dusza domu sierot - jest to bardzo radykalne żądanie. Przynajmniej jednak, tak chciałabym złagodzić jego wypowiedź, samopoznanie jest istotnym warunkiem wychowywania dzieci. Samopoznanie rozpoczyna się od spostrzegania samego siebie. Jako wychowawcy mamy dużą szansę na to, by nasze dzieci pomogły nam będąc czymś w rodzaju lustra, w którym możemy się przejrzeć. Jeżeli zaakceptujemy tę pomoc w autorefleksji, wtedy będziemy mogli rozpoznać, jakie podstawowe bodźce tłumiliśmy w naszym życiu ze strachu, z przyzwyczajenia albo też z powodu „dobrego wychowania”.
• „Tak się nie robi! Nie wolno ci nawet o tym pomyśleć, nie mówiąc już o tym, żebyś to zrobił! Zostaw to! Nie bądź taki agresywny!”
Jako dzieci być może słyszeliśmy tego rodzaju zdania, akceptowaliśmy je łub też wzbranialiśmy się przed nimi. Jeżeli będziemy przekazywali je dalej bez żadnej refleksji naszym dzieciom, albo też będziemy dodawali im odwagi, by czyniły coś wręcz przeciwnego, niż nam wolno było w dzieciństwie, wtedy uniemożliwi nam to wrażliwe spostrzeganie, co dziecko jako jedyna w swoim rodzaju indywidualność chce powiedzieć, pokazać lub czego potrzebuje.
Ale jak mamy nauczyć się spostrzegania potrzeb dzieci, jeśli często trudno nam odczuwać własne potrzeby i straciliśmy dostęp do tego dziecka, którym kiedyś'byliśmy?
„Zdaj sobie sprawę z tego, w czym tkwią twoje zdolności, zanim zaczniesz wytyczać dzieciom teren ich praw i obowiązków. Wśród nich wszystkich jesteś sam tym dzieckiem, które musisz najpierw rozpoznać, wychować i wykształcić. Ogromnym błędem jest zakładanie, że pedagogika jest nauką o dziecku, a nie przede wszystkim nauką o człowieku”.
Jeżeli poważnie potraktujemy ten cytat pedagoga Janusza Korczaka, powinniśmy w kontaktach z dziećmi wystawić nasze „anteny spostrzegania” przede wszystkim w trzech kierunkach:
• na dziecko, które mamy przed sobą;
• na nas samych z naszymi potrzebami jako dorosłych ludzi;
• na potrzeby naszego wewnętrznego dziecka, którym kiedyś byliśmy i które wciąż jeszcze w sobie nosimy.
Im lepiej nauczymy się tej wrażliwości na trzech płaszczyznach, tym łatwiej będziemy mogli odróżniać nasze własne umiejętności i zdolno-ii i, potrzeby, bodźce, tęsknoty i pragnienia oraz te, które należą wyłączni!' <lo dziecka.
I (układne spostrzeganie i autorefleksja, połączone z wieloma pytaniami, które dotyczą wciąż także naszej własnej tożsamości, są tym nmym nieustannie częścią składową procesu wychowywania dzieci.
• Kim jestem? Czego potrzebuję? Czego oczekuję od życia?
• Kim jest to dziecko, które stoi przede mną? Czego ono potrzebuje, czego oczekuje ode mnie?
• ( o mogę mu dać? Co jestem mu winna / winien? Co może mi ono podarować, czego mogę od niego oczekiwać, a co będzie przekraczało jego możliwości?
- lak wiele noszę w sobie tęsknoty za poczuciem bezpieczeństwa, ojczyzną i korzeniami, ale również za własnym rozwojem, skrzydłami i zgłębianiem własnej egzystencji? Jakie bodźce domagają się we mnie, aby je urzeczywistniać w życiu? Jakie potrzeby pozostają w moim dotychczasowym życiu wciąż jeszcze niezaspokojone?
• Jak powinnam / powinienem podejść do tych części mojej osobowości, które nie zostały do tej pory urzeczywistnione w moim życiu? Czy przenoszę na moje dzieci, albo też na innych ludzi to, czego sam nie doświadczyłem, ponieważ oczekuję od nich, że urzeczywistnią to, co mnie samemu'przychodzi z trudnością? Czy próbuję tłamsić u innych ludzi to. czego sam nie potrafię (jeśźcze) doświadczyć w moim życiu? A może udaje mi się wciąż na nówo konfrontować z moimi tęsknotami?
• Jak mogę rejestrować w sobie sprzeczności, kierować się różnymi bodźcami rozwoju i urzeczywistniać moje skryte, niezrealizowane jeszcze pragnienia?
• Czy zakazy i nakazy, ograniczenia i oczekiwania wobec dzieci wypływają z własnych niezrealizowanych tęsknot i sięgających aż do naszego dzieciństwa zaniedbywanych potrzeb osobistych?
• Jakie potrzeby mają dzieci w różnych fazach swojego rozwoju? Jak nauczę się rozróżniać moje własne potrzeby i te moich dzieci?
• Co muszę zrobić, a czego raczej zaniechać, aby dzieci otrzymały prawo do indywidualnego rozwoju?
15