242 Yictok W. Turnur
pojawia się w okresie liminalnym jest modelem społeczeństwa pozbawionego struktury lub ze strukturą szczątkową i ze stosunkowo niezróżnicowanym com-mitatus, społecznością, a nawet wspólnotą równych jednostek, które wspólnie poddają się władzy rytualnej starszyzny.
Wolę posługiwać się łacińskim termin „communitas” niż określeniem „społeczność” (community), by odróżnić ten rodzaj relacji społecznych od „obszaru wspólnego życia”. Rozróżnienie między strukturą a communitas jest nie tylko prostą, znaną różnicą między tym, co świeckie, a tym co święte albo między polityką a religią. Niektóre trwale istniejące urzędy w społeczeństwach plemiennych posiadają wiele świętych atrybutów; w istocie, każda pozycja społeczna posiada jakieś sakralne cechy. Ow „sakralny” komponent zostaje nabyty przez pretendentów do danej pozycji podczas obrzędów przejścia, poprzez które następuje zmiana pozycji. Coś ze świętości tej przejściowej pokory i bezpostaciowości przenika dalej i łagodzi dumę pretendenta z wyższej pozycji czy urzędu. Nie jest to tylko, jak przekonująco dowodził Fortes (1962: 86), sprawa przyłożenia pieczęci legalizującej pozycję w strukturze społecznej grupy. Jest to raczej sprawa uznania istnienia zasadniczej i podstawowej, powszechnej więzi międzyludzkiej, bez której nie istniałoby społeczeństwo. Liminalność oznacza, że ci na górze nie byliby tam, gdyby nie istnieli ci na dole, a ten, kto jest na górze musi doświadczyć tego, jak to jest być na dole. Niewątpliwie coś z tego typu myślenia, kryło się za podjętą parę lat temu decyzją księcia Filipa, by wysłać na jakiś czas swego syna, dziedzica brytyjskiego tronu, do szkoły w buszu australijskim, gdzie mógł on „zaznać niewygód i prymitywnego życia”.
Dialektyka cyklu rozwojowego
Z powyższego wnioskuję, że dla jednostek i grup, życie społeczne jest procesem dialektycznym, który zawiera następujące po sobie doświadczenie bycia wysoko i nisko, communitas i struktury, jednorodności i zróżnicowania, równości i nierówności. Przejście z niższego do wyższego statusu prowadzi przez próżnię braku statusu. W tym procesie przeciwieństwa tworzą siebie nawzajem i są wzajemnie niezastępowalne. Dodatkowo, ponieważ każde konkretne społeczeństwo plemienne zbudowane jest z wielu grup, osób (personae) i kategorii, z których każda ma swój własny cykl rozwojowy, to w danym momencie współistnieje wiele procesów przejścia między pozycjami. Innymi słowy, doświadczenie życiowe każdej jednostki zawiera następujące po sobie wystawienia na strukturę i communitas, na stany stałe i przejściowe.
Użyteczny będzie tu krótki przykład obrzędu przejścia z plemienia Ndembu z Zambii, dotyczący najwyższego statusu w plemieniu, urzędu najważniejszego wodza Kanongesha. Poszerzy to także naszą wiedzę na temat sposobu, w jaki
Ndembu używają symboli obrzędowych i w jaki sposób je objaśniają. Pozycja najstarszego, czy głównego wodza wśród Ndembu, podobnie jak wśród wielu innych społeczeństw afrykańskich, jest pozycją paradoksalną, ponieważ reprezentuje zarówno wierzchołek polityczno-prawnej hierarchii, jak i całą społeczność jako pozbawioną struktury jedność. Wódz reprezentuje także, w sposób symboliczny, plemienne terytorium i jego zasoby. Urodzaj i wolność od suszy, głodu, choroby, plag owadów związane są z jego urzędem i z jego stanem moralnym i fizycznym. Wśród Ndembu rytualna moc najwyższego wodza była ograniczana przez i jednocześnie połączona z władzą posiadaną przez naczelnika plemienia Mbwela, które po długich zmaganiach uległo zwycięskim najeźdźcom Lunda, którymi dowodził pierwszy Kanongesha. Naczelnik, zwany Kafwana, z grupy Humbu, odłam Mbwela, został wtedy obdarzony ważnym prawem. Było to prawo przyznawania i okresowego oczyszczania najwyższego symbolu statusu wodza wśród plemion wywodzących się z Lunda, bransolety lukanu, wykonanej z ludzkich genitaliów i ścięgien, a nasączanej ofiarniczą krwią pary niewolników, mężczyzny i kobiety, przy okazji każdej uroczystości wprowadzania na urząd Kanongesha. Rytualnym tytułem Kafwana był Chivwikankanu, „ten, który ubiera się w czy zakłada lukanu”. Innym jego tytułem było Mama yaKanongesha, matka Kanongesha, ponieważ w sposób symboliczny dawał życie każdej nowej osobie obejmującej urząd. Mówiono także, że Kafwana uczył każdego nowego Kanongesha czarów, które sprawiały, że budził lęk wśród rywali i podwładnych - co być może jest znakiem słabej centralizacji politycznej.
Lukanu, pierwotnie nadawana przez naczelnika wszystkich Lunda, Mwan-tiyanvwa, który panował w Katandze wiele mil na północ, była rytualnie oczyszczona przez Kafwana i przechowywana przez niego w ukryciu podczas bezkrólewia. Mistyczna moc lukanu i wynikająca z niej moc urzędu Kanongesha, brała się jednocześnie z urzędu Mwantiyanvwa - źródła politycznego i od Kafwana - źródła rytualnego: jej użyteczność dla dobra ludu i ziemi zależała od sukcesji kolejnych pretendentów do wodzostwa. Jej pochodzenie od Mwantiyanvwa symbolizowało historyczną jedność ludu Ndembu i ich polityczne zróżnicowanie na podwodzostwa pod zwierzchnictwem Kanongesha; jej okresowe oczyszczenie przez Kafwana symbolizowało ziemię - której Kafwana był pierwotnym „właścicielem” - i całą społeczność na niej żyjącą. Codziennie modlitwy wznoszone do bransolety przez Kanongesha, o świcie i o zachodzie słońca, miały służyć płodności, zdrowiu i sile ziemi, zwierząt, roślin i ludzi - w skrócie powodzeniu wspólnoty i dobru publicznemu. Ale lukanu miała też aspekt negatywny; mogła zostać użyta przez Kanongesha do rzucenia klątwy. Jeżeli dotknął nią ziemi i wypowiedział określoną formułę, to wierzono, że określona osoba albo grupa ludzi stanie się bezpłodna, ziemia przestanie rodzić, a zwierzyna stanie się nieuchwytna. W idei lukanu ludy Lunda i Mbwela jednoczył wspólny koncept ludu i ziemi Ndembu.
W relacji istniejącej pomiędzy Lunda i Mbwela, a także pomiędzy Kanongesha i Kafwana, odnajdujemy rozróżnienie znane z innych obszarów Afryki, rozróżnienie pomiędzy politycznie czy militarnie silnym ludem a tubylczym narodem podbitym,