92 G. Simmel
samą stronę, względnie kwestia stronniczości nie pojawia się w ogóle. Natomiast związki trzyosobowe, najbardziej nawet subtelnej natury, tworzą zazwyczaj trzy stronnictwa, z których każde grupuje po dwie osoby, uniemożliwiając tym samym zaistnienie jednolitej więzi między poszczególnymi jednostkami.
Socjologiczna struktura związku dwuosobowego odznacza się zarówno brakiem wzmocnienia więzi na skutek pojawienia się nowego członka względnie na skutek wytworzenia się jedności transcendentnej wobec obydwu partnerów', jak też brakiem zakłóceń i przeszkód we wzajemnych bezpośrednich stosunkach. W pewnych jednak przypadkach brak ten intensyfikuje stosunki i nadaje im bardziej intymny charakter. Świadomość, że można polegać tylko na sobie wzajem, że silę życiową można czerpać wyłącznie z bezpośredniego wzajemnego oddziaływania, mobilizuje bowiem niewykorzystane dotychczas rezerwy siły wspólnoty. Z drugiej strony, świadomość taka każe starannie unikać pewnych zakłóceń i niebezpieczeństw, które mogą stanowić silną pokusę w sytuacji, gdy można zrzucić ciężar odpowiedzialności na trzeciego partnera bądź na całość struktury społecznej. Ta ścisłość więzi, ku której ciążą stosunki między dwiema osobami, powoduje, iż w związkach dwuosobowych często dochodzi do głosu uczucie zazdrości.
Związek dwuosobowy - całość złożona z dwóch tylko członków - zakiada większe zindywidualizowanie każdego z nich niż - ceterisparibus - w związkach o większej liczbie uczestników. Zatrącamy tu o inny aspekt, tej samej fundamentalnej struktury społecznej. Niezmiernie istotny jest fakt, że w związku dwuosobowynybrak większości zdolnej przegłosować jednostkę. Natomiast większość takajest możliwa już przy obecności jednej jeszcze dodatkowej osoby. Związki, w których jednostka może być zdominowana przez większość, niszczą indywidualność, co więcej - osoby o zdecydowanej indywidualności będą unikać wstępowania w związki tego typu, o ile nie będą do tego zmuszone.
Należy przy tym odróżnić często niesłusznie utożsamiane pojęcia „indywidualność zdecydowana' i „indywidualność silna'. Istnieją osoby i zespoły o niezwykle indywidualnym charakterze niemające jednak dość siły, aby ową swoistość zachować wbrew naciskowi sił przeciwdziałających. Silna osobowość natomiast umacnia swój charakter właśnie w sytuacjach konfliktowych, w walce o swą indywidualność, opierając się próbom wygładzenia i wszelkim indoktrynacjom. Człowiek o czysto jakościowej, zdecydowanej indywidualności będzie unikał związków, które postawią go w obliczu ewentualnej większości, jest on natomiast niejako stworzony do najrozmaitszych związków dwuosobowych, gdyż jego zróżnicowana chłonna natura każe mu szukać uzupełnienia w osobie partnera. Drugi typ, indywidualność intensywniejsza, znajdzie właściwe miejsce raczej w' liczniejszej grupie, która umożliwi mu uzewnętrznienie własnej przewagi dynamicznej. Już niejako przyczyny natury technicznej uzasadniają te skłonności. Dla Napoleona korzystniejszy był konsulat trzyosobowy niż ewentualnie dwuosobowy, gdyż wystarczyło pozyskać dla swoich zamysłów tylko jednego partnera (co najsilniejszej z trzech osobowości przychodzi z łatwością), aby w najbardziej legalny sposób odnieść zwycięstwo nad pozostałym, tzn. faktycznie nad obydwoma.
