ta, stały się przedmiotem skuteczniejszego niż kiedykolwiek przedtem zarządzania. Nie przestały i nigdy nie przestaną istnieć. Tworzenie i niszczenie są nierozłącznymi cechami tego, co nazywamy cywilizacją1.
Hilberg jest historykiem, Rubenstein teologiem. Uważnie przewertowałem prace socjologów w poszukiwaniu zdań wyrażających podobną świadomość niezwłocznej potrzeby podjęcia zadania, przed którym stawia nas Zagłada, w poszukiwaniu potwierdzenia, że Zagłada stanowi, prócz wszystkiego innego, wyzwanie dla socjologii jako profesji i gałęzi wiedzy naukowej. W porównaniu z pracą wykonaną przez historyków i teologów większość dokonań akademickiej socjologii sprawia wrażenie zbiorowych ćwiczeń w zapominaniu i przymykaniu oczu. Generalnie rzecz biorąc, lekcja Zagłady odcisnęła niewielki ślad na potocznym myśleniu socjologicznym, które do swoich licznych artykułów wiary zalicza między innymi przekonanie o korzyściach płynących z rządów rozumu nad uczuciami, o wyższości racjonalności nad (jakżeby inaczej?) działaniami irracjonalnymi lub o nieuchronnym konflikcie między wymogami wydajności i skuteczności a moralnymi uwarunkowaniami, którymi nieuchronnie naznaczone są wszelkie „kontakty osobiste". Nawet głośne i stanowcze głosy protestu przeciwko tym przekonaniom nie przeniknęły jak dotąd murów socjologicznych katedr i instytutów badawczych.
Nie słyszałem o wielu przypadkach, w których socjologowie mierzyliby się publicznie ze świadectwem Zagłady. Okazji do takiej konfrontacji (choć na niewielką skalę) dostarczyła konferencja naukowa zatytułowana Western Society after the Holocaust (Społeczeństwo zachodnie po Zagładzie), zorganizowana w 1978 roku przez Institute for the Study of Contemporary Social Problems2. Na konferencji tej Richard L. Rubenstein przedstawił pełną rozmachu, choć być może nazbyt emocjonalną próbę ponownego odczytania, w świetle doświadczenia Zagłady, niektórych najbardziej znanych diagnoz Webera, dotyczących tendencji rozwojowych nowoczesnego społeczeństwa. Rubenstein chciał się dowiedzieć, czy rzeczy, o których wiemy, a o których Weber z oczywistych względów nie mógł mieć pojęcia, dało się przewidzieć, przynajmniej potencjalnie, na podstawie tej wiedzy, którą posiadał, rozwijał i systematyzował Weber. Czy Weber i jego czytelnicy mogli przewidzieć dalszy rozwój wypadków? Kubenstein sądził, a przynajmniej wyraźnie dawał do zrozumienia, że na tak postawione pytanie należy odpowiedzieć twierdząco. Uznał, że Weberowska wizja nowoczesnej biurokracji, racjonalnego ducha, znsudy efektywności, naukowego sposobu myślenia czy subiektywizacji wartości nie zawierała w sobie .-ndnych mechanizmów, które wykluczałyby moż-
MIII AHA JAKO TEST NOWOCZESNOŚCI 41
R.L. Rubenstein, The Cunning of History, New York 1978, s. 91, 195.
'' Ciii L.H. Legters (red.), Western Society after the Holocaust, llulililur 1983.