sprawiłoby to niemiłe wrażenie - przedstawiać człowieka uniesionego gniewem i podziwiającego uśmiech słońca.
Mówiąc w skrócie, efekty uczucia powinny pasować do jego siły i charakteru. Wśród największych poetów, takich jak Szekspir, siła uczucia jest dopasowana przez siłę myśli, i unika on przekłamania - uczucia mogą mieć związek z pierwiosnkiem, ale pierwiosnek pozostaje pierwiosnkiem. Podobnie nie występuje emocjonalne przekłamanie u tych, którzy czują słabo lub wręcz nic nie czują, ponieważ widzą rzeczy po prostu takie, jakie są one „naprawdę”. Przekłamanie pojawia się wtedy, kiedy poeta o pewnym talencie, ale nie o wielkim intelekcie, daje się porwać emocji (jednym z rezultatów jest poezja romantyczna) lub kiedy wielki, obdarzony intelektem poeta jest poddany niezwykle intensywnemu doświadczeniu, przebłyskowi transcendentnej, wszechogarniającej prawdy. Jest to przekłamanie najlepszego gatunku.
Z drugiej strony wtórne metafory, nieautentyczne emocje i pretensjonalność - w rodzaju wydumanej, przesadnej poezji, którą się pisze po rozstaniu z ukochaną osobą - są po prostu złe i niewybaczalne. Jeśli emocjonalne przekłamanie jest wyimaginowane, a nie przeżyte, jest tylko przekłamaniem. W takim stopniu, w jakim wyraża prawdziwe uczucia, jest emocjonalne. Potem, konkluduje Ru-skin, „emocjonalne przekłamanie jest potężne na tyle, na ile jest emocjonalne, a słabe na tyle, na ile jest fałszywe”.
Idea Ruskina miała później pojawić się ponownie w żargonie psychoanalityków. To, co on nazwał emocjonalnym przekłamaniem, Freud nazwał „projekcją”, rzutowaniem subiektywnych wrażeń i emocji na obiekty świata zewnętrznego. „Projekcja jest wewnętrzną percepcją otoczenia - napisał Freud. - Jest prymitywnym mechanizmem, który, na przykład; wpływa również na naszą zmysłową percepcję, tak że normalnie ma największy udział [spośród psychicznych metod obrony] w kształtowaniu naszego świata”. Toteż, jak napisał J. A. C. Brown, „ilekroć wewnętrzne i subiektywne miesza się z zewnętrznym i obiektywnym, możemy mówić o projekcji”. Zdarza się ona nie tylko artystom i poetom, ale również nam wszystkim.
Wszystkie rzeczy w naturze mają kształt, czyli formę, zewnętrzny wygląd, który mówi nam, czym są, który odróżnia je od nas i od innych [...]
Czy to jest orzeł szybujący w locie, czy rozkwitły kwiat jabłoni, harujący koń roboczy, beztroski łabędź, rozpościerający gałęzie dąb, wijący się u swych źródeł strumień, przesuwające się chmury, które zakrywają wędrujące po niebie słońce, forma zawsze podąża za funkcją i to jest prawo. Gdzie funkcja się nie zmienia, tam nie zmienia się forma. Granitowe skały, zawsze ponure wzgórza, trwają przez wieki; błyskawica ożywa, nabiera kształtu i umiera drżąca.
Louis Sullivan, The Tali Office Building Artistically Considered
Louis Sullivan (1856-1924) sądził, że amerykańska architektura końca dziewiętnastego wieku jest w opłakanym stanie. Dynamiczna Ameryka, tryskająca siłą ekonomiczną, ojczyzna pierwszych drapaczy chmur, wznosi domy z przeszłości - budynki przywołujące na myśl Grecję, Rzym, gotyk i barok, renesans i oświecenie - wszystko tylko nie współczesną Amerykę.
Profesjonalna architektura była w tym czasie oparta głównie na tradycji i hołdowała tradycyjnej ornamentyce. Nacisk kładziono na inwencję architektów i ich przygotowanie zawodowe. Sullivan natomiast twierdził, że architekci powinni projektować budynki na naturalnych, nie na sztucznych zasadach. A najważniejszym determinantem w architekturze naturalnej jest to, czemu budynek ma służyć - jego przeznaczenie, jego raison d’etre (racja bytu). Nazwał to „funkcją” budynku i w roku 1896 zaprezentował słynne dictum, obecnie lepiej znane niż jego autor: „Forma zawsze podąża za funkcją”.
Sullivan użył tego wyrażenia w eseju o „wysokim budynku biurowym”. (My nazywamy go „drapaczem chmur”; pierwszy taki budynek, Home Insurance Building w Chicago, zbudowano trzydzieści lat przed esejem Sullivana). Jaka jest istota takiego budynku? -zapytuje Sullivan. Jaka jest jego funkcja? Dla człowieka z ulicy budynek powinien kojarzyć się ze wzniosłością i dążeniem do osiągnięcia celu. Naturalna architektoniczna zasada wymaga, aby przy projektowaniu takiego budynku podkreślić wznoszenie i niczym go
211