możliwych do pomyślenia tematów. Dziewięćdziesiąt spośród nich ma nakład powyżej miliona egzemplarzy. Dwa najwyżej notowane są skierowane do emerytów: NRTS/AARP Bulletin (21,465,126 nakładu) i Modem Maturity (18,363,840). Wśród najbardziej popularnych magazynów są też Reader's Digest (12,558,435), TV Guide (9,259,455) i National Geographic (7,738,611).
Podobnie jak dzienniki, także magazyny mają swoje odpowiedniki w postaci edycji internetowych. Jako pierwszy swoją wersję on-line zaproponował w 1993 roku Time. W 1996 roku prawdziwy rekin amerykańskiego biznesu komputerowego, Bill Gates, poszedł jeszcze dalej - zdecydował się na założenie pierwszego magazynu internetowego, który nie miał swego odpowiednika w realnym świecie, a był dostępny internautom tylko przez wykupienie odpowiedniego abonamentu. Eksperymentalny tygodnik kulturalno - polityczny nosił nazwę Siatę i w krótkim czasie zdobył tak wielką popularność, że wydawca zdecydował się jednak udostępnić go szerszej publiczności na papierze.
Na początku lat 70-tych pojawiła się nowa forma prasowa - newslettery. Drukowane na papierze gorszej jakości, o niewielkiej objętości (4-6 stron) miały zajmować się analizą ściśle wyspecjalizowanych tematów. Pojawiały się zazwyczaj w formie tygodników lub dwutygodników (obecnie ta forma zanika), a tworzyły je niewielkim nakładem kosztów kameralne redakcje, nieraz nawet pojedyncze osoby. Najlepszym przykładem newsletterów może być chociażby Southern Political Report, zajmujący się kampaniami wyborczymi w południowych stanach USA czy FTC Watch opisujący działalność Federal Trade Commission. Do grupy newsletterów wkrótce dołączyły popularne "ziny" ściśle personalizowane magazyny, krążące w zamkniętym gronie czytelników, które zawierały nieraz treści kontrowersyjne i szokujące. Wystarczy sięgnąć po Afraid, miesięcznik dla miłośników horrorów, by wiedzieć, o czym piszę.
Przy okazji "zinów" zajęłabym się chętnie etyką dziennikarską i istniejącą, nie tylko w amerykańskich redakcjach, wewnętrzną cenzurą. Jednak musiałabym tu ponownie powrócić do kwestii wolności słowa i Pierwszej Poprawki, a to w moim mniemaniu jest zbyt fundamentalne dla funkcjonowania mediów w Ameryce, by traktować je jedynie jako puentę opowieści o magazynach. Do tych zagadnień będę jeszcze wielokrotnie powracać, a dziś pozwólcie, że za puentę posłuży mi zaproszenie na kolejną odsłonę "Czwartej władzy w Ameryce", w której zajmiemy się liistorią i stanem obecnym "starszej siostty telewizji" -radiofonii... Zapraszam!
Urszula Sienkiewicz
artykuł udostępniony przez SAGA Foundation