82
się epitomatorem epitomatora! Schróder zachował jedynie to, co w tych sztukach robi wrażenie, odrzucił zaś wszystko inne, nawet niejeden element potrzebny, jeśli wydawało mu się, że umniejsza on ich oddziaływanie na naród niemiecki, na współczesną mu epokę. I tak prawdą jest, że np. przez opuszcze-nip pierwszej sceny Króla Leara zmienił charakter sztuki; miał jednak rację, w scenie tej bowiem postępowanie Leara okazuje się tak absurdalne, że trudno później odmówić jego córkom pewnej dozy słuszności. Żal nam starca, lecz nie mamy dla niego litości, Schróder zaś chciał wzbudzić litość, tak jak chciał wzbudzić odrazę do wyrodnych wprawdzie, ale przecież nie bezwzględnie zasługujących na potępienie córek.
W starszej sztuce, którą Szekspir przerobił, scena ta wywołuje w dalszym przebiegu akcji niezwykle przyjemne efekty. Lear ucieka do Francji; córka i zięć dla romantycznego kaprysu odbywają w przebraniu jakąś pielgrzymkę nad morze, gdzie spotykają starca, który ich nie poznaje. Pełne słodyczy staje się tu wszystko, co wzniosły, tragiczny duch Szekspira zaprawił nam goryczą. Porównanie obu tych utworów sprawia myślącemu przyjacielowi sztuki zawsze nową przyjemność.
(jOd wielu lat zakorzenił się jednak w Niemczech przesąd, że Szekspira musi się grać na scenie niemieckiej dosłownie, choćby aktorzy i widzowie mieli się przy tym udusić. Próby, do których zachęcało znakomite, dokładne tłumaczenie53, nigdzie się nie udawały; scena weimarska po rzetelnych i wielokrotnych usiłowaniach może dać tego najlepsze świadectwo54 . Jeśli chce się zobaczyć sztukę Szekspira, trzeba sięgnąć znowu do przeróbki Schróder aj mimo to słyszy się ciągle zdanie, jakkolwiek pozbawione jest ono sensu, że przy wystawianiu dzieła Szekspira nie wolno opuścić ani joty. Jeśli obrońcy tego mniemania zwyciężą, to w ciągu niewielu lat Szekspir zostanie całkowicie wyparty ze sceny niemieckiej, co zresztą nie byłoby nieszczęściem; gdyż czytanie go w samotności lub w towarzystwie będzie sprawiało tym czystszą radość.
Aby jednak podjąć próbę w obszernie omówionym powyżej sensie, opracowano dla teatru weimarskiego Romea i Julię. Zasady, którymi się przy tym kierowano, wyłuszczymy niedługo, a wtedy stanie się może jasne, dlaczego to opracowanie, którego wystawienie wcale nie jest trudne, lecz wymaga przestrzegania zasad sztuki i dokładności, nie zyskało powodzenia w niemieckim teatrze55. Inne podobne próby są w przygotowaniu i dadzą może jakieś rezultaty w przyszłości, ponieważ nawet uporczywe wysiłki nie zawsze wydają od razu owoce.
53 A.W. Schlegel przełożył w latach 1797-1810 czternaście dramatów; pod kierunkiem L. Tiecka ukazywały się od roku 1826 dalsze przekłady sztuk Szekspira.
54 Teatr w Weimarze wystawił w październiku 1803, po starannych przygotowaniach, Juliusza Cezara w tłumaczeniu A.W. Schlegla.
55 Zamiar ten nie został zrealizowany.