A co to będzie za bajka? — Ania też się uśmiechnęła. £■ . ■ '
Science-fiction o zalotach starszego pana do
młodziutkiej dziewczyny w dwudziestym trzecim wieka.
Oni robili td zupełnie inaczej niż kilka wieków temu, a i Całkiem inaczej niż robimy to teraz.
— O, a jak? — zaciekawiła się Ania.
— Nie powiem! Bajka jest dobra wieczorem!
Po wyjściu Mirki Ania zrobiła kanapki. Fred nalał wina sobie i jej. Chciał, aby jej trochę zaszumiało w głowie. Gdy oglądali film po dzienniku, dolał jej ze dwa razy. Film był o miłości — czterdziestolatek zdradził żonę z młodą dziewczyną. Oczywiście wykorzystał to do naprowadzających komentarzy:
— Nie dziwię się mu, że się zakochał. Piękne dziewczę! Rozgrzeszam go ze zdrady!
— Jakie ma piękne cycusic — westchnął podczas łóżkowej sceny. — Sam chętnie bym je popieścił!
— Tak, a ciocia Ewa? Dopiero miałaby pretensje! — Ania dala się wciągnąć do konwersacji.
— Ciocia Ewcia nie jest zazdrosna...
— A gdyby dowiedziała się o tym, jak wczoraj całowałeś moje piersi?...
— Też nie byłaby zazdrosna! Jestem w stu procentach pewny. Spytałaby ciebie, czy było ci przyjemnie...
Nie wierzę!
— Aniu, a propos! Powiedz, czy było ci troszkę przyjemnie?
— Ty zawsze jesteś miły, wujku — odpowiedziała okrężnie.
— No, to dzisiaj proszę cię, abyś nie kąpała się w jakichś pachnidiach. Chcę cię wycałować od stóp do głowy. A twoje ciało pachnie sto razy wspaniałej riiż jakieś tam szampony czy płyny do kąpieli...
Nie odezwała się. Na filmie zaczęli się całować. Znów wykorzystał okazję:
— Aniu, czy ty nie lubisz się całować?
— Nie! To mi nie sprawia żadnej frajdy—
— Dobra. nie będę erę całował w usta — przy rzekł,
rejestrując jednocześnie, że mała widocznie całowała się
l chłopakami. Ba, jakiś głupek zraził ją do.lego!
Po filmie poszła się kąpać. Wytarł jej plecy, jak zwyk-
!■.-. i zaniósł na tapczan. Później poszedł sam się wykąpać. Po pół godzinie krzyknął pod jej drzwiami:
— No, koniec czytania. Teraz będzie bajka. Gas
światło, ja zaraz przyjdę. Łyknę jeszcze trochę wina...
— Ja też bym chciała...
Był nagi. Wziął butelkę i jeden kieliszek, wkroczył do ciemnego już pokoju Ani.
— Aniu, ja też lubię spać nogo...
— Och! Wujku, tu jest za wąsko!
— Dlaczego? Gdy jestem w pidżamie, to nie jest za wąsko. A gdy nagi, to nagle robi się mniej miejsca?!
— Nic! To ja włożę pidżamę — była chyba spłoszona jego nagością. — ...Jest mi trochę zimno.
— Mam lepszy sposób na rozgrzanie powiedział wsuwając się pod kołdrę. — Przytulisz się do mnie i ogrzeję cię. Przed chwilą rozgrzałem się gorącą wodą.
Chyba skapitulowała. Czy ta mała, rozważał, chce zachować pozory, czy też rzeczywiście ma pietra? Nalał wina... Wypiła dwa łyki. Poprosił, aby położyła mu głowę na ramieniu i szczelnie okrył kołdrą oba ciała. Nastolatka wypinała pupę, nie chcąc się zbytnio zbliżać do niego. Prawą ręką niby rozgrzewał jej plecki, zaś lewą ujął jej kolano i położył zgiętą nogę na swoim brzuchu.
— No, zaraz będzie ci cieplej — szepnął, lewą dłonią gładząc jej prawy pośladek. Ona jakby zdrętwiała. Musiała czuć jego członka pod swoją łydką. Bała się poruszyć. Nic nie mówiła.
— Aniu, mężczyźni też lubią, gdy głaszcze się ich ciało. No, popieść mnie trochę...
— Ba, jesteś taki kosmaty!
— E, nie tak bardzo. Spróbuj, proszę.
Dotknęła delikatnie jego barku. Palce miała sztywne, jakby zalęknione. Powoli przesuwała dłoń po jego zaro
ił -