Ogólnie można powiedzieć, że związek dwuosobowy w porównaniu z większą grupą sprzyja rozwijaniu indywidualności członków, a jednocześnie - uczestnictwo w strukturze społecznej nie obniża w tym przypadku poziomu ich indywidualności do poziomu przeciętnego. Dlatego też, jeżeli prawdą jest, że kobiety stanowią pleć mniej zindywidualizowaną, że cechy poszczególnych jednostek mniej odbiegają tu od typu gatunkowego niż przeciętnie u mężczyzn, to zrozumiale stanie się bardzo rozpowszechnione mniemanie, iż kobiety na ogól mniej skłonne są do przyjaźni niż mężczyźni. Przyjaźń bowiem jako stosunek zasadza się całkowicie na indywidualności partnerów, być może nawet w większym stopniu niż małżeństwo, które, wskutek swej tradycyjnej formy, społecznej trwałości i znaczenia oraz interesów praktycznych, jakim służy, zawiera wiele elementów ponadindywidualnych, niezależnych od specyficznych cech jednostek. Podstawowa różnica, na której opiera się małżeństwo, jest różnicą w kategoriach gatunku, nie zaś jednostki. Przyjaźń natomiast zasadza się na zróżnicowaniu czyś-to indywidualnym. Dlatego też jasne jest, że prawdziwa, trwała przyjaźń rzadko łączy ludzi reprezentujących różny poziom. Z drugiej strony - nowoczesna kobieta o złożonej osobowości ujawnia niezwykłą zdolność i skłonność do nawiązywania przyjaźni, zarówno z mężczyznami, jak z kobietami. Cechy indywidualne zyskały tu przewagę nad cechami gatunkowymi. Mamy tu więc korelację między maksymalną indywidualizacją a stosunkiem, który na tym szczeblu ograniczony jest wyłącznie do dwóch osób. Nie wyklucza to. naturalnie, możliwości utrzymywania wielu różnych związków przyjaźni przez jedną i tę samą osobę.
0 specyficznym charakterze związków dwuosobowych jako takich świadczy nie tylko fakt , że przystąpienie trzeciej osoby zmienia je całkowicie, ale także, może nawet wyraźniej, często obserwowane zjawisko, iż daisze zwiększanie liczebności grupy do czterech i więcej członków nie wnosi odpowiednio dalszych istotnych zmian. Np. małżeństwo z jednym dzieckiem ma zupełnie inny charakter niż małżeństwo bezdzietne, podczas gdy nie różni się zbytnio od małżeństwa z dwojgiem i większą liczbą dzieci. Z kolei przyjście na świat drugiego dziecka powoduje donioślejszą zmianę w wewnętrznym charakterze struktury niż przyjście na świat trzeciego dziecka. Jest to także skutek omawianej prawidłowości, gdyż małżeństwo z jednym dzieckiem stanowi pod wieloma względami związek dwuczłonowy, w którym człon pierwszy stanowią rodzice, drugi - dziecko. Następne dziecko jest faktycznie nie tylko czwartym członkiem rodziny, ale - z punktu widzenia socjologii - także trzecim członem stosunku i jako taki wywiera swoisty wpływ na całość. Bowiem w obrębie rodziny, gdy minie okres właściwego dzieciństwa, rodzice częściej stanowią zwartą całość niż ogól dzieci.
Także jeśli idzie o formę małżeństwa decydujące znaczenie ma fakt, czy jest to małżeństwo muno-gamiczne, czy też poligamiczne. W tym ostatnim przypadku trzecia czy dwudziesta żona nie ma już stosunkowo większego wpływu na strukturę stosunków małżeńskich. Pod pewnym przynajmniej względem poślubienie drugiej żony powoduje donioślejsze konsekwencje niż poślubienie każdej następnej. Mbowiem dwie kobiety właśnie mogą wywołać w życiu męża najostrzejsze konflikty i najpoważniejsze zakłócenia, nie wystąpią zaś one przy większej liczbie żon. Wówczas bowiem następuje tak zasadnicza degradacja i dezindywidualizacja kobiet, tak zdecydowana redukcja ich osobowości do strony czysto zmysłowej (jako że element duchowy jest zawsze czynnikiem indywidualizacji), że w życiu mężczyzny nie będą miały miejsca w ogóle żadne głębsze wstrząsy, występujące wyłącznie przy jednoczesnym związku z dwiema kobietami. (...]
Określiliśmy zatem ogólnie rolę przypadającą elementowi trzeciemu i układy, jakie powstają przy trzech elementach społecznych. W związku dwuosobowym następuje pierwsza synteza i ujednolicenie, a także pierwsza dysharmonia i antyteza. Pojawienie się elementu trzeciego oznacza pośrednictwo, pojednanie i rezygnację z absolutnych przeciwieństw, aczkolwiek w pewnych okolicznościach także spowoduje wystąpienie sprzeczności. Wydaje się, że związek trzyosobowy jako taki wykształca trzy typowe formy, które nie mogą wystąpić przy dwóch elementach, zaś przy większej niż trzy liczbie elementów-albo także będą niemożliwe, albo podlegać będą tylko zmianom ilościowym, zachowując ten sam zasadniczy typ formalny.
Z socjologicznego punktu widzenia niezmiernie ważny jest fakt, że podobny stosunek poszczególnych niezwiązanych ze sobą jednostek do siły wobec nich zewnętrznej powoduje zjednoczenie się tych jednostek. Dzieje się tak zarówno w związku państw zawartym w celu obrony przed wspólnym wrogiem, jak i w niematerialnej instytucji Kościoła jednoczącego wszystkich wierzących poprzez wspólny im