3
ł
<
9
i
9
9
9
9
9
I
I
9
3
I
a
a
u
3 ■ l
jest Warmia ponl.it urodził mii,' ll)('if> roku w Lidzbarku Warmińsldm, skąd wyjechał na studia połonin!,yczno do Lublina i tam zamieszkał. O kramie dzieciństwu uąjwięcej napinał w tomie Panopticum i inne wiersze (1992). Tytuł poniekąd Miigerąjo, że zawiera on projekcję muzealnej wystawy osobliwości, a więc czegoś zastygłego, służącego jedynie do oglądania i krótkotrwałego zadziwiania Wiersze określają jednak coś żywego, co wymyka się nazwom, określają „strumienie niecierpliwości”, ów stan, kiedy człowiek pragnie odkryć na żywo swój sposób istnienia, status ontołogiczny własnego „ja”.
Utwory są zapisem sytuacji osoby, która widzi, odczuwa, postrzega jeszcze nie rozregulowanymi, nieprzcuczonymi zmysłami otoczenie fizyczne, przedmioty, odgłosy, ruchy rąk i nawet nie przeczuwa łub przeczuwa mgliście, co te wycinki znaczą. Towarzyszy temu spłata młodzieńczym legendom (na przykład Franciszka Villiona), fascynacja erotyczna, upajanie się sensualnym kształtem świata; z tych spontanicznych nastawień i uniesień wykrystalizowuje się osobny język Andrzeja Niewiadomskiego — język osobistej wiary, zatrącający o herezję. W głębi wyznań czają się odstępstwa od tego, co uznane. Wiara ta bywa naiwna, sprzęga się bowiem z tęsknotą za tym, aby była ona prosta i pozbawiona wątpliwości. Wszelkie potknięcia, pamiątki, zmierzanie ku dojrzałości — dają duchowy zysk w postaci osiągnięcia takiej postawy religijnej, która czyni człowieka sposobnym do nieskrępowanego otwierania się na życie, historię, los własny i cudzy, na byt jako tajemnicę.
Niewiadomski należy do twórców nakładających na siebie powinności. Odczuwa silny obowiązek wewnętrznego przechowywania i ożywiania zapomnianych, odrzucanych na marginesy i skazywanych na przemilczenie historii Kresów — tu oznaczających nie tylko byłe obszary Polski rozciągające się na Wschodzie i wytworzoną tam kulturę, lecz także sposób istnienia poza światowym, głośnym i arbitralnym nurtem życia. Czuły stosunek do tego, co pominięte, mimo że wartościowe, jest jednym z punktów programu poety:
czytam abrahama sutzkewera i lejba alickiego czytam ich tęsknoty i wołyń i wilno
f........................................................1
moją sprawą jest by frazy wewnątrz osiadły by wykwitły w czułość pamięci
(z cyklu listy do marły - fragment)
Poeta programuje swoją poezję także w liryku glosa, w którym jest mowa o powinności czuwania, „by wśród nas / trap nie zasiadał”. W tej aluzji do liryków lozańskich Adama Mickiewicza brzmi wyzwanie rzucone samemu sobie: nie Iracić poczucia rzeczywistości, nie kategoryzować przeżywania. Choć nie potrafimy obyć się bez tradycji, pamięci tego, co było, to nie można pozwolić sobie na tyranię minionego; ona to ujarzmia i fałszuje kolejne napływające chwile naszej egzystencji, które zawsze na początku są tajemnicami; wtedy to wiedza i historia podsuwają automatycznie gotowe formułki i rozpoznania, nie liczące się z nowymi, niepowtarzalnymi jakościami. Nie ma sprzeczności, gdy poeta twierdzi, że „czas rozsupłany jedynie w minionym”, ponieważ dzięki dystansowi i oddaleniu lepiej widać. Paradoks? Tak, bo właśnie paradoks dopiero pozwala bliżej określać życie wewnętrzne, wewnętrznego człowieka.
Dowodem autentyczności poszukiwań Niewiadomskiego jest krajobrazowa materia wierszy, z których wyłania się również pejzaż warmińskiej prowincji. Tu, jak może nigdzie indziej w Polsce, rodzi się głód tożsamości prywatnej, rodzinnej, regionalnej itd. Wizje te tworzą dopełniające się (a nie wykluczające) antynomie: szpetota i wzniosłość, brud i czystość, czułość wobec miejsc osobistej inicjacji, pierwszych pragnień i odraza do bylejakości zagospodarowania przestrzeni swojego urodzenia. Poeta nie ma żalu o to, że tereny północne, a nie słoneczna Italia, przypisane mu zostały jako strony rodzinne. Ale też nie ma tutaj podejrzanej gloryfikacji, pustej mityzacji „małej ojczyzn/’, a dokładnie Lidzbarka Warmińskiego:
grzech miasto moje powoli gasnące
jak ciała moich zdziwaczałych przyjaciół jak twarze zestarzałych dwudziestoletnich poskręcane z bólu grzech miasto moje w roztopach „ wieczorne rozbieranie prawiczki
grzech miasto moje pijane nieudolna lat perspektywa jak z obrazów van eycka i giotta przyczajone stłoczone na wzgórzach
(grzech miasto moje)
Walory dokumentacyjne — choć nie tylko takie - mają liryki o dzieciństwie i okresie dojrzewania, który odnosi się do ósmej dekady, nazywanej „epoką Gierka” (piękne wczesne lata siedemdziesiąte; moi rówieśnicy, wiersz po przebudzeniu; bajka jest z omszałych wspomnień). Ten nurt poezji Andrzeja Niewiadomskiego uczciwie przenosi w mit klimat, realia, koloryt pierwszych kilkunastu lat życia Polaków urodzonych po 1960 roku. Rozpoznawanie i zapisywanie osobistej „księgi rodzaju” splata się tu z narastającą zagadkowością kresowości warmińsko-mazurskiej. Jej pejzaż jawi się jako pełen zakazanych tajemnic, gdyż jego obecnym mieszkańcom - tym, którzy się tutaj
97