ców. Na poziomie wizji propagowanej dokonuje się kreac" czywistości. W mediach ów proces tworzenia nie zawsze zwi *** jest z uświadomionymi działaniami. Jednak poprzez ich ^ jednostka zostaje w dużej mierze pozbawiona prawa do włag* osądu rzeczywistości. Określone poglądy uznąje za własne k wiem na ogół nie ma możliwości zdobycia informacji, pozwał • cych na przemyślenie własnego stanowiska. Stąje się coraz b ^ dziej dyskusyjne czy posiadąjąc takie możliwości przeciek człowiek chciałby zadać sobie trud kształtowania zindywiduahz wanego poglądu na rzeczywistość. Stąd wywoływanie aprobat lub dezaprobaty całego systemu politycznego czy pewnych je obiektów, prowokowanie do podejmowania konkretnych działa konstruowanie emocjonalnego stosunku do preferowanych war tości czy uzasadnianie określonych sądów - to główne zadania wizji propagowanej. Ich realizacja daje ogromne możliwości wpły. wania nie tylko na zachowania polityczne, lecz także na postawy a stąd już bardzo blisko do socjotechniki politycznej.
_ Podmioty socjotechniki, aby w sposób efektywny wywierać wpływ na obiekt sterowania, muszą posiadać (traktowane w sposób systemowy) wejścia energetyczno-informacyjne. Pozwalają one orientować się w parametrach sytuacji, w której znajduje się przedmiot oddziaływania i w zależności od nich dobierać metody socjotechniczne. Zasilanie energetyczne dostarcza minimum pp. parcia, dzięki któremu system sterujący jest w stanie generować określony wpływ na całe otoczenie lub jego wybrane grupy. Zgodnie z poglądem, który prezentowałem wcześniej, aktywność socjotechniczną obserwuje się przede wszystkim tam, gdzie zachodzą stosunki władzy. Można ją dostrzec zarówno w skali makro, jak i mikro. Różnica między nimi polega na tym, że działania w dużej skali odbywają się za pośrednictwem innych obiektów -ludzi, instytucji, a przede wszystkim środków masowego przekazu. M.K. Mlicki uważa, iż brak osobistych kontaktów między sterującymi a sterowanymi powoduje w większym stopniu łamanie i instrumentalizację norm moralnych1. W świetle prowadzonych
igń nie do końca mogę zgodzić się z tym stanowiskiem, lania w skali makro, jak zamierzam dalej to wykazać, nie P2l9.wiązane bezpośrednio z interesami konkretnych podmiotów sinych, a więc trudno byłoby powiedzieć, kto, w jakim r1 niu i jakie narusza normy etyczne. Przeciwnie, łatwiej chyba rfieść. że socjotechnika w skali makro stoi niejednokrotnie na podstawowych wartości systemowych. Można nawet przy-s\ jj, etyka jest sama w sobie pewnym rodząjem socjotechniki. j* |gjry natomiast zwrócić uwagę na podniesioną przez Mlickiego ^ egtię etapowości postępowania socjotechnicznego. Polega ona ^wytwarzaniu w systemie sterowanym nastawienia do idei i abstrakcyjnych, które następnie uwarunkowują postawy zględem konkretnych zjawisk i zachowań. Socjotechniki wyższego stopnia przygotowują nas niejako do działań w skali mikro, frankowanych na osiąganie celów doraźnych, choć nie są z bezpośrednio związane. Wymagają przyporządkowania sobie działaj które mimo niezbyt fortunnego skojarzenia terminów należy nazwać operacyjnymi. Socjotechniki wyższego stopnia to takie oddziaływania na system sterowany, które powodują, że czasie późniejszym system ten reaguje na inne zabiegi socjotechniczne, a także niesocjotechniczne (polecenia, zalecenia, rozkazy) w sposób maksymalnie zgodny z przewidywaniami i założeniami systemu sterującego9.
Pierwszym pytaniem, na które należy spróbować poszukać odpowiedzi, jest pytanie o to, kto jest dysponentem tych możliwości, a zarazem nadawcą wizji propagowanej w środkach masowego przekazu? Podkreślałem do tej pory, iż każda koncepcja oddziaływania socjotechnicznego zakłada istnienie pewnego podmiotu (systemu sterującego), który wskazuje cele reprodukcji rozszerzonej porządku społecznego, jakie powinny zostać osiągnięte oraz poziom ich przydatności. Wskazanie socjotechnicznego systemu sterującego nie jest jednak tak proste, jak w przypadku podmiotu propagandy politycznej czy indoktrynacji. Nasze przekonanie o jego istnieniu ma w dużej mierze charakter intuicyjny,
Ibidem, s. 35.
141
M.K Mlicki, Socjotechnika. Zagadnienia etyczne i prakseologiczne, Wrocław 1986, s. 18.