samą rzeką, jej wody nieustannie płyną. W momencie kiedy wchodzisz do wody, ona już odpływa.
Cały świat jest jak ciągły strumień. Zmiana jest stała i nieunikniona. Do poglądu Heraklita, że wszystko się zmienia, inni dodali logiczną konkluzję „prócz samej zmiany”. Heraklit nie uważał, że wszystko jest chaosem - przemianami i konfliktami rządzi przewodnia zasada, porządkująca siła, którą nazwał logos (gr. XóyoQ, rozumem kosmicznym.
To dzięki temu niematerialnemu logos, wpisanemu w porządek świata, z konfliktu i zmiany powstaje piękno i przyjemność. Konflikt „jest rodzicem i królem wszystkiego”, ale rozum rządzący światem sprawia, że „rozbieżne czynniki się łączą i powstaje najpiękniejsza harmonia”. To jeden z paradoksów Heraklita. Bez przeciwieństw rzeczywistość nie jest możliwa - dobro nie istnieje bez zła, zdrowie bez choroby, sytość bez głodu, wypoczynek bez zmęczenia - są to dwie strony tej samej metafizycznej monety, z których jedna przechodzi w drugą, w miarę jak moneta się obraca.
Idee Heraklita pojawiły się ponownie, chociaż nieco zmienione, w filozofii Empedoklesa (piąty wiek przed naszą erą), która z kolei zainspirowała tworzącego cztery wieki później rzymskiego poetę Horacego do sformułowania wyrażenia Concordia discors - niezgodna zgoda (Horacy, Listy 1,12, 19). Również w platońskiej koncepcji zmiennego i nietrwałego świata materialnego i niezmiennego, niezniszczalnego świata idei [patrz Jaskinia Platona, strona 23] widać ślady poglądów Heraklita, podobnie zresztą (choć mniej bezpośrednio) jak u Eklezjasty, którego wart pieśni werset „wszystko ma swój czas”1 jest właśnie jednym z wielu greckich odniesień w pismach tego biblijnego mędrca.
SOKRATES: Skoro więc nieomylny jestem i nie mogę podrwić głową, kiedy chodzi o to, co istnieje albo staje się, to chyba i wiedzę posiadam o tem, co spostrzegam.
TEAJTET: Nie może być inaczej.
SOKRATES: Więc bardzo pięknie udało ci się powiedzenie, że wiedza to nic innego, jak tylko spostrzeżenie. To na to samo wychodzi, co Homer mówi i Heraklit, i wszyscy ludzie tego pokroju, że wszystko się rusza, jak woda w potoku, a wedle Protagorasa, arcymądrego, że człowiek jest miarą wszystkich rzeczy. Wedle Teajte-ta znowu - że, wobec tego, spostrzeżenie jest wiedzą. Serio, Teajtecie, przyznamy, że to jest właśnie twoje, niby nowo narodzone, dziecko, przy którem ja byłem akuszerką, czy jak mówisz?
Platon, Teajtet, przeł. Władysław Witwicki
Jeśli znajome ci są choć trochę metody Sokratesa, zgadłeś już pewne, że szykuje się do wykazania Teajtetowi błędności jego przekonań. Idea, że „człowiek jest miarą wszechrzeczy”, uderza Sokratesa zarówno jako próżna, jak i fałszywa, nie mówi on jednak tego wprost, lecz łagodnie naprowadza swojego interlokutora, stosując „metodę Sokratesa”2, tak że Teajtet sam do tego dojdzie. Na końcu żaden z nich nie ustali prawdy, ale przynajmniej przyznają, że Pro-tagoras się mylił.
Protagoras (piąty wiek przed naszą erą) był założycielem grupy zwanej sofistami, którzy wierzyli, że mądrości można się nauczyć (odpłatnie) - w tym czasie był to pogląd radykalny. Podstawowa zasada filozofii Protagorasa brzmiała, że „człowiek jest miarą wszechrzeczy”. Innymi słowy, rzeczy istnieją o tyle, o ile je postrzegamy. Obiektywny świat jest skrojony na miarę człowieka i nie ma nic poza człowiekiem, co determinuje byt lub prawdę. Ta raczej abstrakcyjna idea, która jest potępieniem Sokratesowskiego pojęcia idei, stała się zaskakująco popularnym powiedzeniem. Dzisiaj wydajemy się jednak przez nią rozumieć, że „nasze potrzeby i pragnienia determinują to, co jest w świecie najważniejsze”.
29
Księga Koheleta, Pismo Święte, Wydawnictwo Pallotinum Poznań Warszawa 1988.
Zwaną elenkchos (przyp. tłum.).