tkanka obrastająca szkielet, 18. ostry pazur drapieżnych
ptaków, 13. garnek złotych monet zakopany w ziemi. 23.
otchłań, 25. rodowy znak szlachecki, 27. zero do kółka, 23. lektyka dla chorych, 30. taniec, przy którym można
było skręcić nogę, 31. dziki pies australijski, 32. filozofia
moralności, 33. niewola u Tatarów, 34. starorzymska pieśń żałobna, 35. szczebel na drabinie kariery, 36. pień zrąbanego drzewa ociosany z gałęzi.
PIONOWO: 1. transfer, 2. syn marnotrawny, 3. wszechświat, 4. szkic powieści, 5. patyczek do dłubania w zębach, 6. zamorska posiadłość państwa, 7. stop żelaza z nikłem, 17. figurowy taniec towarzyski z XVIII w., 20. drobna wytwórczość o charakterze przemysłowym, 21. bodziec, 22. kontrolny spis towarów, 24. urządzenie mechaniczne, 26. jednostka artylerii w latarce, 28. podstawa podtrzymująca mechanizm.
Litery z kratek ponumerowanych w prawym dolnym rogu uszeregowane od 1 do 18 utworzą dodatkowe hasło, które wystarczy nadesłać jako rozwiązanie krzyżówki (najlepiej na kartkach pocztowych) do 5 sierpnia na adres: Wydawnictwo NAJA-press, 00-967 Warszawa 86, skr. 111. Nagroda główna — 500 000 zł. Wśród nadawców prawidłowych odpowiedzi rozlosujemy także inne pisma wydawane przez NAJA-press.
Za prawidłowe podanie hasła (DOWCIPY TO SKARB) krzyżówki zamieszczonej w nr 4/91 „Czytadeł*4 nagrodę główną — 500 000 zł otrzymała Renata NOWACKA ze Szczecina, zaś nasze wydawnictwa przesłaliśmy: Irenie BREWCZYNSKIEJ z Krakowa, Irenie KILIJA-NSKIEJ z Kalisza Pomorskiego, Kazimierzowi LITWINOWI z Gryfowa SI., Andrzejowi ŁYSKO z Mikołowa oraz Marianowi SZYNKAŁOWICZOWI z Radomia.
k-ów i zahamowań, kunsztu. Lorneta towarzyszyła też
częsta młodej parze z dziesiątego piętra i nadal — jak
pierwszego dnia obserwacji — Tadeusz H. wyobrażał sobie ich liryczne rozmowy, zachłanne pieszczoty, miłosne
szepty.
Pewnego dnia Tadeusz H. nie mógł doczekać zmroku.
jeszcze przed zachodem słońca zasiadł do swoich obser-
acji. Nagle gasnące promienie dotknęły okulara lornety i blask z soczewki przeniósł się w głąb jednego z mieszkań. Mały Jacek, bawiący się klockami na podłodze, klasnął w ręce i zawołał:
— Mamo, mamo! Patrz, zajączek nas odwiedził!
Matka podniosła wzrok znad deski do prasowania i zaciekawiona wyjrzała przez okno. Miała dobry wzrok, więc bez trudu odszukała źródło światła. Zauważyła starszego mężczyznę z lornetką w ręku. On jej nie widział — w tym samym czasie już penetrował inne mieszkanie. Wieczorem, gdy dziecko spało, a mąż jadł kolację, przypomniała sobie incydent. „Wiesz — powiedziała do męża — mamy podglądacza". Mężczyzna, zmęczony całodzienną naradą i zajęty jedzeniem, nie zwrócił uwagi na opowieść żony. Więc ona przeszła do drugiego pokoju, zgasiła światło i w ciemnościach stanęła przy otwartym oknie. Wydawało jej się, że w mroku dostrzega sylwetkę przylepioną do szyby. Usłyszała płacz swojego synka, wzruszyła ramionami i pobiegła do dziecka. Na kilka godzin zapomniała o zdarzeniu, jednak już następnego wieczoru sprawdziła, co dzieje się u podglądacza. Była przekonana, że stoi i patrzy.
— Musimy gasić światło, gdy się kochamy — oznajmiła mężowi, gdy znaleźli się w łóżku. Nie był zadowolony — lubił widzieć — lecz podporządkował się życzeniu żony. Kobieta przez kolejne wieczory podchodziła do okna. I za każdym razem mężczyzna tkwi! na posterunku. Wreszcie swoim odkryciem podzieliła się z najbliższą sąsiadką. Sąsiadka była oburzona.
— Trzeba coś wymyślić na tego obleśnego staruszka — powiedziała. I wymyśliła...
Kolejnego wieczoru Tadeusz H. zajął swój punkt ob-