562
TABULA RASA
Inny psycholog rozwojowy, Frank Farley, powiedział dziennikarzowi „Newsweeka”:
Autorka całkowicie się myli. Przyjmuje skrajne stanowisko na podstawie ograniczonego zbioru danych. Jej teza jest absurdalna już na pierwszy rzut oka, ale wyobraźmy sobie, co mogłoby się stać, gdyby rodzice uwierzyli w te bzdury! Czy niektórzy z nich będą odtąd bez zahamowań znęcać się nad swoimi dziećmi, bo przecież „to nie ma żadnego znaczenia”? Czy rodzice, którzy czują się zmęczeni po długim dniu w pracy, nabiorą przekonania, że nie muszą już zadawać sobie zbędnego trudu i poświęcać swoim dzieciom uwagi, ponieważ „to nie ma żadnego, znaczenia”?64
Kagan oraz inni psychologowie rozwojowi przekonywali dziennikarzy, że „wielka liczba rzetelnych badań dowodzi, iż rodzice mogą wpływać na to, na kogo wyrastają ich dzieci”.
Co mieli na myśli, powołując się na „wielką liczbę rzetelnych badań”? W artykule opublikowanym w „Boston Globe” Kagan przedstawił - jak sam to ujął - „wystarczające dowody”65. Wymienił w nim badania, na które zwykle powołują się zwolennicy tezy, iż „genetyka nie ma z tym nic wspólnego” - czyli badania wykazujące, że inteligentni rodzice mają inteligentne dzieci, elokwentni rodzice mają elokwentne dzieci i tak dalej. Kagan zauważył, że „sześciolatek wychowywany w Nowej Anglii będzie się bardzo różnił od swojego rówieśnika dorastającego w Malezji, w Ugandzie, czy też na południowych krańcach Argentyny. Dzieje się tak dlatego, że rodzice stosują wobec tych dzieci różne praktyki wychowawcze”. Jednakże zarówno rodzice, jak i rówieśnicy dziecka dorastającego w Malezji są Malezyjczykami. Gdyby Kagan wyobraził sobie, co stałoby się z sześcioletnim dzieckiem malezyjskich rodziców, dorastającym w Nowej Anglii, być może dobrze by się zastanowił, zanim użyłby tego przykładu jako dowodu decydującej roli wychowania. Innym „dowodem” był fakt, że kiedy znani autorzy wydają swoje autobiografie, zawsze dziękują rodzicom - a nie przyjaciołom z dzieciństwa - za to, że uczynili ich tym, kim są. Ironia tych niezbyt przekonujących argumentów polega na tym, że w trakcie swojej wybitnej kariery naukowej sam Kagan wielokrotnie beształ innych psychologów za to, że lekceważą genetykę i bezkrytycznie przyjmują popularne w ich kulturze „ludowe” teorie dotyczące dzieciństwa, zamiast poddawać je rzetelnej weryfikacji naukowej. Najwyraźniej jednak tym razem poczuł się zmuszony do wystąpienia w obronie Swojej dziedziny naukowej, zagrożonej wskutek exposć „babci z New Jersey”.
64 S. Begley, „The parent trap”, Newsweek, 7 września 1998, s. 54.
65 J. Kagan, „A parenfs influence is peerless”, Boston Globe, 13 września 1998, s. E3.