tabula rasa i powszechne oczyszczenie z wszelkich nych dodatków wszystkich stylów i epok musi prz drogę, która nazywa się «przyszlość». Przygotuje ją ■ cielem idei tańca będzie człowiek, człowiek o wielki^' ramencie.
Człowiek jest zarówno organizmem z krwi i kości jaki chanizmem z liczby i miary. Jest istotą uczuciową i r ™ o nieskończenie wielu dualizmach. Nosi je w sobie' znacznie lepiej niż wszelkie dzieła sztuki poza nim tęJ ryzowaną podwójność ustawicznie godzić w sobie samv>J nieważ nieuświadomione uczucia rozumie się same się, gdyż ich aspekt negatywny, czyli błądzenie we n w powszechnej modzie, bo pozwala wiele skryć i don wielość interpretacji, to kultura matematyki tańca ja ciażby z powodu miłej każdemu równowagi, jest jak a dziej na miejscu.
W wypadku tańca scenicznego myślę o aspekcie Ł strzennym, o twórczości wyrosłej z poczucia przestał Przestrzeń, jak każde zjawisko architektoniczne, p wszystkim dzieło miary i liczby, abstrakcja w znaczeniu! ciwieństw, nie jest protestem wobec natury: przest zostanie uznana za prawodawczą dla wszystkiego, cc obrębie znajduje, określa też zachowanie tancerza. Z gi trii podłogi, z podążania za liniami prostymi, przek po okręgach i lukach, niemal samoczynnie, dzięki wer nie ustawionej sylwetce poruszającego się tancerza, w się stereometria przestrzeni. Jeśli wyobrazić sobie p wypełnioną miękką masą plastyczną, w której kolejne a ruchu tancerza zastygną niczym formy-negatywy, t° fl kład ten jest dowodem na bezpośrednią relację nuęo nimetrią powierzchni podłogi a stereometrią przes Ciało samo może zademonstrować rządzącą nim mam ■ uwolnienie swojej mechaniki, która jest ukierunkowała obszary gimnastyki i akrobacji, Środki pomocnicze, jak U (horyzontalne balansowanie drążkiem) albo szczudła mt wertykalny) jako „przedłużenie poruszających się izmów”, są w stanie ożywić przestrzeń jako układ |cych się linii, natomiast formy kuli/stożka/rury ją charakter plastyczny. Jest to droga do przestrzenno-o „kostiumu”, który uwolniony od reminiscencji h stylów, należy określić jako przedmiotowość, albo iwanie, albo styl w absolutnie nowym znaczeniu. Nie ię tu o możliwościach, jakie daje nowoczesna technika, h mechanizmach wymyślanych już w średnio-u czy stworzonych przez E.T. A. Hoffmanna", które nie m więcej niż dziecięcymi zabawkami. Nie mówię o za-g metafizyce przypisanej temu światu, który stanowi tą symboliczną siłę istniejącą obok świata samo-iw, samolotów i reklam świetlnych... y wystarczy jeden gest absolutnie genialnego tancerza, n ruch wydoskonalonego ciała i jeden uduchowiony wyraz my, aby runą! ten apokaliptyczny świat fantastycznych . one wzajemnie się warunkują. o zapowiedź i wskazanie tego kierunku powstał Balet any. Wymyślony w 1912, częściowo wykonany w 1915, e prace zahamowane przez wojnę i dopiero w 1922 tąpilo prawykonanie całości, które na tegorocznej Deu-■Ujeaterausstellung (Niemieckiej Wystawie Teatralnej) ieburgu zostanie przedstawione w nowej wersji. Zo-dnazwany „triadyczny” (od triady) z powodu trojga tance-pi trzyczęściowej symfoniczno-architektonicznej budowy i: wesołej burleskowej części w cytrynowej żółci, części u i abstrakcyjno-fantastycznej w czerni. Poić tkwi także w 12 tańcach i 18 kostiumach. Ostatecznie