Zasadnicze decyzje często mają głębokie korzenie. Każdy wybór oznacza też zaprzestanie, a każde zaprzestanie uświadamia nam własne ograniczenia i tymczasowość.
Pat, 45-letnia maklerka giełdowa, rozwiedziona od czterech lat, zgłosiła się na terapię z powodu trudności z wejściem w nowy związek. Przychodziła do mnie przez kilka miesięcy pięć lat wcześniej, kiedy postanowiła rozstać się ze swoim mężem. Zdecydowała się znów ze mną skontaktować, ponieważ spotkała nowego atrakcyjnego mężczyznę imieniem Sam, który ją interesował, ale wywoływał ataki lęku.
Pat powiedziała mi, że jest uwikłana w pewien paradoks: kocha Sama, ale cierpi katusze, kiedy nadal się z nim spotyka. Ostatnią kroplą, która popchnęła ją do tego, żeby do mnie zadzwonić, było zaproszenie na przyjęcie, gdzie miało być wielu jej przyjaciół i współpracowników. Powinna czy nie powinna zabrać tam Sama? Ten dylemat budził coraz większy niepokój. Teraz myślała o nim obsesyjnie bez przerwy.
Skąd taki zamęt? Na pierwszej sesji, po bezowocnym wysiłku, żeby pomóc jej ogarnąć rozumem znaczenie złego samopoczucia, spróbowałem podejść do tego niewprost i zaproponowałem kierowaną fantazję.
- Pat, spróbuj tego, myślę, że to pomoże. Chciałbym, żebyś zamknęła oczy i wyobraziła sobie, jak Sam i ty przyjeżdżacie na przyjęcie. Wchodzicie do pokoju, trzymając się za ręce. Wielu twoich przyjaciół widzi cię, machają do ciebie i idą w twoją stronę - zrobiłem przerwę. - Widzisz to w swojej wyobraźni?
Pokiwała głową.
- Teraz przyglądaj się dalej tej scenie i pozwól, żeby zaczęły płynąć uczucia. Skontaktuj się ze sobą i opowiedz mi o wszystkim, co czujesz. Spróbuj się rozluźnić. Mów o wszystkim, co ci przychodzi do głowy.
■i- Hm, przyjęcie. Nie podoba mi się to - skrzywiła się. -Puszczam rękę Sama. Nie chcę, żeby widziano mnie z nim.
- Mów dalej. Dlaczego nie?
i - Nie wiem dlaczego! Jest starszy ode mnie, ale tylko o dwa lata. I wygląda wspaniale. Pracuje w branży PR i wie, jak się zaprezentować w towarzystwie. Ale ja albo my będziemy uznani za parę. Starszą parę. Zostanę przywiązana. Ograniczona. Tak jak bym powiedziała „nie” wszystkim innym mężczyznom. „Przywiązana” i „związana” - otworzyła oczy - wiesz, nigdy wcześniej nie myślałam, że to ma takie podwójne znaczenie. Jak w college'u, kiedy nosisz przypinkę z emblematem bractwa jakiegoś chłopaka i przez to jesteś do niego przywiązana, ale i związana.
. - Jaki to trafny sposób przedstawienia twojego dylematu, Pat. Inne uczucia?
? Pat znowu zamknęła oczy i pogrążyła się w swojej fantazji.
Ht1 Teraz pojawiają się różne rzeczy związane z moim małżeństwem. Czuję się winna, że je rozbiłam. Wiem z naszej poprzedniej terapii, że tego nie zrobiłam - ty i ja ciężko pracowaliśmy nad tym poczuciem winy, ale niech to diabli, ten pomysł teraz wciska się z powrotem. Fiasko mojego małżeństwa to było pierwsze prawdziwe niepowodzenie w życiu, bo przedtem wszystko szło do przodu. Oczywiście, małżeństwo się skończyło. Nie istnieje od lat. Ale właśnie wybór innego mężczyzny sprawia,, że rozwód staje się czymś realnym. To oznacza, że nie mogę się cofnąć - nigdy. To zamknięty etap mojego życia. Nie da się tego odwrócić... Stracony czas. Tak, tak, wiedziałam o tym, ale nie w taki sposób, w jaki nagle przekonałam się o tym teraz.
^ Historia Pat to dobry przykład związku pomiędzy wolnością a śmiertelnością. Trudne decyzje często mają korzenie sięgające podstaw egzystencjalnych niepokojów i osobistej odpowiedzialności. Zbadajmy, dlaczego decyzja Pat była tak bolesna.
57