280
Dodatek
Studia nad antagonizmem do obcych
kowej. że obcość jest wynikiem braku styczności społecznych między ludźmi14.
Ponieważ styczności między jednostką a a innymi jednostkami b, c, cl itd. mogą się różnić pod względem częstości oraz ważności, więc obcość przy tej hipotezie także ulegałaby stopniowaniu. Ludźmi w najwyższym stopniu obcymi względem jednostki a byliby ci. z którymi nigdy się nie stykała 15, mniej obcymi tacy, z którymi się stykała, lecz tylko rzadko i pośrednio itd.: obcość stopniowo przechodziłaby w swojskość, przy czym jednak nie jest jasne, jaką tu rolę odgrywa częstość, a jaką ważność styczności.
Tresc tego sprawdzianu obcości oczywiście różni się znacznie zależnie od tego, co się rozumie przez styczność społeczną. Albo uznaje się, że zachodzić ona może bez względu na to, czy dani ludzie są jej świadomi i wiedzą o sobie, czy nie: wystarczy, aby bliskie lub dalsze konsekwencje działania jednego człowieka jakoś wpływały na drugiego. Albo też ogranicza się to pojęcie do takich faktów, gdy przynajmniej jedna strona jest świadoma zetknięcia, a więc druga strona jest
14 Robert E. Park i Ernest W. Burgess we Wprowadzeniu do nauki socjologii [t. 1, przeł. Elżbieta Juraszówna, Janina Hinzowa, Henryk Jaśkiewicz pod red, Floriana Znanieckiego. Poznań 1928, rozdział 5] utożsamiać się zdają obcość i swojskość z odległością i bliskością społeczną, te zaś uzależniają od styczności, klasyfikując styczności pr2.y tym według stopnia implikowanego w nich zbliżenia.
lj Simmel w swej analizie socjologcznej funkcji obcego, z której wyjątek Park i Burgess cytują we wspomnianym rozdziale [por. rozprawę Obcy, w: Socjologia, przel. Małgorzata Luuasiewicz, Warszawa 1975, s. 504 - 512], uznaje pewne minimum Styczności za konieczne do ujęcia osobnika jako obcego. Rozpatruje on jednak nie obcość jako cechę przedmiotów społecznych w ogóle, lecz unormowany stosunek do obcego.
przez nią postrzegana, wyobrażona lub choćby tylko pojęciowo wyznaczona jako człon klasy logicznej. Postaramy się dać wkrótce ściślejsze określenie styczności społecznej. Na razie stwierdzamy tylko, ze przy pierwszym pojmowaniu styczności niepodobna rozgraniczyć swoich i obcych ani też przeprowadzić jakiegokolwiek stopniowania obcości, gdyż wpływy wywierane przez konsekwencje działań każdego człowieka na innych ludzi są tak różnorodne i powikłane, że mowy nie ma o rozpoznaniu i wydzieleniu ogółu tak rozumianych zetknięć między daną jednostką a jakąkolwiek inną. Ani odległość przestrzenna, ani trudność porozumiewania się wywołana przez różnice językowe, ani widoczna rozbieżność interesów, ani żadna inna z potocznie uznawanych przeszkód do zespalania ludzi w gromady nie może być z tego punktu widzenia sprawdzianem obcości, gdyż, zwłaszcza na dzisiejszym poziomie kulturalnym, gęsta sieć wzajemnych oddziaływań oplata całą ludzkość. Robotnicy chińscy na plantacji herbaty15 są związani z marynarzami statku angielskiego, robotnikami niemieckiego portu, polskim hurtownikiem i grupą gości pijących herbatę u dobrego urzędnika w zapadłym miasteczku.
Trzeba więc ująć ściślej tę hipotezę, że obcość jest wynikiem braku styczności, zacieśniając pojęcie styczności społecznych do styczności świadomych, przynajmniej po jednej stronie. Wtedy jednak natrafiamy na inną trudność. Oto w wielu wypadkach stwierdzając, że oznaczona jednostka a nie stykała się lub mało stykała się z jakąś jednostką b lub c, nie wiemy, czy sarn ten fakt nie jest już wynikiem przedistniejącej obcości b lub c w odniesieniu do a. Są bowiem liczne dane
ll! Przykład zapożyczony z Parka i Burgessa.