Bez nazwy 5 (4)

Bez nazwy 5 (4)



—    No, to załatwionepewnie Marcin też będzie

chciał potańczyć. Hm. tam u nich jest bardzo ciepło. No więc moja droga, zaproponuję, abyśmy potańczyli prawie nago' Panowie zdejmą spodnie, panie spódnice. Panowie zdejmą slipy, panie zsuwają majteczki. Panie zostają w bluzeczkach, zdejmując staniki; panowie rozpinają koszule. Panowie tańczą z każdą z pań...

—    Co też ci do łba przychodzi?!

—    Eiuuniu, będzie trochę inaczej! Hej, powiedz mi, czy nie krępowałabyś się Marcina? Czy zrobiłabyś strip-tiz przed nim?

—    No wiesz!    .

—    Czy nie miałabyś oporów tańczyć nago z Marcinem!

—    Ale z ciebie marzyciel!

—    No to włóż jutro śliczne majteczki i ten austriacki biustonosz, co się tak łatwo zdejmuje.

—    Włożyć mogę! Fredziu, ale i tak nic z tego, bo przecież Mirka za nic w świecie nie zgodzi się na takie harce! A tobie rzeczywiście chyba odbiło...

—    Nie, Ewuńko! Mnie tylko ciekawi reakcja Mire-czki...

Panie przyrządzały w kuchni kanapki i nalewały herbatę. Mirka była w doskonałym humorze, bo dostała w pracy podwyżkę. Panowie przygotowywali stolik i karty. Marcin spytał:

—    No i co, robimy dziś harce?...

—    Ano robimy. Według umowy. Ja się nie wycofu-

is'-

—    Ja też nie. Rozmawiałem z Ewką. Uprzedziłem ją, że będę się wygłupiał...

Karta szła różnie. Panowie starali się. aby Mirka wygrywała. Co i raz któryś z nich wznosił toast :„No, to za awans Mireczki!". Nie wzbraniała się. Butelkę wermutu wysączyli w niespełna godzinę. Potem Fred wyjął przy-


wiezioną ze sobą wielką butlę koniaku. Marcin w pewnej chwili powiedział:

—    Jakże tu cicho... Nastawię muzykę

Fredowi szła karta i zwlekał z propozycją tańców.

Lecz w końcu przeciągnął się w foteliku, westchnął i

—    Ach, już tyłek holi mnie od siedzenia. A może byśmy potańczyli trochę?

—    Niezła myśl! — podchwyciła Ewka, uważnie obserwując panów. — Przecież jest karnawał..

Fred ustawił ostrą muzykę Wiedział, co robi. Mirka miała na sobie wełnianą garsonkę. Wypiła sporo. Szybko zgrzała się; na czole pojawiły się kropelki potu. Tańczyła akurat z Fredem.

—    Ale mi gorąco... — westchnęła.

—    No to zrzuć kieckę! — doradził Fred. — A może pani wicedyrektor nie wypada mieć odrobiny fantazji?! Zdejm kiecę, będzie ci lepiej O, Ewka to nigdy by tego nie zrobiła! — podpuszczał ją perfidnie.

Mirka odeszła od Fredka pod okno. Szybkim ruchem zsunęła spódnicę. Chwilę się zawahała — zdjęła też rajstopy. Wprawiła w osłupienie całą trójkę. Fred wykazał się refleksem:

—    To ja zdejmuję spodnie!

Znów zaczęli tańczyć. Najbardziej zaskoczona była Ewka. Tego się po Mirce nie spodziewała.

—    Też bym zrzuciła spódnicę, ale mam nieodpowiednie majtki — powiedziała Marcinowi.

—    No to zrzuć i majtki — doradził pan domu. — Nikt nie zauważy Zresztą zaraz zrobię odpowiedni nastrój...

W kinkietach były słabe żarówki. Dwa z nich zgasił, a na ostatni narzucił czerwoną serwetkę, wyciągniętą spod kwiatka. 3Jimo to Ewka miała opory. W tańcu rozpiął jej spódnicę, potem konsekwentnie obsuwał majteczki, aż... dopiął swego. Szarmancko się zachowywał; nie obmacywał jej pośladków, choć go jej nagość podnieciła.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Bez nazwy 5 (4) , No. to zalatwiane — pewnie Marcin też będzie chciał potańczyć. Hm, tam u nich jest
Bez nazwy! (4) No podzię- —    Za to teraz jesteś w łóżku pani docent. kuj swojej Mon
Bez nazwy 7 (6) zgodności charakteru pozwana anielskim ku. Żona nic chciała się zgodzić. No i to nie
Bez nazwy 6 (2) A co to będzie za bajka? — Ania też się uśmiechnęła. £■ . ■ Science-fiction o zalo
Bez nazwy! (4) —    Za to teraz jesteś w łóżku pani docent. No podziękuj swojej Manie
Bez nazwy 3 Co TO ies>T ’0D^ui rTD77A/v^ Ł Fte AC JA- Ko^ELło V ^ATEHKW
Bez nazwy (9) N Dróżką ślizgał się ślimak. Spróbuj pójść jego śladem. Powiedz, dokąd doszedł. Czy j
Bez nazwy 9 (2) Cóż to za wyjątkowy kretyn. Odwróciłam się do niego, by demonstrować, jak ma mi udow
Bez nazwy 7 (5) —    A wiesz, że nie! Ten Marcin jest owszem. ou>J — rzuciła z prz
Bez nazwy 1 WSTĘP To, co współcześnie nazywa się edukacją regionalną Jest, jak się poprzez codzienne
Bez nazwy 7 (5) —    A wiesz, że nie! Ten Marcin jest owszem, owszem... — rzuciła z p
przed zwierzęciem lustra — czy wie ono, że odbicie w lustrze to ono samo, czy też sądzi, iż znajduje
Poznajemy rysujemy dla 6 latków 42 42 Czyje to portrety? Z ilu osób składa się ta rodzina? Kto spoś
File0409 Czyje to portrety? Z ilu osób składa się ta rodzina? Kto spośród nich jest najstarszy, kto

więcej podobnych podstron