logiczne ignorują dane o istniejących połączeniach. Na podstawie tych danych Deacon proponuje rozwiązanie, które zakłada dwustronny przebieg informacji w mózgu, podobnie jak ma to miejsce w przypadku systemów wykorzystujących zjawisko przeciwprądu i dyfuzyjnego przepływu cieczy. Zjawisko to występuje zarówno w organizmach biologicznych, jak i systemach technicznych. Pierwszy z nich to na przykład przepływ wody i krwi przez skrzela ryby, drugi to układ chłodzenia reaktora atomowego. Mamy tu do czynienia z przeciwstawnym przepływem dwu odrębnych środków, które jednak oddziałują na siebie, i tak wzrost temperatury w reaktorze powoduje zwiększenie dopływu środka chłodzącego, a jej spadek zmniejszenie dopływu tego środka.
Deacon wskazuje na fakt, że istnienie dróg odśrodkowych i dośrodkowych - zarówno korowo-podkorowych, jak i w obrębie samej kory - czyni wielce prawdopodobnym założenie, że w mózgu zachodzi proces wzajemnego oddziaływania na siebie danych docierających od receptorów z informacją już posiadaną. Pozwala to pogodzić tradycyjny model spostrzegania, zakładający przejście od odbioru wrażeń do ich syntezy, z bardziej współczesnym modelem, w którym za podstawę uznaje się hipotezy tworzone w mózgu i uprzedzające odbiór wrażeń. Dlatego pierwszy z modeli określa się mianem wstępującego (botłom-up) a drugi - zstępującego (top-down). Z reguły też model wstępujący wiąże się z koneksjonizmem, podczas gdy zstępujący - z holistycznym ujmowaniem pracy mózgu.
Ściślej rzecz ujmując, w naszym umyśle zachodzi proces przetwarzania odbieranych wrażeń w informację, w czym dużą rolę odrywa posiadana już wiedza. Dyfuzja owej wiedz)' z odbieranymi wrażeniami stanowi o jakości i charakterze naszych spostrzeżeń. Dlatego wiele prawdy jest w stwierdzeniu, że każdy z nas ma swój własny świat. Aby mieć świadomość, że to my przetwarzamy odbierane wrażenia w informację, wystarczy uprzytomnić sobie, iż wypowiedź w nieznanym nam języku jest dla nas ciągiem niezrozumiałych dźwięków, mimo że zbudowana jest zgodnie z regułami danego języka. Jest ona wszakże całkowicie zrozumiała dla jego użytkowników.
Z kolei świadomość faktu, że w naszym umyśle tworzymy informację na podstawie danych z zewnątrz, pozwala zrozumieć, z jak wielkimi trudnościami boryka się chory z uszkodzeniem mózgu. Na przykład agnozja wzrokowa powoduje, że chory nie potrafi skorygować zniekształceń obrazu, jakie następują w wyniku budowy naszego oka. Chodzi tu nie tylko o zniekształcenia optyczne, lecz także o nakładanie się obrazów z obu oczu. Na dodatek obraz ten jest rozmazany na skutek ustawicznych ruchów naszego narządu wzroku. Mówienie więc jedynie o odbiorze, a nawet przetwarzaniu wrażeń (analizie i syntezie) jest w przypadku spostrzegania dużym uproszczeniem. Z podobnymi uproszczeniami spotykamy się także w wypadku modeli kognity wis tycznych, które w założeniu mają odzwierciedlać pracę mózgu, a tworzone są w ramach neuropsychologii poznawczej.
Neuropsychologia poznawcza
Dynamiczny rozwój psychologii poznawczej znajduje swe odzwierciedlenie również w rozumieniu funkcjonowania mózgu, który często porównuje się lub wręcz zrównuje z komputerem. Nie jest to wcale zjawisko nowe, gdyż organ ów tradycyjnie porównywano z najdoskonalszym urządzeniem, jakie ludzie znali w danym okresie historycznym. Początkowo nerwy traktowano jako rury, którymi przepływa wspomniana wcześniej pncuina. W XIX wieku była to maszyneria złożona z zazębiających się kół zębatych, nieco później łącznica telefoniczna przewodząca bodźce kablami. Zawsze jednak potrzebny byl ktoś, kto sterowałby tego typu maszynerią na podobieństwo umiejscowionego w szyszynce homunkulusa Kartezjusza.
Komputer wydaje się najbliższy mózgowi, gdyż jest maszyną samo-sterowną. Za przyjęciem metafory komputerowej przemawia też zdroworozsądkowe pojmowanie charakteru czynności psychicznych, które przejmujemy z opisów literackich. Wystarczy wspomnieć o powszechnym przekonaniu o tym, że wysokie czoło świadczy o inteligencji, a niskie o prymitywizmie. Przekonania te trafiły do literatury z frenologii, która cieszyła się swego czasu niezwykłą popularnością, a jej twórcę Franza Galla porównywano z Galileuszem i Newtonem.
Bliskie metaforze komputerowej jest pojęcie modułowej organizacji . kory mózgowej. Zwracał na to uwagę John Eccles, który modułem nazwał wyodrębnioną grupę komórek (osiągającą liczbę do 10 000). Są one ze sobą wzajemnie połączone, przez co stają się swego rodzaju całością. Umożliwia im to tworzenie wewnętrznego potencjału i hamujące oddziaływanie na sąsiednie kolumny. Teorię modułowej organizacji mózgu rozwinął i spopularyzował Jerry Fodor, a o jej atrakcyjności dla psychologów poznawczych stanowi fakt, że moduły komórkowe dają się porównać ze zintegrowanymi mikroobwodami systemu elektronicznego.
W omawianym modelu mózgu podkreśla się rolę wzajemnej wymiany informacji między poszczególnymi modułami dla sprawnego funkcjonowania całości. Jest oczywiste, że ciągła wymiana informacji (czyli dynamiczna równowaga między pobudzeniem i hamowaniem) stanowi podstawę sprawnego działania. Jednakże w przeciwieństwie do maszyny cyfrowej mózg pracuje dualnie, co oznacza, że część informacji jest przezeń opracowywana sekwencyjnie, a część paralelnie. Dualność ta przejawia się także w opozycji przetwarzania analitycznego i globalnego oraz w linearnym lub hierarchicznym uporządkowaniu poszczególnych składników danego sygnału. Jednakże nie tylko dualność stanowi o złożoności pracy umysłu. Dodatkowe skomplikowanie (a przez to i finezyjność działania) tego układu wprowadza możliwość zamiany kolejności operacji składowych w zależności od zadania, przed jakim stoimy.
-•fąy:-; . Główna wszakże różnica między ściśle zaprojektowanym programem X komputerowym a mózgiem polega na tym, że umysł nasz ma charakter