w kierunku działań aprobowanych przez ego lub niekiedy takich, jakich w pełni nie rozumiemy i które wywołują w nąs poczucie winy.
Prawdopodobnie najłatwiejszym sposobem uchwycenia różnicy i wzajemnego oddziaływania pomiędzy ego i id jest połączenie w pary ich kontrastujących ze sobą cech.
Ego jest spójne, id - niespójne; ego jest racjonalne, id - irracjonalne. Podczas gdy ego działa na podstawie tego, co Freud nazywa „zasadą realizmu” (odpowiadanie na wymagania i prawa rzeczywistego świata), id działa na podstawie „zasady przyjemności” (poszukiwanie najmniejszego możliwego bólu czy napięcia, czyli minimalizacji wydatku energii psychicznej). Ego jest wierzchnią warstwą umysłowej aktywności, id leży głęboko wewnątrz. Ego jest umysłową reprezentacją zewnętrznych wrażeń i doświadczeń, id reprezentuje instynkt. Ego operuje ideami, przede wszystkim werbalnymi (to, co jest uświadomione, może zostać wypowiedziane), id operuje symbolami, głównie wizualnymi.
Do skomplikowanego układu dający-biorący, który tworzą ego i id, Freud dorzuca trzecią siłę, która wyrasta z ego i którą Freud nazywa „ego idealnym” lub inaczej „superego”. Superego reprezentuje to, czym jaźń chciałaby się stać, i jest siedzibą takich wartości jak moralność, obowiązek, wierność i wiara. Według nieco „przekom-binowanej” koncepcji Freuda superego rozwija się wtedy, gdy zanika kompleks Edypa. Sposobem, w jaki mały chłopiec, na przykład, przezwycięża swoje nagabnę pożądanie matki i nienawiść dó ojca, jest „uwewnętrznienie” „obiektów” (matki i ojca). Miłość do matki jest wtedy zamieniana w miłość samego siebie lub raczej możliwość stania się swoim własnym ideałem; nienawiść do ojca natomiast jest pokonywana przez silną z nim identyfikację jako z wyższą lub dominującą częścią własnego ja.
W ten sposób ideały, wartości moralne, zakazy i prawa rodziców zajmują miejsce w umyśle i od tego czasu ego przyjmuje odpowiedzialność. W końcu pojawia się superego - część jaźni, która jest sa-mokrytyczna, która ocenia dystans pomiędzy rzeczywistością i ideałem, i która energię z id przenikającą do ego kieruje ku wyższym celom. Freud nazywa ten proces „sublimacją” i przypisuje mu osiągnięcia ludzkiej cywilizacji i sztuki.
W teorii psychoanalitycznej przyjmujemy zdecydowanie, że przebieg procesów psychicznych regulowany jest automatycznie przez zasadę przyjemności, a więc sądzimy, że wywołany jest każdorazowo przez nieprzyjemne napięcie, a następnie przybiera taki kierunek, by rezultatem końcowym by 1 spadek tego napięcia, a więc usunięcie uczucia nieprzyjemności lub wytworzenie przyjemności.
Sigmund Freud, Poza zasadą przyjemności, przeł. Jerzy Prokopiuk
„Zasadę przyjemności” możesz rozumieć jako źródło impulsu do pójścia na zabawę lub wypicia kufla piwa. Ale Freud, który ją „odkrył”, uważał, że odczuwamy największą przyjemność, kiedy nie czujemy absolutnie nic, szczególnie kiedy nie odczuwamy żadnych pragnień. Przyjemność jest stanem, w którym nic się nie dzieje.
Freud nie traktuje przyjemności jako pozytywnego uczucia, ale raczej jako nieobecność „nieprzyjemności”. Psychika nie znosi napięcia i stara się go pozbyć. To, czego naprawdę pragniemy i do czego zgodnie z zasadą przyjemności dążymy, to stałość, niezakłócony stan, który Freud nazywa „homeostazą”. Zasada przyjemności jest zatem psychologicznym odpowiednikiem fizycznej zasady bezwładności.
Unikanie napięcia może wydawać się oczywiste, ale Freud rozciąga swoją zasadę nie tylko na drażniące swędzenie pleców czy głód nikotyny, lecz na każdy rodzaj niepokoju. Nawet takie podniecenie, o jakim myślimy, że sprawia przyjemność, jest bardzo niepożądane. Każda zauważalna ekscytacja, włączając w to stymulację seksualną, jest w rzeczywistości niemiłym napięciem. Nawet jeśli podoba nam się narastające podniecenie, to tylko dlatego, że uwolnienie się od niego odczujemy jako kojące. I im większe podniecenie lub napięcie ustąpi, tym milsze będzie to odczucie. Mężczyźni będą uważali to twierdzenie za łatwiejsze do zaakceptowania niż kobiety, przynajmniej jeśli chodzi o podniecenie seksualne, ale Freud nie potrafił znaleźć ścieżki do psychiki kobiety. Jego słynne pytanie: „Czego chce kobieta?”. Z czasem Freud zorientował się, że zasada przyjemności jest bardziej skomplikowana. Chociaż silnie dążymy do przyjemności (stasis - równowagi), nasze decyzje czy
163