I może jest to ostatnia rola, jaką przyjdzie staremu miastu owej wielkiej Polski odegrać w historii. A przecież dawna wykreśleniu nie ulegnie nigdy. Wbrew temu, coby się wydawać mogło, czas pracuje nad komasacją Europy. Czas pracuje nad zlaniem europejskich ziemi plemion, nad zburzeniem granic, którymi Europę posiekano, którymi się ją grodzi. Czas pracuje nad tym, aby zamiast tej jedności doktrynerskiej i książkowej, jaką przynosiła Europie Liga Narodów, posta wić jedność wyrosłą z organicznych potrzeb tej wielkiej części świata. Może wyjdzie ona z wojny. Ale wyjdzie. Kto będzie narzędziem historii. Pod jakimi hasłami ta jedność nastąpi? Kto przeważy? Oto pytania bez rozstr zygnięcia. Ale jeśli się je rozstrzygnie w imię wolności i kultury, w imię współpracy plemion europejskich, wtedy przyszłość odgrzebie i przypomni to wielkie dzieło, jakie tu właśnie wzniosła w w. XV współpraca polsko-niemiecka. Przeciwstawi bogactwo kulturalne owych Prus Królewskich kulturalnej jało-wości Prus Książęcych. Gdańsk — Królewcowi. Mieszczan — kurfirstom. I wtedy mogłoby się zdarzyć, wtedy nawet się zdarzy, że odbielą się same zamalowane na czarno orły tego miasta, pojawią się na nowo nowe pomniki polskich królów. I wspólna historia Europy, jaką w innych niż dzisiejsze szkołach uczyć się będzie szczęśliwszym niż dzisiejsze dzieciom, powie, że w owych dawnych stuleciach tu — u ujścia Wisły — znaleźli się ludzie staroświeccy, mieszczanie, szlachta, kanclerze i ławnicy, Polacy i Niemcy, Niemcy i Polacy, którzy dla dzieła jedności europejskiej byli tym właśnie, czym Farman i Blenot, czym bracia Montgolfier i mityczny Ikar stali się dla lotnictwa. Ze w w. XVII, o ściany od religijnych na wałnic wojny t.rzydy.ioHtuInt.uiej, /.realizowano i utrzymano na cale stulecia współpracy dwóch — rzekomo jakże różnych s/rzijniw rasy europejskiej. I ten szmal, dziejów Polski bydzie wliczony uroczyście, wbrew nędzy dnia dzisiejszego, do wspólnych dziejów budowy Europy.
„Wiadomości Literackie” 30 lipca 1939