16
nieważ przywiązanie do nich ma głębokie uzasadnienie biograficzne i duży ładunek emocjonalny. Efekty te można nazwać patologią wytworzoną przez najważniejsze systemy przekazu informacji w ładzie monocentrycznym: instytucje oświatowe i mass media. Nauczyciele — jako grupa zawodowa — jednak są kiepskimi sprzymierzeńcami w dziele naprawy tego stanu, ponieważ sami są owymi patologiami „skażeni'’ i dlatego tak łatwo stają się obiektem manipulacji, mającej na celu utrwalenie zaistniałego stanu zredukowanej i zafałszowanej perspektywy historycznej. Wypełnienie perspektywy historycznej tak, aby mogły być w społecznym dyskursie o edukacji wykorzystywane przesłanki merytoryczne (zamiast opartych na emocjach inwektyw, etykietyzacji i marginalizacji adwersarzy) wydaje się działaniem wartym wysiłku autorskiego i czytelniczego. Podstawową przesłanką organizującą treść tego rozdziału jest teza o politycznym charakterze reform oświatowych i z tego powodu we wprowadzeniu zostały omówione typy polityki oświatowej, jakie ukształtowały się do naszego stulecia i znajdują dzisiaj zastosowanie. Z pewnością mogą pełnić one rolę modeli dla rozpoznawania stosowanej w określonym państwie polityki oświatowej. Kończy ten rozdział wyeksponowanie w ostatnich raportach oświatowych problematyki związanej ze zjawiskiem globalizacji.
W rozdziale czwartym dokonałam wyboru i skrótowego przedstawienia pewnych teorii średniego zasięgu, w ramach których możliwe jest „osadzenie” i interpretowanie wyników badań empirycznych i doświadczenia edukacyjnego podmiotów społecznego dyskursu o edukacji. Teorie te dostarczają też najmocniejszych przesłanek, gdy mamy do czynienia ze zróżnicowaniem stanowiska stron. Zastrzeżenie może budzić wybór i dobór tych właśnie teorii. Uzasadnieniem dla takiego wyboru jest przyjęta w rodziale pierwszym definicja pojęcia „edukacji”. Usprawiedliwieniem dla tak niewielkiej liczby teorii (na dodatek niekonkurencyjnych względem siebie) jest zaś fakt, że książka ta nie jest podręcznikiem teorii wykorzystywanych do opisu, wyjaśniania i interpretowania procesu edukacji, chociaż potrzebę takiego podręcznika coraz bardziej zaczynają odczuwać studiujący pedagogikę i badacze obszaru edukacji. Potrzeba ta zaczyna się bowiem ujawniać W momencie przyjęcia innej perspektywy poznawczej, dotyczącej związku teorii z praktyką i ten problem stanowi wprowadzenie do omawianego rozdziału. Arbitralnie wybrane teorie łączą pewne założenia natury ogólniejszej, o charakterze ontologiczno--epistemologiczno-metodologicznym i one ten wybór sankcjonują.
Rozdział piąty jest z kolei próbą wprowadzenia pojęciowego i merytorycznego oddzielenia trzech wytworów intelektualnej pracy ludzkiego umysłu, a mianowicie: informacji — wiedzy — mądrości. W myśleniu o edukacji „ludzie czynu”
— jak ich nazywa Florian Znaniecki — posługują się wszystkimi wymienionymi wytworami pracy umysłu, ale ich pomieszanie staje się przyczyną poważnych zakłóceń w społecznym dyskursie o edukacji i z tego powodu podmioty edukacji zobowiązane do respektowania zasad niezakłóconej komunikacji muszą być wy- I ćwiczone w odróżnianiu od siebie; informacji — wiedzy — mądrości oraz biegli w sztuce stosowania tych różnych wytworów ludzkiego umysłu.
Uwagi końcowe są swoistą pochwałą dla poznawczej perspektywy outsidera i podejmowania nowych problemów w efektywnie organizowanym dialogu podmiotów procesu edukacji.
Książka, którą proponuję, jest przypomnieniem kilku możliwych perspektyw poznawczych, przywołaniem najważniejszych kontekstów, w ramach których można poszukiwać punktów odniesienia do oceny i wartościowania rozwiązań zawartych w ustawie o systemie oświaty, dokumentach Ministerstwa Edukacji Narodowej (także administracji oświatowej niższych szczebli), poglądach i opiniach innych podmiotów edukacji oraz społecznie i indywidualnie wytwarzanych i promowanych praktykach edukacyjnych. Zaproponowany typ materiałów wydaje się niezbędny dla tych wszystkich, którzy w konkretnej instytucji, w określonym środowisku lokalnym będą musieli uczestniczyć w trudnym procesie społecznego dyskursu o edukacji dla wypracowania w warunkach mediacji najkorzystniejszych rozwiązań. W procesie mediacji respektującej zasady dyskusji racjonalnej potrzebne są jednak nie tylko emocjonalne zaangażowanie i deklaracja „dobrej woli” oraz narzędzia przemocy przynależne do pełnionej funkcji, stanowiska, roli i statusu. Podstawą działań zmierzających do uzyskania konsensu muszą być racjonalne przesłanki, uzasadniające stanowisko każdej ze stron. Czytelnik w proponowanym tekście może znaleźć bogaty zbiór przesłanek, a niektóre z nich mogą uzasadniać również jego intuicyjne opinie i przekonania, nadając im wyższą rangę, status i siłę. Przesłanki te uzasadniać też mogą projektowanie i promowanie konkretnych działań edukacyjnych. Zapoznanie się ze zbiorem przesłanek zaproponowanych w niniejszym tekście chronić też może przed bezradnością intelektualną wobec naszych adwersarzy oraz ograniczać możliwości zastosowania manipulacji i celowego zakłócania procesu komunikowania przez oponentów.
Ewentualnego Czytelnika należy jednak lojalnie uprzedzić, że korzystanie z tego tekstu nie jest łatwe, ponieważ nie zawiera on gotowych rozwiązań, tzw. „recept”, które łudząc uniwersalnością i skutecznością osiągania celów, są bardzo wygodnym narzędziem uwodzenia w sytuacji naturalnej skłonności ludzi do uchylania się od trudu dyskursu i zastępowania go przemocą o charakterze symbolicznym. Najczęściej jednak jest tak, że autorzy owych „cudownych recept” wykorzystują tylko bezkarnie „kapitał autorytetu nauki” dla realizacji własnych interesów, nie mających nic wspólnego z trudnym procesem poszukiwania prawdy i współdziałania na rzecz dobra wspólnego. Potwierdzeniem sformułowanej tezy jest fakt, że mamy już w tej chwili dostęp do wielu prac o charakterze poradnikowym o tym jak być asertywnym, jak bezstresowo wychować dzieci, jak pokonać depresję, jak osiągnąć sukces, jak przekonująco przemawiać, jak szybko nauczyć się języka obcego, itd. Ludzie kupują i czytają te książki, ale wtedy okazuje się dopiero, że zapobieganie tym problemom i ich rozwiązywanie nie jest takie proste, jak sugerują tytuły tych książek i ich autorzy, wpisując się w reguły promocji, reklamy i wolnego rynku.
Rynkową wartość ma również autorytet nai (uczonych i scholarzy). Wedle Pierre’a Bourdieau