Francuzi niszczyli położone wokół wsi powstańczych pola ryżowe, aby zmusić w ten sposób mieszkańców do kapitulacji. Nazywali to „strategią ryżowąIm głębiej wkraczali w wilgotny upal kraju, tym bardziej rosły ich straty, wbrew obwieszczanym w Paryżu zwycięstwom. Nacjonaliści nie potrzebowali żadnej strategii. Po ich stronie walczył klimat, jadowite żmije, moskity, szarańcza, a tu i ówdzie Jej Wysokość Cholera.
W Nguyen Tat Tanku, synu, dojrzewała w tym czasie myśl o opuszczeniu domu rodzinnego. Wciąż pijany ojciec, głód nękający jego i rodzeństwo, beznadziejność egzystencji w kraju, który, jak się wydawało, również był w sytuacji bez wyjścia, to całkowicie wystarczające powody, aby nawet śmierć wydawała się lepsza od takiego życia. Nguyen Tat Tanh nie wiedział tylko, dokąd ma się udać. Nie dlatego, że nie widział przed sobą żadnego celu — było ich tak wiele, że czuł się zagubiony. Ten dziewiętnastolatek zdawał sobie niejasno sprawę, że zaczyna nadchodzić nowy czas, że broń, za pomocą której bojownicy ruchu oporu próbowali uwolnić od Francuzów podzielony na trzy części kraj, jest niewystarczająca i musi być zastąpiona przez inną, znacznie bardziej skuteczną. Zaczął chodzić na tajne spotkania rewolucjonistów, wprowadził go tam ojciec. Pojął, że „armatami można robić dziury w murach miast, karabinami w ludziach, ale nie można strzelać do idei”.
Słowa te pochodziły od pewnego człowieka imieniem Sun Yat-Sen i wędrowały od Nam Bo, które obecnie nazywa się Cochinchina, przez Trung Bo, noszące teraz nazwę Annam, do Bac Do, do Tonkinu, gdzie rezydował cesarz, który „oddał” kraj Francuzom w wieczysty zarząd.
Dr Sun Yat-Sen, urodzony w r. 1866, syn chrześcijańskich dzierżawców, wykształcony w amerykańskich i angielskich szkołach, lekarz w Makao i Kantonie, założyciel Związku Odrodzenia Chin, chciał obalić Mandżurów i przekształcić Chiny w republikę. Swoje nauki przedstawiał przede wszystkim Chińczykom żyjącym za granicą, w Singapurze, Hongkongu, Japonii, Honolulu, a także we francuskich Indochinach. Wkrótce znalazł tu uczniów, uczonego Phan boi Chau. który założył Stowarzyszenie Wyzwolenia Wietnamu, oraz byłego mandaryna Phan chau Trinha. Ci dwaj postawili sobie za cel usunąć Francuzów za pomocą broni duchowej.
Chiny, kraj, w którym siły postępu stały się tak żywe, że odważono się atakować reżim, jego biurokrację, a nawet konfuc-jonizm, Chiny, tysiącletni okrutny zaborca Wietnamu, stały się nagle wzorem. Większym jednak i bardziej spektakularnym wzorem była Japonia.
Japonia zwyciężyła Rosję, Japończycy są pierwszym narodem Azji, który w starciu zbrojnym odniósł zwycięstwo nad białymi. Bitwa koło wyspy Luszima rozpoczęła nową, obiecującą epokę... Japonia — być może stąd mógł Wietnam oczekiwać pomocy gospodarczej, politycznej, a nawet militarnej. Phan boi Chau pojechał do Tokio. Nie uzyskał oczekiwanej pomocy, ale to, co pisał stamtąd, spadło w niedługim czasie na bardzo urodzajny grunt: „To, że moi rodacy są teraz tak źle traktowani i uciskani, wynika stąd, że za mało się uczą i przez to ich wiedza i wykształcenie są mniejsze aniżeli mieszkańców innych krajów. Tylko dlatego straciliśmy naszą wolność. Japończycy wyrzekli się swych starych zwyczajów i poszli drogą postępu. Pootwierali szkoły, aby nauczyć synów swego narodu. Dzięki temu wygrali wojnę”.
Phan boi Chau pozostał w Japonii. Redaguje tam liczne wojownicze pisma, które przemycane są do Wietnamu. Noszą one takie tytuły, jak: „List upamiętniający Wietnamczyków, którzy zginęli za swój kraj", ,.Historia zniewolenia Wietnamu" i „O białym krokodylu, który odgryzie ci rękę. gdy podasz mu swój palec". Ale i w samym Wietnamie wydawano i rozpowszechniano bojowe pisma. Autorem tekstu „Wietnamska kobieta a panowanie Francji" jest Nguyen Ai Quoc — wiele lat później będzie się on nazywał Ho Chi Minh. Jego pismo można streścić następująco: kolonizacja w swej istocie jest gwałtem wywieranym przez silnych na słabszych. Gwałt ów osiąga swój najbardziej haniebny wymiar, gdy dotyka również kobiet i dzieci. Sposób traktowania kobiet jest symbolem poziomu cywilizacyjnego
-71 -