194
XL To co intymne i zabronią^
Flamandowie i Walończycy spragnieni byli także rzeczy niezwyk łych, a gdzie ich szukać, jak nie w podróży?
I oto wiatry zagnały statki Karola do brzegów Irlandii, do IGnsale. Kraj obcy i właściwie nieznany; szczęściem znalazł się na miejscu człowiek mówiący biegle po francusku i rozpoczął swe opowiadanie. .Nie wyżyje tu dłużej niż dobę żadna jadowita bestia i warto wziąć stąd trochę drewna, kamieni czy ziemi jako odtrutkę przeciw jadom. Wieśraacy dzicy i wojowniczy”. Vitala zaciekawiły jednak kobiety. Niezwykle uczesane, dziwnie ubrane, ale czego one nie odsłaniają! „Większość młodych kobiet i dziewcząt ma pierś odkrytą aż po pas; nie rzadziej też widzi się i chwyta łono kobiety niż własną rękę L.1- Widziałem piersi wszelkich rodzajów, różnego wieku”.
Zachwyt i niezwykłość sytuacji każą autorowi przejść od opisu podróży do tego szczegółowego zagadnienia i rozwinąć szeroko jego typologię i systematykę. Znajdziemy tu też obserwacje, często później powtarzane przez angielskich przeciwników „dzikiego Irlandczyka": biust tamtejszych matek bywa tak nieapetyczny, „że dziwi, jak małe dzieci mogą codziennie czerpać swe pożywienie". Natomiast młode dziewczęta wydały się Vitalowi miłe i skłonne do miłości. „Gdyby się tam dłużej zabawiło, można by lepiej poznać, jak one to robią”.
Vital, będąc skądinąd pisarzem skromnym, nie szuka wciąż tematów do amourettes. Jest raczej jeszcze człowiekiem burgundzkiej „jesieni średniowiecza”, niż kandydatem na bohatera Żywotów pań swawolnych Brantóme'a. lego zdumienie jest szczere i tekst, lepiej niż jakikolwiek inny, ilustruje zjawisko, że ciekawi świata turyści nie unikali tej tematyki. Można powiedzieć więcej: zbożny cel dociekliwej informacji pozwalał im dotykać spraw będących skądinąd tabu. Nie sposób było odwiedzić Wenecję i nie zainteresować się kurtyzanami.
Ogólnie, trudno o większy błąd niż ten, który popełnił Sebastiano Locatelli, udając się do Paryża. Jeśli wierzyć jego słowom, głównym powodem opuszczenia przez niego domu i podróży do Paryża była chęć ucieczki od okazji, prowadzącej do wielkich niebezpieczeństw i dalej do .przepaści nieszczęścia'. Padre — jak jeszcze zobaczymy — wpadł w nią głęboko i nie był w tym odosobniony__
KURTYZANY
JełB dobre sąsiedztwo stanowi niemała cząstkę uznać za wysoce szczęśliwego: mieszkam wśród wielu Bel loch ia w najbliższym domu po mojej prawej ręce a kabefc
wrginia Padoana.
egzotyka
G**»
lt6ra sanuje cały nasz naród dla osoby lorda Oksford, jest moją sąsiadką no kwei stronie. Lodovica Gonzaga, metresa króla francuskiego, ma swoje nad moją głową (uzna to Waszmość bez wątpienia za ńedorzeczne w architekturze, iż leży ona nade mną). Ubolewam nad tym, ak nie mogę teraz naprawić. Paulina Gonzaga - niedaleko. Prudencja Romana ze swym dwornym orszakiem francuskiej szlachty co noc przechodzi a spasso (czyli wesoło) koło mego ogródka. Gdy chodzi olmperię Romanę, która kwitła za czasów Waszmości — jej dni już przeszły. Muszę być błogosławiony wśród tylu świętych. Obawiam się, co prawda, że potępiają mnie one za herezję, bowiem mało świeczek zapalam na ich wysokich ołtarzach*.
Autorem tego listu, pisanego oczywiście w Wenecji — kanały! — był znany już nam Stephen Powie. Po protestanckich Strasburgu i Bazylei, wenecki styl życia, w którym poczesne miejsce zajmowały kurtyzany, podobał mu się niezmiernie.
Europejczyków z Północy, a zapewne także przybyszów z innych krajów włoskich, fascynowała struktura życia rodzinnego szlachty weneckiej. Pałac rodzinny zamieszkiwała z zasady cała, nie podzielona rodzina. Małżeństwo zawierał zrazu tylko najstarszy syn, młodsi dopiero wtedy, gdy ten pierwszy związek nie przyniósł męskiego potomstwa. System wielce przydatny dla niepodzielności fortuny rodu miał oczywiste braki, które mogły zaspokoić właśnie mniej lub Dardziei trwałe związki z kurtyzanami. Swoboda i bogactwo, wdzięk 1 ele8ancia niektórych „dam” tej profesji zdumiewały przybyszów, notujących historyjkę o doży, który zabronił kurtyzanom brać udział w “°roanyro święcie zaślubin z morzem, skutkiem czego orszak wspaniałych gondoli zawsze towarzyszących galerze Bucentoro skurczył się do niepozornych rozmiarów i całe święto się nie udało.
Inny motyw, który skłonni byli podejmować protestanci, to kurtyzany rzymskie. Krążyły fantastyczne wieści o ich liczbie i przesadne wyobrażenie o zyskach, jakie Kamera Apostolska czerpała z ich procederu. Richard Lassels, zawodowy podróżny, guwerner wielu młodych angielskich gentlemanów, zajął się tym zjawiskiem systematycznie, zestawiając w swoim przewodniku po Włoszech (1670) konwent pokutujących kurtyzan rzymskich z jego odpowiednikiem w Amsterdamie. System katolicki raczej mu się podoba. „Tu bowiem te biedne dusze zamknięte są zgodnie ze swą zgodą i pragnieniem; tam są
,__użyciu siły i gwałtu. Tu biedne kobiety czynią akty
(jak to pokazały miastu krwawe ślady ich cel. wyniku pożaru), tam te młode kobiety śmieją się i weselą ^^Tu zamyka je umiłowanie cnoty, tam występek miłości L.T.