380 WALTER J. ONG
utrwalony w piśmie, druku, a teraz za pomocą komputerów, pozwała kontaktować się nie tylko z milionami innych osób, lecz także z myślą minionych wieków, ponieważ inne dialekty angielskiego, jak też tysiące obcych języków, interpretuje się w grafolekcie. Tym sposobem grafolekt zawiera w sobie wszystkie inne dialekty — objaśnia je, podczas gdy one nie potrafią siebie objaśnić. Kształtują go i dzielą miliony umysłów, zdolne dzięki temu komunikować się ze sobą. Tak oto wykuwa się ogromny słownik, którego nie mógłby ogarnąć żaden język oralny.
Fragmenty rozdziału 4 książki Waltera I Onga Orality and Literacy. The Technologizing ofthe Word, Menthuen, London-New York 1982.
Przedruk według przekładu: Walter J. Ong, Pismo a struktura świadomości, przeł. Mirosław Pęczak, „Przegląd Humanistyczny” 1988, nr 4/5, s. 159-179.
Marshall McLuhan
Książę Modupe tak oto opisał swe spotkanie ze słowem pisanym w czasach, gdy mieszkał w Afryce Zachodniej:
„Jedynym zatłoczonym miejscem w domu ojca Perry były półki z książkami. Stopniowo pojąłem, że te znaczki na stronach to uwięzione/fam słowa i że każdy może się nauczyć, jak się te symbole odczytuje i uwalnia słowa-z pułapki, by na powrót stały się mową. To farba drukarska uwięziła myśli i nie mogą się wyrwać, tak jak doomboo nie może wyjść z dołu. Kiedy zdałem sobie w pełni sprawę ze znaczenia tego faktu, ogarnęło mnie tak wielkie wzruszenie f podziw, jak wtedy, gdy po raz pierwszy ujrzałem jasne światła Konakri. Drżałem owładnięty nieodpartym pragnieniem, by posiąść tę cudowną umiejętność czytania”.
Z opisanymi tu uczuciami Afrykanina silnie kontrastuje powszechny dziś niepokój, jaki w ludziach cywilizowanych, budzi słowo pisane. Sprawa słowa pisanego czy drukowanego stała się dla wielu ludzi Zachodu kwestią niezwykle drażliwą. Z jednej strony, to prawda, że więcej, się dzisiaj pisze, drukuje i czyta niż kiedykolwiek przedtem; ? drugiej strony jednak, pojawiła się także nowa technika elektryczna, która gfozi zagładą starej technice opartej na alfabecie fonetycznym. ['...] Być może/dlatego właśnie wielu naszych współczesnych, głęboko tkwiących w tej kulturze, nie może o tym myśleć Bez uczucia moralnej paniki. Trzeba także pamfętać, że przez przeszło 2000-lat istnienia kultury pisma •świat Zachodu nic prawie nie zrobił, żeby zbadać lub zrozumieć wpływ alfabetu fonetycznego na ukształtowanie podstawowych wzorów swej kultury. [...]
Przypuśćmy, że zamiast flagi amerykańskiej wciągniemy na^maszt kawałek materiału z napisem „flaga amerykańska”. Znaczenie symboli będzie to samo, ale efekt — zupełnie inny. Przekładając bogaty, mozaikowy obraz flagi amerykańskiej na formę pisaną odebralibyśmy jej większość cech zbiorowego obrazu i doświądczenia flagi, choć stworzona przez nią więź abstrakcyjna pozostałaby w swej istocie niezmieniona. Przykład ten pozwoli — być może — wyjaśnić, jakiej zmianie podlega człowiek plemienny, gdy nauc2y się pisać. Z jego stosunków z grupą społeczną znikają niemal wszystkie cechy uczuciowej i grupowej