— No, to załatwione — pewnie Marcin też będzie
chciał potańczyć. Hm. tam u nich jest bardzo ciepło. No więc moja droga, zaproponuję, abyśmy potańczyli prawie nago' Panowie zdejmą spodnie, panie spódnice. Panowie zdejmą slipy, panie zsuwają majteczki. Panie zostają w bluzeczkach, zdejmując staniki; panowie rozpinają koszule. Panowie tańczą z każdą z pań...
— Co też ci do łba przychodzi?!
— Eiuuniu, będzie trochę inaczej! Hej, powiedz mi, czy nie krępowałabyś się Marcina? Czy zrobiłabyś strip-tiz przed nim?
— No wiesz! .
— Czy nie miałabyś oporów tańczyć nago z Marcinem!
— Ale z ciebie marzyciel!
— No to włóż jutro śliczne majteczki i ten austriacki biustonosz, co się tak łatwo zdejmuje.
— Włożyć mogę! Fredziu, ale i tak nic z tego, bo przecież Mirka za nic w świecie nie zgodzi się na takie harce! A tobie rzeczywiście chyba odbiło...
— Nie, Ewuńko! Mnie tylko ciekawi reakcja Mire-czki...
Panie przyrządzały w kuchni kanapki i nalewały herbatę. Mirka była w doskonałym humorze, bo dostała w pracy podwyżkę. Panowie przygotowywali stolik i karty. Marcin spytał:
— No i co, robimy dziś harce?...
— Ano robimy. Według umowy. Ja się nie wycofu-
is'-
— Ja też nie. Rozmawiałem z Ewką. Uprzedziłem ją, że będę się wygłupiał...
Karta szła różnie. Panowie starali się. aby Mirka wygrywała. Co i raz któryś z nich wznosił toast :„No, to za awans Mireczki!". Nie wzbraniała się. Butelkę wermutu wysączyli w niespełna godzinę. Potem Fred wyjął przy-
wiezioną ze sobą wielką butlę koniaku. Marcin w pewnej chwili powiedział:
— Jakże tu cicho... Nastawię muzykę
Fredowi szła karta i zwlekał z propozycją tańców.
Lecz w końcu przeciągnął się w foteliku, westchnął i
— Ach, już tyłek holi mnie od siedzenia. A może byśmy potańczyli trochę?
— Niezła myśl! — podchwyciła Ewka, uważnie obserwując panów. — Przecież jest karnawał..
Fred ustawił ostrą muzykę Wiedział, co robi. Mirka miała na sobie wełnianą garsonkę. Wypiła sporo. Szybko zgrzała się; na czole pojawiły się kropelki potu. Tańczyła akurat z Fredem.
— Ale mi gorąco... — westchnęła.
— No to zrzuć kieckę! — doradził Fred. — A może pani wicedyrektor nie wypada mieć odrobiny fantazji?! Zdejm kiecę, będzie ci lepiej O, Ewka to nigdy by tego nie zrobiła! — podpuszczał ją perfidnie.
Mirka odeszła od Fredka pod okno. Szybkim ruchem zsunęła spódnicę. Chwilę się zawahała — zdjęła też rajstopy. Wprawiła w osłupienie całą trójkę. Fred wykazał się refleksem:
— To ja zdejmuję spodnie!
Znów zaczęli tańczyć. Najbardziej zaskoczona była Ewka. Tego się po Mirce nie spodziewała.
— Też bym zrzuciła spódnicę, ale mam nieodpowiednie majtki — powiedziała Marcinowi.
— No to zrzuć i majtki — doradził pan domu. — Nikt nie zauważy Zresztą zaraz zrobię odpowiedni nastrój...
W kinkietach były słabe żarówki. Dwa z nich zgasił, a na ostatni narzucił czerwoną serwetkę, wyciągniętą spod kwiatka. 3Jimo to Ewka miała opory. W tańcu rozpiął jej spódnicę, potem konsekwentnie obsuwał majteczki, aż... dopiął swego. Szarmancko się zachowywał; nie obmacywał jej pośladków, choć go jej nagość podnieciła.