(koto odradzania się) każda możliwa do pomyślenia anomia jest zintegrowana w całkowicie racjonalną, wszechstronną interpretację uniwersum. Nic nie zostało pominięte, jeśli można tak powiedzieć2Każde ludzkie działanie rodzi nieuniknione konsekwencje, a każda ludzka sytuacja jest nieuniknioną konsekwencją przeszłych ludzkich działań. Zatem życie jednostki jest tylko przejściowym ogniwem w łańcuchu przyczynowym, który rozciąga się nieskończenie zarówno w przeszłość, jak i przyszłość. Tak więc jednostka nikogo prócz siebie nic może winić za swoje nieszczęścia i — odwrotnie — swój dobry los może przypisywać wyłącznie swoim własnym zasługom. Kompleks karma-samsara stanowi zatem przykład całkowitej symetrii pomiędzy teodyccą cierpienia i teodyccą szczęścia. Legitymizuje on równocześnie położenie wszystkich warstw społecznych, a w połączeniu z koncepcją dharmy (społeczny obowiązek, szczególnie obowiązek związany z systemem kastowym) — stanowi najbardziej konserwatywny system religijny, jaki został w historii wymyślony. Nic jest rzeczą zaskakującą, że domy królewskie jeden po drugim zachęcały do jego przyjęcia (w praktyce zaprowadzenia systemu kastowego dokonali osadzający się bramini, działający jako „inżynierowie społeczni”), aż rozciągnął się on na cały subkontynent indyjski1 2. Kodeks Manu (jeżeli nawet nie jesteśmy dzisiaj pewni, w jakim stopniu jego ustanowienie było społecznie skuteczne, a w jakim było zaledwie myśleniem życzeniowym jego braministycznych autorów) daje dobre wyobrażenie ideologicznych „korzyści”, które system zapewniał wyższym warstwom społecznym.
Koncepcje te charakteryzuje całkowita surowość, którą w popularnym hinduizmie łagodzono na różne sposoby — poprzez praktyki magiczne, pobożne i mistyczne doświadczenia, orędownictwo różnych bóstw, które włączały się w nieubłagane procesy zrodzone przez kompleks karma-sam-sara, a także poprzez — najbardziej zasadniczy ze wszystkich sposobów — prostą wiarę, że posłuszeństwo swojej dharmie poprawi czyjąś dolę w przyszłych wcieleniach. Rozumie się samo przez się, że wiele czy nawet większość tych manifestacji popularnego hinduizmu jest dalekich od chłodnej racjonalności, z jaką formułowano system, powiedzmy, w bardziej teoretycznych partiach Upaniszad. Z pewnością sporego hartu ducha wymagało zaakceptowanie odejścia od bycia sobą, jak to na przykład wyrażono w następującym ustępie pochodzącym z Maitri Upaniszad:
„O czcigodny, w nicsubstancjalnym, cuchnącym ciele.
Złożonym z kości, skóry, mięśni, szpiku, mięsa, nasienia, krwi, Limfy, łez, ropy, moczu, kału, wiatru, żółci i flegmy.
Czymże jest doznawanie przyjemności?
Wszystko to postrzegamy jako przemijające,
Jak muchy, komary i im podobne czy jak trawy i drzewa,
Co wciąż wzrastają i zanikają, lecz, zaprawdę, cóż z tego?
A pośród innych rzeczy wysychanie oceanów,
Osuwanie się szczytów gór.
Drganie gwiazdy polarnej, odcinanie przęseł wiatru,
Zapadanie się ziemi, wyjście bogów z ich krain.
W tej odwiecznej wędrówce żywotów, cóż za doznawanie przyjemności, Kiedy widzimy, iż po nacieszeniu się nimi znów tu powracamy?”3 Nie jest zaskoczeniem, że tam, gdzie pełnię tej wizji racjonalnie doprowadzono do wyczerpania, do czego zazwyczaj skłaniali się intelektualiści, pojawiło się pojęcie wybawienia jako końcowego wyzwolenia z nieskończonego, napełnionego strachem koła odrodzeń (trafniej nazywanego kołem śmierci niż kołem życia). Oczywiście istniały różne wersje tego wybawienia4. W samych Upaniszadach znajduje się koncepcja atmana-brahmana, ostatecznego utożsamienia się indywidualnej duszy z boską harmonią, sta-
105
„Dic Wclt ist cin luckenloser Kosmos cthischer Vergeltung". Weber, Wirischaft und Gesellscliafi, t. 1, s. 300.
Sprawę tę analizował szczegółowo Weber.
2-' Sarvepal!i Radhakrishnan i Charles Moorc (red.), A Source Bonk in Indian Pliilosophy, Princeton, Princeton Univcrsity Press, 1957. Skorzystano z polskiego tłumaczenia Marty Kudelskiej (maszynopis przygotowywany do druku).
Vide analiza Webera, poświęcona sotcriologii indyjskich „intelektualistów" i ich związku z hinduizmem mas.