czas mijał. Nawet nie zauważyli zbliżającego się wieczoru.
Zmęczone zabawa^ kotki zasnęły. Obudził ich chłód wieczoru. Były głodne i zmęczone, a na dodatek bardzo daleko od domu. Wszystko teraz wyglądało inaczej. Zapadał zmrok, wszędzie było słychać tajemnicze odgłosy, które psuły dobry humor kotkom. Choć nikt nic nie mówił, wiedziały, że każdy z nich chce jak najszybciej znaleźć się w domu. Niestety nie wiedziały, w którac stronę muszaL iść. Robiło się zimno i ciemno, a kotkom chciało się płakać. Nie miały pomysłu co robić
62