276
Dodatek
Studia nad antagonizmem do obcych
dowalania się ogólnikowymi. ...przybliżonymi” rozwiązaniami tłumaczy popularność tego sprawdzianu. Prawda.. że na niższych szczeblach rozwoju jego niedostateczność mniej rzuca się w oczy, a socjologowie do niedawna zajmowali się antagonizmem do obcych głównie na niższych szczeblach. Weźmy taki wypadek, jak plemię indyjskie Seri, opisane przez McGee"— wypadek zresztą wyzyskany przez Wanweilera i Sumnera 12. Zamieszkuje ono wyspę na Oceanie Spokojnym, niedaleko wybrzeża Kalifornii. Od szeregu pokoleń nie u-tmymuje żadnych trwalszych i normalnych stosunków społecznych z innymi plemionami. Łatwo tu powiedzieć, że wszyscy nie należący do plemienia są w odniesieniu do niego bezwzględnie „obcy” i przeciwstawiają się wszystkim należącym do plemienia jako „swoim . A że przy tym Seri okazują względem tak poję-^obcych" jaskrawą wrogość, wypadek ten byłby klasyczną ilustracją tradycyjnej koncepcji antagoniz-mu, gdyby nie jeden szczegół (do którego później powrócimy), mianowicie, ze antagonizm, przynajmniej w czasie badań McGee, większy był względem Indian niż względem oiaiych. Przykładów zbliżonych, choć mniej uderzających, naliczyć by można setki, gdy między członkami plemienia a resztą świata przeprowadzić się da wyraźną linię graniczną i członków z nieczłonkami nie łączy żaden węzeł wspólnej przynależności grupowej. Na wyższych szczeblach rozwoju społecznego analogiczne sytuacje spotykamy rzadziej, zdarza się jednak, że narodowość państwowo zorganizowana wyod-
12 Zob- Emile Wasweiler, Esąuisse d’une sociologie, Bruxelles 1906; Sumner, Keller, Science of Society.
rębnia się z zewnętrznego świata pod każdym względem. pod jakim jest w stanie się oddzielić: genetycznie. terytorialnie, kulturalnie i religijnie. Przykłady starożytnego Egiptu przed ekspansją imperialistyczna lub Japonii przed buddyzmem ilustrują to zjawisko.
Lecz nawet w tego rodzaju wypadkach, gdy względnie najłatwiej utożsamić obcość z brakiem wspólnej przynależności grupowej, pojawiają się trudności. Jm w obrębie wyodrębnionego plemienia istnieją wszak mniejsze grupy — rodziny, rody, fratrie, związki tajne. Stosując tu zasadę, że obcość wynika z braku przynależności do tej samej grupy, musimy ująć nie należących do rodziny jako obcych w odniesieniu do członków rodziny, nie należących do rodu jako obcych w odniesieniu do członków rodu itd., chociaż jako współczłonkowie plemienia są oni „swoi' . Pmzwiązanie niektórych z tych trudności daje na pozór stopnioioame obcości, z którym w parze ma iść odwrotne stopniowanie „swojskości”. Tak więc ci, którzy nie przynależą ani do rodu, ani do fratrii, ani do plemienia, są z tego punktu widzenia bardziej „obcy”, niż ci, którzy me przynależą do rodu ani do fratrii* lecz przynależą do plemienia (drugiej fratrii), ci ostatni zas baidziej obcy od nie przynależących tylko do rodu, lecz przynależących do fratrii; i odwrotnie, przynależący i do plemienia, i do fratrii, i do rodu, są bardziej swoi niż przynależący do plemienia i do fratrii, lecz nie no rodu, ci ostatni zaś bardziej swoi niż przynależący tylko do plemienia, lecz nie do fratrii ani ijni mniej do rodu.
Ale sa wypadki, gdyT i stopniowanie zawodzi. Kto jest bardziej obcy — członek rodu nie należący do rodziny czy członek rodziny nie należący do rodu? Aby