W niewielkich klatkach tego rodzaju jest stłoczonych po kilka ptaków, które nie mają dosyć miejsca nie tylko na jakiekolwiek ruchy, ale nawet na rozpostarcie skrzydeł. Hodowane w ten sposób kury przez całe życie są pozbawione możliwości jakichkolwiek typowych zachowań gatunkowych oraz zmuszane do znoszenia jaj w sposób sprzeczny z ich naturalnym instynktem (nakazującym im znosić jaja w gniazdach, osobno, nie w stadzie). Jak zauważył wybitny badacz zwierząt, Konrad Lorenz, „dla kogoś, kto wie coś o zwierzętach, prawdziwie rozdzierający widok stanowią kury, które daremnie szukając ukrycia, starają się wpełznąć pod swoje współtowarzyszki niedoli. W tych warunkach na pewno powstrzymują znoszenie jajka tak długo, jak tylko mogą. Ich instynktowny opór przed złożeniem jajek w tłumie innych kur jest na pewno równie silny, jak niechęć cywilizowanego człowieka do publicznej defekacji”27. Panujący w klatkach tłok sprawia, że kury są prawie całkowicie pozbawione piór - albo wydzio-bują je sobie wzajemnie, albo tracą je, ocierając się nieustannie o drucianą klatkę oraz o siebie nawzajem. Stres wynikający z warunków, w jakich są hodowane zarówno brojlery, jak i nioski, powoduje, że znaczna ich liczba umiera „nie na jakąś chorobę,
tylko zwyczajnie nie mogą znieść stresu wywołanego życiem w tłoku”.
Jeszcze bardziej okrutna jest hodowla cieląt. Aby zachować delikatność ich mięsa, już w pierwszym tygodniu życia są one umieszczane w drewnianych boksach, uniemożliwiających im jakiekolwiek ruchy poza położeniem się i wstawaniem. Nie mogą się odwrócić, nie mają też dostatecznej swobody ruchów, aby mogły - czego wymaga od nich instynkt - czyścić własną sierść. Wszystko to ma zapobiec ukształtowaniu się mięśni, dzięki czemu mięso będzie delikatne i kruche. W rezultacie cielęta spędzają całe życie (czyli kilka miesięcy, trzeba je bowiem uśmiercić, zanim przestaną być uznawane za cielęta) na powierzchni umożliwiającej im właściwie wyłącznie stanie lub leżenie. Żywione są jedynie płynnym pokarmem pozbawionym żelaza, co ma zapobiec ciemnieniu koloru uzyskiwanego z nich mięsa. Od urodzenia do śmierci pozostają de facto w stałej anemii, a pozbawione żelaza w pożywieniu próbują lizać żelazne okucia boksów, w których są trzymane. Nie mając żadnych zajęć, nie mogą też ssać (to ich naturalna potrzeba), bezskutecznie usiłują więc ssać jakiekolwiek wystające części drewnianych ścian klatki. Aby przyspieszyć ich wzrost.
33